Lekcje z europejskiego popisu Bieńkowskiej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. tvp.info/wPolityce.pl
fot. tvp.info/wPolityce.pl

Przesłuchanie Elżbiety Bieńkowskiej przed Parlamentem Europejskim wywołało zakłopotanie w polskim społeczeństwie. Prorządowe media próbowały najpierw pokazać jej występ jako popisowe zagranie eksportowego polityka. Potem przyszło otrzeźwienie wraz z kompromitującymi ocenami europejskich analityków.

Warto prześledzić przypadek Bieńkowskiej. Pani Bieńkowska nie zrozumiała swojej roli na urzędzie komisarza, nie zrozumiała charakteru pracy w euro-parlamencie oraz nie pojmowała relacji między parlamentem europejskim a Komisją. Nie ogarniała też merytorycznie obszernego zakresu obowiązków jakie zamierzano jej powierzyć.

Otóż od komisarza europejskiego oczekuje się nadawania politycznego tonu pracom danej komisji. Oczekuje się klarownych priorytetów rozwoju danej dziedziny życia europejskiego. Tymczasem Bieńkowska konsekwentnie (tak jak w Polsce) tworzyła wrażenie, że polityka ją brzydzi, że będzie jedynie wzorowym urzędnikiem, który będzie dobrze administrował powierzonymi jej sprawami. Ponad to wszystko dla niej było ważne, priorytetowe i wszystkim zajmie się natychmiast. Europa nie potrzebuje jednak administracyjnych zapaleńców, tylko czeka na liderów z polityczną wizją, gotowych ostatecznie wypracowywać swoją politykę konsensualnie ze wszystkimi państwami członkowskimi.

Następnie pani komisarz nie została powiadomiona o charakterze pracy w euro-parlamencie. Między euro-posłami występują tam gorące spory i debaty pełne pasji jak w parlamentach narodowych. Jednak od urzędników europejskich nie oczekuje się ciętej riposty (jak w Sejmie) ale rzeczowej odpowiedzi. To w krajowym parlamencie urzędnik rządowy może lekceważyć posłów mając świadomość, że stojąca za nim większość koalicyjna zaakceptuje każdą bzdurę i zniewagę pod adresem opozycji.

Panią Bieńkowską nie uprzedzono również o delikatnych relacjach między euro-parlamentem a komisją, o rywalizacji tych instytucji o prymat w procesie integracji europejskiej. Bieńkowska sprawiała wrażenie jakby nie była świadoma, że przemawia do politycznej konkurencji, która oczekuje kurtuazyjnych gestów uznania swojego znaczenia w Europie. Wydaje się również, że Bieńkowska zlekceważyła niektóre gałęzie przemysłowe. Dość nonszalancko odnosiła się na przykład do przemysłu farmaceutycznego. Jednego z najpotężniejszych dziś sektorów produkcji, niezwykle istotnych dla naszego życia, towarów. Może to spowodować odebranie jej pieczy nad tym przemysłem i przesunięcie spraw farmaceutycznych do innego komisarza.

Niezbyt udany popis Bieńkowskiej świadczy, iż nie było długofalowej i przemyślanej strategii polskiej wobec nowego rozdania politycznego w Europie. Bieńkowska miała działać w kraju, czuwać nad unijnym dofinansowaniem i budową infrastruktury. Pod nią skrojono monstrualne ministerstwo i rangę wicepremiera. Słaby występ w euro-parlamencie dowodzi, iż w pośpiechu została oddelegowana w odpowiedzi na apel Junckera o parytet płciowy. Liczono zapewnie też, że jej krajowe zachowanie, jako silnej „śląskiej baby”, zostanie uznane również w Europie. Przeliczono się jednak. Opryskliwe i obcesowe riposty nie są doceniane w Europie.

To są ważne sygnały i lekcje dla polskich polityków zamierzających zaistnieć w Europie. Przypadek Bieńkowskiej powinien być poważnie przestudiowany przez Donalda Tuska. Jego krajowa retoryka i gra polityczna na dzielenie społeczeństwa i demonizowanie opozycji nie będzie miało zastosowania w Europie. Uprawiany w Polsce „język miłości” (miłości inaczej) nie jest do powtórzenia w Europie. Oznacza to, że Ostachowicza, Kamińskiego i Grasia lepiej pozostawić w kraju. Tusk nie dostanie też w Brukseli wsparcia od przyjaznych mu mediów krajowych, tak hojnie finansowanych przez rząd. Sztuczki i gry słów o polerowaniu angielskiego nie będzie można już powtórzyć.

Lekcje z Bieńkowskiej powinni też przestudiować premier Kopacz i minister Schetyna. Oboje nie mają wielkiego doświadczenia w dyplomacji i na salonach europejskich. Premier Kopacz dała tego dowody w Berlinie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych