Kumpel z CBA. Dziennikarze "Wprost" (chyba niechcący) ujawniają szokujące pogwarki Wojtunika z Latkowskim w samym centrum afery taśmowej

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Zaskakującą informację przynosi lektura książki Michała Majewskiego i Sylwestra Latkowskiego pt. „Afera podsłuchowa”, która właśnie ukazała się na rynku.

Oto na stronie 210, w relacji z dnia tuż po awanturze w redakcji z ABW i prokuraturą (a więc 19 czerwca), czytamy:

Sylwester Latkowski podziwiał Pawła Wojtunika, szefa CBA, za odwagę. Ten nie odcinał się od niego i nie udawał, że się nie znają, wiedząc, że ich rozmowy są inwigilowane.

O 22.42 w telefonie ujrzał SMS od niego: „3 maj się”. Latkowski odpisał: „Pozdrawiam z redakcji”. Wojtunik zażartował: „Puścicie moje, to dobijecie temat. O nobliście”. Na to Latkowski: „Mogę cię uspokoić :)”. Wojtunik szybko odpisał: „Ale ja się nie niepokoję :). Kiedyś powiem, co mówiłem, bo czuję się jak prorok”.

Latkowski przypomniał sobie jego słowa rzucone żartem: „Puszczenie moich taśm zamknie temat i rząd upadnie”.

Przyznacie państwo, że to dość dziwna sytuacja. Z jednej strony jakaś absurdalna szarpanina urządzona przez prokuraturę i ABW, a z drugiej esemesowe pogwarki szefa CBA z dziennikarzami. Pogwarki tak ciepłe, że możliwe tylko w gronie dobrze się znającym i zaprzyjaźnionym.

Uspokojenie Wojtunika przez Latkowskiego było - jak dziś wiemy - zasadne. Taśma Wojtunik-Bieńkowska nie ujrzała światła dziennego. Ale czy w ogóle była taka możliwość? Jaką rolę w całej tej aferze pełni Paweł Wojtunik? Jaką CBA? Czy kontaktując się z Latkowskim skamlał o pominięcie jego rozmowy (co powinno skutkować dymisją) czy wspierał swoich ludzi (co również powinno przynieść dymisję)?

Przypomnijmy: tezę, że kilkaset godzin nagrań czołowych polityków i biznesmenów w najdroższych warszawskich restauracjach mogło powstać wskutek operacji służb specjalnych, a następnie wyciec lub zostać celowo ujawnionych, postawił kilka tygodni temu na łamach tygodnika „w Sieci” Wojciech Surmacz. Napisał wtedy między innymi:

Według naszych ustaleń Nisztor był bardzo blisko CBA. Do dziś służba ta ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła informacji o tym, że Piotr Nisztor (on sam zaprzecza), został zwerbowany. W obronie Nisztora wystąpili za to publicznie dziennikarze śledczy „Gazety Wyborczej” i telewizji TVN. Argumentowali, że ustawa o CBA zabrania werbowania dziennikarzy. Nie doczytali jej chyba jednak do końca, bo w przypadku ustawy o CBA art. 26 ust.1 rzeczywiście zabrania werbunku dziennikarzy. Jednak pkt 2 mówi wyraźnie : „Szef CBA w celu realizacji zadań CBA może wydać zgodę na korzystanie z tajnej współpracy z osobami, o których mowa w ust. 1 pkt 7 i 8, jeżeli jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa państwa, po uzyskaniu zgody Prezesa Rady Ministrów.”

Według ostatnich doniesień „Rzeczpospolitej” CBA i prokuratura ujawniły właśnie, że dysponują nagraniami rozmów, które są dowodem na „nadużycia i patologie” do jakich dochodziło na Podkarpaciu. - Taśmy, jakimi dysponują w tej sprawie CBA i prokuratura, są dużo bardziej wstrząsające niż potajemne rozmowy polityków, które ostatnio wywołały burzę - stwierdził rozmówca dziennika.

Śmiesznie w tym kontekście brzmi historia forsowana przez media nomenklaturowe o „gangu kelnerów”, którzy na zamówienie szemranego biznesmena Marka Falenty wywrócili do góry nogami całą Polskę. Szanowni Państwo, nie ma wątpliwości, że nagrywały służby i one mają te wszystkie nagrania. Bo służby nagrywały, nagrywają i będą nagrywały. Taki ich psi obowiązek. Pytanie tylko dla kogo? W normalnym państwie odpowiedź byłaby banalnie prosta: dla Polski. Ale to nie jest normalne państwo.

Niedługo potem tygodnik „w Sieci” opisał również zaskakującą inwestycję szefa CBA Pawła Wojtunika, który przypadkiem zainwestował sporą sumę w firmę kojarzoną towarzysko z… Markiem Falentą!

Ustalenia „w Sieci” przedstawiciele CBA oczywiście dementowali. Przecież oficjalnie słyszymy, że służby państwowe robią co mogą by aferę wyjaśnić. Oficjalnie… W rzeczywistości trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z jakąś wewnętrzną, piętrową intrygą w obozie i na zapleczu władzy. No i trudno nie odnotować, że Paweł Wojtunik, kolega Nisztora i Latkowskiego, ma się całkiem dobrze, a mocno z nim skonfliktowany Bartłomiej Sienkiewicz, właśnie wskutek afery taśmowej, szefem MSW już nie jest.

CZYTAJ TEŻ: Falenta rozmawiał z CBA i ABW o podsłuchach? Prokuratura wszczyna śledztwo

Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Polecamy najnowsze wydanie tygodnika „w Sieci”. Kupując to pismo wspieracie państwo media (w tym i ten portal), które poważnie i odpowiedzialnie pilnują polskich spraw.

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.