"Trzeba mieć tupet, żeby tak potraktować Macierewicza. Albo dostać zlecenie..."

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Film Patryka Vegi „Służby specjalne” podejmuje ulubiony temat prasy opozycji – wielkich wpływów w III Rzeczpospolitej funkcjonariuszy rozwiązanych WSI. Według pewnego generała u Vegi rozwiązanie było błędem. Dlatego utworzył z kilku żołnierzy tajną organizację. Ci mordują z zimną krwią wskazane ofiary i szantażują magnata medialnego (wygląda jak Jan Wejchert), by uprawiał zleconą propagandę. Wieszają polityka podobnego do Andrzeja Leppera w krawacie w biało-czerwone paski mówiąc, że przyszli zrobić mu samobójstwo. Są zbrodniarzami ponoć dla polskiej racji stanu, ale nie wiedzą, komu na prawdę służą. Umieszczają także swojego człowieka „pod żyrandolem”.

Mocne, nieprawdaż? Jakże odważny musi być reżyser. Albo mieć dobre krycie.

Jednak to nie zbrodniarze są negatywnymi bohaterami filmu, lecz postać przypominająca Antoniego Macierewicza, który WSI rozwiązał za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Publiczność ogląda więc z jednej strony cynicznego, ale zatroskanego o Polskę generała, który na końcu strzela sobie w łeb. Albo ktoś mu strzelił. Niektórzy widzą tu gen. Dukaczewskiego, ostatniego szefa WSI, choć w realu to nie on popełnił „samobójstwo”, a gen. Petelicki. Natomiast z drugiej strony oglądają – idiotę.

Trzeba mieć tupet, żeby tak potraktować Macierewicza. Albo dostać zlecenie na współzałożyciela KOR ściganego przez SB, lustratora władz III RP z roku 1992 i niezłomnego badacza katastrofy smoleńskiej. O jego trosce o Polskę i sprawiedliwość nie można wątpić. To wymagało charakteru, umysłu i odwagi. Kim jest Vega przy Macierewiczu? Kim jest gen. Dukaczewski?

Reżyser i scenarzysta w jednej osobie powiada, że dla dokumentacji filmu przeprowadził kilkadziesiąt rozmów z żołnierzami byłych WSI. Przyznaje, że nie rozmawiał z nikim z likwidatorów tej służby. Mieliby mu ciekawe rzeczy do powiedzenia, gdyby spytał. A nie spytał. Proces sądowy, w którym oskarżony nie ma prawa głosu jest przestępstwem sądowym. „Auditur et altera pars”, należy wysłuchać także drugiej strony, to podstawowa zasada w prawie rzymskim, w łacińskiej cywilizacji – i w dziennikarstwie.

Patryk Vega mógł swobodnie wypowiedzieć się w Telewizji Republika, chociaż jego film jest uważany w TVR za nieuczciwy. Jednak został zaproszony do studia przez Michała Rachonia, gdyż „należy wysłuchać i drugiej strony”. Z tego samego powodu Antoni Macierewicz też mógł przedstawić swój ogląd wydarzeń w TVR. W kilku punktach wskazał nadużycia prawdy, których dopuścił się Patryk Vega. Obie wypowiedzi pozwalają widzom wyrobić sobie samodzielną ocenę „Służb specjalnych”.

Jak to możliwe, żeby fabuła kompromitująca żołnierzy WSI jak również system polityczny III RP, weszła do kin? Gdyby nie chcieli tego filmu, to przedstawiliby realizatorom „propozycję nie od odrzucenia” a na ekranie widać, że wiele potrafią. Jednak film powstał. Czy to znaczy, że reżyser Vega stał się rzecznikiem byłych żołnierzy WSI?

Macierewicz wysuwa ciekawą hipotezę dlaczego powstał taki film. Ci ludzie zamierzają straszyć opinię publiczną a więc i polityków szykujących się do objęcia władzy. Nadają komunikat „nie ruszajcie nas, bo to się źle dla was skończy”. Podobnie ostrzegał Macierewicza prezydent Lech Kaczyński, a co ten kiedyś powtórzył publicznie: „Ty nie wiesz, do czego oni są zdolni”. Teraz wiemy wszyscy.

PS. Uwaga na konflikt interesów. Autor ma program filmowy w TV Republika.

Tekst ukazał się na stronach SDP

PRAWDZIWE OBLICZE WSI OPISUJĄ DZIENNIKARZE TYGODNIKA „w Sieci” W NAJNOWSZYM WYDANIU:

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.