"Bliżej": "Polscy rolnicy mogą się okazać wielkimi poszkodowanymi. Pieniędzy z UE może w ogóle nie być"

fot. profil programu Bliżej na facebook
fot. profil programu Bliżej na facebook

Tematem programu Jana Pospieszalskiego była sytuacja polskich rolników - a w szczególności sadowników, po tym, jak Rosjanie nałożyli embargo na polskie warzywa i owoce.

CZYTAJ TAKŻE: Dziś w „Bliżej” Pospieszalskiego: Czy rolnicy skazani są na dopłacanie do swojej działalności?!

Gośćmi programu byli poseł PSL Henryk Smolarz i Jan Krzysztof Ardanowski (PiS) z sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a na widowni zasiedli także mazowieccy sadownicy.

To co zainwestowałem, nie przyniesie efektów, przy tych warunkach co teraz panują – z tego się nie da prowadzić gospodarstwa, nie ma szans się utrzymać

— opisywał swoją sytuację jeden z rolników.

W programie sytuację rolników, oraz działania Marka Sawickiego w tej sprawie przedstawił także Janusz Wojciechowski. Burzliwą wymianę zdań europosła Prawa i Sprawiedliwości z ministrem rolnictwa możecie państwo znaleźć także na naszym portalu.

Mamy 125 mld na interwencje. Polacy zablokowali tę pulę, bo złożyli dużo wniosków. Za to należy podziękować ministerstwu, bo ono informowało, że trzeba składać te wnioski. (…) Te rekompensaty nie zwrócą wszystkich kosztów ale stabilizują rynek, te efekty już są widoczne – widać po wzroście cen

— mówił Henryk Smolarz.

Nie zgodził się z nim minister Ardanowski:

Minister Sawicki wykazuje się dużą bezradnością, to że Rosja wprowadzi embargo można było przewidywać dużo wcześniej, można było przygotować pewne procedury. (…) Pan minister się mija z prawdą – ze strony Komisji Europejskiej która zablokowała uruchamianie pieniędzy, padł zarzut, że z polski zgłoszono za dużo wniosków. Agencja Rynku Rolnego nie miała żadnej procedury, formularzy, weryfikowania zgłoszonych przez rolników wielkości i kwot. (…) Może się okazać że polscy rolnicy z faktu, że minister chciał uzyskać szybki efekt propagandowy, mogą się okazać wielkimi poszkodowanymi, ponieważ tych pieniędzy może w ogóle nie być. (…) Również sprawą ważną jest to, że polska w precyzyjny sposób nie umiała pokazać jakie to są straty

— tłumaczył parlamentarzysta.

Jeżeli sadownik zbankrutuje, to pociągnie za sobą firmy z nim współpracujące. Jeżeli sadownictwo upadnie to upadnie z nim cały rynek

— ostrzegał jeden z sadowników.

Pozytywnie reakcję ministra Sawickiego opisywał Henryk Smolarz:

Ta interwencja ma wywołać efekt, że nie będzie wykorzystywana sytuacja przez podmioty skupowe, żeby zaniżać ceny. (…) Minister rolnictwa jako pierwszy w Unii Europejskiej podjął interwencję

— przekonywał.

Dziś pan minister zaczął sprawę embarga bagatelizować. (…) Tłumaczenie, że jeżeli nie udało się załatwić pieniędzy brukselskich, to embargo powinno być bagatelizowane, to złe rozwiązanie. (…) To realne, że tych pieniędzy nie będzie!

— ostrzegał Jan Ardanowski.

Proszę nie straszyć

zareagował Smolarz.

Proszę nie mówić, że tych środków nie będzie. Nie można ich wypłacić zanim komisja nie przyjdzie i nie zweryfikuje

— dodawał.

Sadownik zapytany przez prowadzącego program Jana Pospieszalskiego o to, czy środki zapewnione przez UE pomogą przetrwać stwierdził, że

Będzie ciężko.

Przez kilka ostatnich lat rozwijano sadownictwo polskie wierząc w cudowną moc rynku rosyjskiego. To świadczy o dużym niezrozumieniu mechanizmów jakie rządzą handlem z Rosją. Inne kraje w tym zostały już przećwiczone w tym, można było przewidywać że to również dotknie Polski. Nie może być tak że 50 czy 60 proc. eksportu jest uzależnione od jednego rynku zbytu. Teraz zaczyna minister szukać innych rynków, a przez ostatnie siedem lat co on robił?

— pytał poseł PiS.

Polski przemysł przetwórczy jest w dużej mierze opanowany przez duże, międzynarodowe korporacje. (…) Ponosimy konsekwencje tego wszystkiego, co zostało przez lata zmarnowane

— dodawał Ardanowski.

Z tym poniekąd zgodził się Henryk Smolarz.

Cały problem jest w tym, że na początku przemian ustrojowych wszystko co było spółdzielcze było złe, spółdzielcze ogrodnicza została zniszczona. Mieliśmy takie firmy jak Hortex. W tym wstręcie do tego co wspólne zniszczyliśmy to co dobre. Wszyscy ponoszą za to odpowiedzialność.

Jan Krzysztof Ardanowski odniósł się także do sposobu handlu bezpośredniego, popularnego na całym świecie poprzez różne targi.

Jest to budowanie więzi między miastem, a rolnikami. W Polsce ten, który sprzedaje bezpośrednio jest przestępcą, prawo na taki handel nie pozwala. Okazuje się że w Polsce nie można tego przeprowadzić

— ocenił.

mc

—————————————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl książkę: „Natura i różnorodność przebiegu światowego kryzysu gospodarczego”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.