wPolityce.pl: Panie ministrze, nowy minister sprawiedliwości zapowiedział, że nie znajdzie dla pana miejsca w resorcie. Panuje powszechne przekonanie, że jednym z powodów były pańskie poglądy. Jest w tym coś na rzeczy?
Michał Królikowski, b. wiceminister sprawiedliwości: Powody mojego odejścia są dwa. Pierwszy dotyczy największej od XX-lecia międzywojennego zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Nie jestem w stanie pracować dalej nad zmianami w prawie karnym, które demontowałyby to, co przygotowałem i realizowałem od 2009 roku. W moim przekonaniu minister Grabarczyk chce wyjść na przeciw oczekiwaniom środowisk prokuratorskich, co osłabia ostrze tej reformy i jej skuteczność. Minister Grabarczyk nie okazał mi zaufania koniecznego do tego, żebyśmy mogli podjąć współpracę. Stąd brak porozumienia.
Chce pan powiedzieć, że Cezary Grabarczyk uległ pewnym lobbies w tym środowisku? Może wyciągnięcie ręki do Andrzeja Seremeta nie jest aż tak złym ruchem?
Myślę, że pan minister uległ osobom, które mówiły, że zachodzi konieczność włączenia Prokuratury Generalnej jako współtwórcę tej reformy. Ręka do Andrzeja Seremeta była zawsze wyciągnięta. To on nie chciał jej podjąć. Odchodzę z poczuciem dobrze wykonanej pracy i uczciwego traktowania ludzi.
Wie pan, razem z ministrem Biernackim podjęliśmy już wcześniej decyzję o tym, że naszą pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości kończymy z końcem października, gdy nasza reforma w sprawie prawa karnego miała zostać zrealizowana. Nie jestem rozczarowany swoim odejściem, to był element mojego planu. Nie jestem ministrem po to, by nim być, ale po to, by coś zrobić. Moja funkcja w tym rządzie polegała na tym, że byłem wiceministrem dwóch ministrów: Gowina i Biernackiego, którzy stanowili przeciwwagę dla innych nurtów w rządzie Platformy. Nie prowadziłem samodzielnej polityki, a wszystko, co robiłem w ministerstwie odbywało się w porozumieniu z moimi szefami.
Mówił pan jednak o dwóch powodach odejścia. Co pan ma na myśli?
To powody ideologiczne.
Cezary Grabarczyk przekonywał, że niedawno odbył z panem długą rozmowę. Oprócz kwestii związanych z nowelizacją prawa były poruszona sprawa pańskich poglądów?
Cezary Grabarczyk powiedział między innymi to, że wyrobił sobie pogląd na temat mojego „ideologicznego zaangażowania” na podstawie wsparcia przeze mnie inwokacji „Tak mi dopomóż Bóg” dla prawników.
Znamienne. A jak pan skomentuje plotki o tym, że pana następcą ma zostać prof. Monika Płatek?
Odbieram to w kategoriach żartu. Mogę powiedzieć, że pani profesor nie zna się na procesie karnym, jest dość powierzchownym naukowcem, jest osobą pozbawioną kultury osobistej i okazuje ostentacyjne lekceważenie swoim rozmówcom, o czym mogłem się przekonać wielokrotnie.
Żart czy nie żart, zastąpienie konserwatywnego ministra skrajnie lewicową działaczką jest jasnym sygnałem: skręcamy w lewo. Czuł pan w ciągu swojej pracy presję z powodu pańskich poglądów?
Oczywiście. Jedną z największych trudności, jaka mnie spotkała osobiście podczas mojej pracy, był atak na mnie tylko dlatego, że mam określoną tożsamość. Przy tym wszyscy podkreślali, że merytorycznie nic mi nie można zarzucić, wręcz przeciwnie, byli zadowoleni. Czy Platforma skręca w lewo? Mogę powiedzieć, że nie ma dla mnie miejsca w rządzie Ewy Kopacz. Powodem są dwie rzeczy: determinacja ws. reformy prokuratury, która została odrzucona przez ministra Grabarczyka i brak akceptacji dla mnie jako katolika. Wnioski proszę wysunąć samemu.
Z obozu PiS już słychać sygnały, że chętnie widzieliby pana na pokładzie.
Wie pan, jestem propaństwowcem. Akurat politycy PiS nie wsparli reformy, o której mówiliśmy, ale tak jak mówiłem - jestem w stanie współpracować z uczciwymi ludźmi nad kolejnymi zmianami. Jestem na wynajem. (śmiech)
Rozmawiał Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/215369-krolikowski-dla-wpolitycepl-grabarczykowi-przeszkadzalo-moje-wsparcie-dla-inwokacji-tak-mi-dopomoz-bog-nasz-wywiad