Kosecki pozostanie posłem. Wbrew ekspertyzom prawnym

fot. YouTube
fot. YouTube

Poseł Roman Kosecki z Platformy Obywatelskiej nie będzie musiał rezygnować z mandatu poselskiego, choć pełni jednocześnie funkcję wiceprezesa PZPN - uznała sejmowa Komisja Regulaminowa. Co ciekawe, stało się tak, choć ekspertyzy prawne wykluczają taką możliwość.

Rzeczpospolita” przypomina podobny przypadek, kiedy to w 2007 r. świeżo wybrany marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) zażądał od posła PiS Jana Ołdakowskiego zrzeczenia się mandatu poselskiego lub rezygnacji z funkcji dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego.

Nie może być instytucji świętych krów

-– grzmiał Komorowski, wskazując, że prawo zakazuje łączenia mandatu poselskiego z pracą w jednostkach samorządu terytorialnego.

Dopiero po gigantycznej awanturze politycznej, ostatecznie ustąpił i łaskawie zgodził się, żeby Ołdakowski zachował i mandat i funkcję dyrektora MPW.

Ale nie trudno zgadnąć, że Platformie taka sytuacja przeszkadzała, gdy dotyczyła posła PiS, a nie widziała już najmniejszego problemu, kiedy w podobnej, dwuznacznej sytuacji znalazł się jej poseł - Roman Kosecki, wybrany pod koniec 2012 r. na wiceprezesa PZPN. Co ciekawe, sam Kosecki widział problem w łączeniu obu stołków i kandydując zapowiadał, że w razie sukcesu zrzeknie się z posłowania. Jednak kiedy tak się stało, natychmiast zmienił zdanie i odmówił wygaszenia mandatu poselskiego.

Tym razem to posłowie PiS - Marcin Mastalerek i Przemysław Wipler (dziś w KNP) podnieśli wątpliwości co do możliwości łączenia obu funkcji. Ale ich wniosek Komisja Regulaminowa rozpatrzyła dopiero teraz.

Wcześniej poruszaliśmy temat w ramach prezydium, bo zależało nam na wspólnym stanowisku. Poza tym powoli kończy się kadencja i przyszedł czas opróżniania szuflad

— z rozbrajającą szczerością tłumaczy 2-letnią zwłokę Jerzy Budnik, wiceszef komisji, oczywiście z PO. Ale prawdę mówiąc, nie wiadomo po co w ogóle został ten wniosek rozpatrzony - mógł się przeleżeć do końca kadencji, co oszczędziłoby nerwów nie tylko Koseckiemu. Zwłaszcza, że Biuro Analiz Sejmowych jednoznacznie tłumaczyło, że:

poseł nie może zasiadać w zarządzie takiego stowarzyszenia [jak PZPN - red.] czy klubu sportowego, narusza bowiem art. 34 ustawy

Nie ma tu też znaczenia, czy funkcję w związku pełni się odpłatnie czy też nie - doprecyzowywała ekspertka BAS.

Rozżalony na BAS Kosecki pytał, „gdzie było Biuro”, kiedy senatorami byli zarówno prezes PZPN Antoni Piechniczek jak i prezes związku koszykarskiego Roman Ludwiczuk.

Spór w komisji był za to cudowną okazją dla pierwszego hejtera PO Stefana Niesiołowskiego, który popisał się porównaniem autorów wniosku do… Feliksa Dzierżyńskiego, założyciela zbrodniczej CzeKa.

Chciałem pogratulować rewolucyjnej czujności. Feliks Edmundowicz kłania się

— rzucił Niesiołowski, w charakterystycznym dla niego języku miłości w kierunku Mastalerka i Wiplera.

Opinia Komisji nie zamyka sprawy. Ostateczną decyzję podejmie nowy marszałek Sejmu Radosław Sikorski, ale trudno oczekiwać, żeby wygasił mandat Koseckiemu, zwłaszcza, że mogłoby to oznaczać stratę posła dla PO - w miejsce Koseckiego wszedłby bowiem Andrzej Czuma, co do którego istnieją obawy, że nie poparłby obecnego rządu…

kim, Rzeczpospolita

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych