Ostatnia misja Ostachowicza, czyli o Platformie, która boi się krytyki i słabnie w oczach

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Numer z obstalowaniem Ostachowicza w Orlenie na koniec kadencji Tuska jest porównywalny chyba tylko z ułaskawieniem Sobotki przez Kwaśniewskiego w ostatnim dniu urzędowania prezydenta.

Niby w ramach obowiązującego prawa, ale to jednak pójście na rympał. Jego „awans” ma przecież drugie, a może i nawet trzecie dno. Trudno nie uznać go nagrodą za wierność.

To dziwne, bo przecież Ostachowicz jest fachowcem od PR, każda firma chciałaby takiego u siebie mieć, Orlen pewnie też. On sam mógłby sobie na wolnym rynku spokojnie poradzić i pewnie teraz, po rezygnacji z Orlenu sobie poradzi. Tam, albo gdzie indziej, niewątpliwie za godną kasę. Więc po co prowokować tak proste skojarzenia?

Sprawa Marii Wasiak i jej odprawy z PKP też budzi kontrowersję, ale tylko w szerszym kontekście. Bo za wieloletnią pracę odprawa jej się należy, to, że jest akurat półmilionowa to nie jej wina, prawda? Problem w tym, że odprawa jest przyznawana po to, aby fachowiec nie poszedł do konkurencji. Wasiak do konkurencji nie idzie, wręcz przeciwnie, idzie w górę. Teraz będzie nad zarządem PKP. Na to oczywiście nakłada się kwestia jej wieloletniej przyjaźni z panią premier.

To, że Wasiak i Ostachowicz ostatecznie zrezygnowali z dużej kasy, nie oznacza, że sprawy nie ma. Nie ma sprawy pieniędzy, ale pozostaje sprawa arogancji i zepsucia tego obozu. I paradoksalnie, płynie z tego dobra informacja. Oni już wcale nie są tacy mocni. Platforma sypie się z każdej strony. Czy wyobrażacie sobie państwo, żeby kilka lat temu, za czasów największej świetności partii Tuska jakiś minister PO zrezygnował z półmilionowej, należnej odprawy z powodu medialnych nacisków? Albo wręcz milionowej pensji, jak w przypadku ministra Grada, który zamiast - zgodnie z obietnicą premiera - zostać wyrzuconym za skandal wokół inwestora dla stoczni, znalazł najlepszą fuchę w Polsce na dwóch prezesowskich stołkach w spółkach jądrowych.

Wasiak zaś powiedziała wprost, „żeby traktować jej decyzję jako wyraz osobistego wsparcia dla premier Ewy Kopacz w pełnieniu trudnej misji jakiej się Pani Premier podjęła, przyjmując obowiązki Prezesa Rady Ministrów”.

Ostachowicz równie oficjalnie „zrezygnował z funkcji w trosce o interes spółki w związku z kontrowersjami, jakie wywołała ta nominacja”. Parę lat temu, to by się nie zdarzyło. Czyżby teraz „prawdziwa cnota” już bała się krytyki?

A gdyby tak spojrzeć na wszystko jeszcze szerzej… Platforma i jej otoczenie przyzwyczaiło nas do tego, że tworzy wielopłaszczyznowe iluzje i mistyfikacje, żeby tylko przykryć coś ważniejszego. Trzeba się zatem przyjrzeć, co takiego ważnego dzieje się teraz w sprawie Smoleńska, w sprawie sprzedaży polskich koncernów chemicznych, a może coś jeszcze da się wycisnąć z afery hazardowej? Jeśli tak, to niech już dziennikarze węszą wokół Wasiak i Ostachowicza. Niech się ekscytują ich milionami.

To może być ostatnia misja byłego już doradcy premiera, ale pierwsza ze sobą w roli głównej.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.