Szpiedzy w Warszawie? Gen. Koziej beztroski: „Normalne rzeczy. Walka wywiadu…”

fot. wPolityce.pl/rmf24.pl
fot. wPolityce.pl/rmf24.pl

Czy mamy do czynienia z początkiem poważnej szpiegowskiej afery? - zapytano dziś w RMF FM szefa BBN, generała Stanisława Kozieja. I oto co odpowiedział nasz ulubiony twitterowy wojownik.

Nie, to coś normalnego, moim zdaniem. Trwa walka, wywiad, kontrwywiad, cały czas trwa wojna informacyjna, jest największy kryzys w Europie. Normalne rzeczy. Walka wywiadu… (…) Walka trwa cały czas, to nie trzeba nikomu mówić, że istnieje ogromna siatka wywiadowcza w każdym kraju, każdy wywiad ma swoją siatkę. Z drugiej strony jest kontrwywiad. To cały czas się dzieje. Cały czas ta gra jest prowadzona

— powiedział generał.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przekłuwa także balon dumy napompowany przez ministra Siemoniaka, który był pod wrażeniem efektywności kontrwywiadu.

Ale przecież tej efektywności nie można mierzyć łapaniem lub niełapaniem. Chodzi o to, czy ta siatka jest śledzona, czy ci agenci są pod kontrolą, czy kontrwywiad wie o tym, jakie informacje oni przekazują itd. (…) Złapanie szpiega oznacza, że już w zasadzie w stosunku do niego jakiekolwiek korzyści kontrwywiad uzyskał i trzeba zakończyć tę operację. Po prostu jest złapany…

— stwierdził Koziej. Mówił tez o ewentualnej przydatności takiego szpiega dla strony przeciwnej.

Oczywiście, że im służby przeciwnej strony dotrą w bardziej newralgiczne miejsce, tym większe mają korzyści. Płk Kukliński był np. ulokowany ekstra z punktu widzenia innych służb. Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce.

A ten był jak ulokowany? Ekstra czy mniej ekstra?

Pewnie dużo, dużo dalej.

Czyli mniej ekstra niż Kukliński.

Dużo, dużo mniej

— enigmatycznie odpowiedział generał. Jako wojskowy stwierdził, że jest mu wstyd, że człowiek w mundurze dopuścił się zdrady.

Oczywiście, że wstyd, bardzo wstyd. To jest przecież stosunkowo bardzo rzadko spotykana sytuacja, że człowiek w mundurze, pojedyncze przypadki to są, takich rzeczy się ima. Wstyd na pewno, może trochę więcej nawet niż wstyd

— stwierdził Koziej, nie odbierając jednak tego jako kompromitacji wojska, bo „jednak armia sama go złapała”

źródło: rmf24.pl/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.