W Polsce nie musimy mieć do czynienia z hybrydową wojną Putina, aby zobaczyć słynne „zielone ludziki” psujące państwo od środka. One już są obecni w polskiej polityce, to Polskie Stronnictwo Ludowe.
Szef „zielonych ludzików” Janusz Piechociński co się odezwie to wtopa. Na dodatek prorosyjska wtopa. Całkiem niedawno ten szef „zielonych ludzików” z innym „zielonym ludzikiem” – Markiem Sawickim na wyścigi i na serio obwiniali największą partię opozycyjną o podsycanie konfliktu na Wschodzie. „Zielone ludziki” używali oczywiście ulubionego zwrotu o „wymachiwaniu szabelką”, ale jakoś tak oględnie pomijali temat, że wymachuje nią Władimir Putin, z którym „zielone ludziki” chcą robić wspaniałe interesy. Mniej więcej tak wspaniałe, jak niegdysiejszy szef „zielonych ludzików” Waldemar Pawlak, który zrobił kosztem Polski interes z Putinem wkręcając nas w taką umowę z Gazpromem, że aż prorosyjska z natury Unia Europejska poczuła się zmuszona interweniować w obronie suwerenności energetycznej Polski.
Następca Pawlaka w niedawnym wywiadzie prasowym stwierdził, że
polska polityka nie powinna skupiać się na tym jak jeszcze Rosji zaszkodzić.
Faktycznie. Polska polityka powinna się skupić nad tym jak jeszcze „zrobić łaskę” Rosji, co spodobałoby się Radosławowi Sikorskiemu.
No, a teraz „lider „zielonych ludzików” zaczął złorzeczyć na Ukraińców za to, że ci nie kupują polskiego węgla. Szef „zielonych ludzików” udowodnił tym samym, że kompletnie nie ma wstydu, bo przebąkuje coś o „braku wdzięczności” Ukraińców za… „polskie zaangażowanie”. Tak, tak! Proszę nie regulować odbiorników. Teraz to dla szefa peeselowskich „zielonych ludzików” to „polskie zaangażowanie”, a nie „wymachiwanie szabelką”!
Zimą, gdy na kijowskim majdanie rozpalała się antyrosyjska rewolucja, „zielone ludziki” na spotkaniach ze swoim elektoratem wyjaśniały, że ówczesne zapowiedzi wprowadzenia przez Moskwę embarga na polską wieprzowinę to „kara za wyjazdy polityków PiS na majdan”. Jeden z „zielonych ludzików” w programie w TVN24 „Kawa na ławę” tak się rozkręcił, że prawie kawę rozlał łokciem mówiąc, że „PiS wciąga PO w antyrosyjską hucpę”.
„Zielone ludziki” z PSL udowadniają od lat, że nauczyli się żonglować słowami i dobierać je w zależności od tego, w którą stronę wiatr przemian powieje. A koalicję są w stanie zawrzeć z każdym, choćby z „Jedną Rosją” Władimira Putina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/218217-psl-polskie-stronnictwo-zielonych-ludzikow-kreml-ma-prawdziwych-przyjaciol-w-tej-postzeteselowskiej-partii