Gdyby w Polsce naprawdę, jak podejrzewa wiele osób, istniało stanowisko Głównego Wajchowego, i gdybym miał sobie wyobrazić co Główny Wajchowy powinien czynić w obszarze mediów konserwatywnych, to ten plan wyglądałby następująco:
1. Nieustannie podkreślać, że rząd Tuska jest zły, ale opozycja nieudolna, głupia i śmieszna, nie taka jak trzeba, nie z takimi liderami, zawsze nie tak czyniąca, zawsze błądząca. Że najlepiej jakby się podzieliła na kilka małych partyjek. Trzeba przekonywać, że wtedy wzrosłaby jej skuteczność. Na bieżąco: jeśli opozycja akurat milczy - należy apelować o aktywność. Jeśli jest aktywna - narzekać iż straciła okazję do milczenia. Równoległy cel długofalowy: drukowanie ckliwych wspominków o śp. prezydencie Lechu Kaczyńskim i torpedowanie wszelkich prób twardego dopominania się o prawdę o Jego i innych śmierci.
2. Ośmieszać i kompromitować wszystkich konserwatystów dywagacjami o gwałceniu kobiet i wykorzystywaniu pijanych dziewczyn. Im więcej obsceny, tym lepiej.
3. Podkładać pod obóz konserwatywny wszelkie możliwe bomby, skłócające i destruujące. Warto na przykład mocno uderzyć w jego najmocniejszy wspólny mianownik - świadomość zagrożenia ze strony Rosji. Może na początek z hukiem wezwać na okładce do zaprzestania wspierania Ukrainy?
4. Następnie warto na odlew walnąć jakiegoś starszego profesora, bohatera Powstania Warszawskiego, zarzutem współpracy z SB. Koniecznie z okładki, bezwzględnie bez uwzględnienia okoliczności jak choćby wiek czy fakt, że nie pełni żadnej wybieralnej czy państwowej funkcji, że nigdzie nie kandyduje! Niech będzie jasne, że gorszy jest od Kiszczaka, że wredniejszy od Maleszki. Aha, ważna uwaga - należy dać mu tylko kilka godzin na wyjaśnienia, bo jest jasne, że swoimi trzęsącymi się rękoma nie będzie w stanie złożyć kilku kartek, napisać kilku stron. Przy okazji, używając lustracji jako zemsty w przegranej polemice, skompromituje się zaglądanie do teczek. Niech prawica wie, że każdy jest uświniony, że Urban ze swoim „panświnizmem” do naszej śmierci będzie święcił triumfy. Że i dzisiaj wydaje się wyroki za publiczne głoszenie dumy z historii Polski.
5. Równolegle należy prowadzić operację zohydzania wszelkich narodowych zrywów i walk, z pozycji „endecko-pozytywistycznych”. Trzeba przekonać Polaków, że rządzili nimi idioci, zdrajcy i alkoholicy. Że lepiej było iść z Adolfem, który chciał dla nas jak najlepiej, ale go zdenerwowaliśmy odmową sojuszu, no i musiał nas rzezać za karę dzień w dzień, tysiącami, milionami!
Będzie to doskonałe uzupełnienie roboty o takim samym celu, ale wykonywanej z lewej, palikotowo-wyborczej strony. Finałem tej operacji powinno być powszechne zrozumienie dla tezy, że Polska do samodzielnego bytu zdolna nie jest, że Berlin i dzisiaj powinien wziąć sobie polską suwerenność, co już pewien minister proponował. I nowe hasło dla młodzieży: „Hitler nie był taki zły, trzeba było z nim iść ramię w ramię, ale za to ten Kieżun, Powstaniec Warszawski, który czternastu Niemców sam wziął do niewoli, to prawdziwy padalec”. Nie da się? Ależ da się! PS. Nawet jeśli stan zdrowia profesora-powstańca będzie się pogarszał, operację należy bezwzględnie kontynuować, brutalnie atakując przy okazji tych, którzy nie chcą dołączyć się do nagonki.
Tak właśnie, w dużym skrócie, wyglądałby według mnie plan Głównego Wajchowego. Takie pismo powinien stworzyć. Pełna promocja ze strony TVN wydaje się oczywista.
Zaraz, zaraz, przepraszam. Może już nie musi? Może ono już istnieje?
CZYTAJ TEŻ: Lustracja nie miała być zastępczym narzędziem zemsty. Kieżunowi odmówiono uczciwego procesu
PS. Polecam najnowsze wydanie tygodnika „w Sieci”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/215703-nowe-haslo-dla-mlodziezy-hitler-nie-byl-taki-zly-trzeba-bylo-z-nim-isc-ramie-w-ramie-ale-za-to-ten-kiezun-powstaniec-warszawski-to-prawdziwy-padalec