Krystyna Pawłowicz: Konwencja o zwalczaniu przemocy jest koniem trojańskim genderu. NASZ WYWIAD

fot. wPolityce/ansa
fot. wPolityce/ansa

wPolityce.pl: Sejm zajmie się dziś słynną konwencją ds. zwalczania przemocy wobec kobiet. Na ile jej ratyfikacja może zmienić sytuację rodzin w Polsce? Wielu ludzi ma wciąż wątpliwości, czy niesie ona z sobą więcej złego czy dobrego…

Prof. Krystyna Pawłowicz, PiS: Ona niesie ze sobą samo zło. Z prawnego punktu widzenia ta konwencja drastycznie wywraca Konstytucję. Wywraca system społeczny, status rodziny. Jest koniem trojańskim genderu. Ona się nazywa konwencją o zwalczaniu przemocy, czemu każdy z chęcią przyklaśnie. Natomiast w istocie chodzi w niej o to,  by dokonać rewolucji obyczajowej, poprzez wprowadzenie chorych, patologicznych, nienaturalnych rozwiązań do systemu prawnego państw, które ją przyjmą.

W jaki sposób? W których zapisach konwencji kryje się niebezpieczeństwo?

Ta konwencja traktuje np. Kościół Katolicki, jak zresztą i inne religie, jako źródło stereotypów, które należy zwalczać. Co więcej, zobowiązuje państwa, które podpiszą tę konwencję do walki ze stereotypami, religiami, kościołami itd. Co oczywiście łamie artykuł 25. Konstytucji, który mówi, że państwo musi zgodzić się na autonomię  i niezależność kościołów.

Narusza też zasadę neutralności państwa, bo staje się policjantem, który walczy po stronie lewackiej. Konwencja zmienia biologiczną,  czy medyczną definicję płci –a tym samym unieważnia artykuł 18 Konstytucji, który wyraźnie mówi, że związek małżeński to jest związek kobiety i mężczyzny, a nie dwóch facetów, czy dwóch kobiet. Artykuł 18. nakazuje chronić związek małżeński, a nie atakować go. Natomiast przyjęcie tej konwencji, która przecież w porządku prawnym stoi niżej od Konstytucji każe zwalczać stereotypowo rozumianą rodzinę.

W czym ma się przejawiać to zwalczanie?

Choćby tym, że nowa ideologia ma wejść w system edukacyjny. Ona właściwie już obowiązuje, bo pani minister Kluzik-Rostkowska  i jej poprzedniczki już wprowadzały do szkół elementy gender. Przecież program przedszkoli równościowych powstał już dawno. O dłuższego czasu są wprowadzane standardy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) mimo, że konwencja nie jest jeszcze ratyfikowana. Rodzice już z tym walczą. A więc chodzi o system edukacji, ale nie tylko. Zgodnie z tą konwencją trzeba stworzyć taki system prawny, który będzie wymuszał traktowanie osób chorych na zaburzenia seksualne na równi z innymi. To również uderza w ten artykuł Konstytucji, który nakazuje chronić tradycyjną rodzinę jako związek kobiety  i mężczyzny..

Co więcej preambuła Konstytucji mówi, że Polska funkcjonuje jako państwo, które ma szanować chrześcijańskie dziedzictwo narodowe. Przepisy Konstytucji nakładają taki obowiązek. A tu państwo ma walczyć z chrześcijańskim dziedzictwem i traktować je jako stereotyp!

W Konstytucji też jest mowa o godności człowieka. A przepisy, które rozbijają rodzinę, które pozwalają tworzyć jakieś związki jednopłciowe, które pozwalają demoralizować dzieci, bo ta edukacja na tym właśnie będzie polegała – naruszają godność dziecka. Naruszają godność rodziny. Naruszają też przepis Konstytucji, który daje rodzicom władze nad dzieckiem.

W Niemczech już mamy kary administracyjne, a nawet kodeksu karnego, wobec rodziców, którzy nie godzą się  na demoralizację swoich dzieci.

Konwencja powołuje też organ zewnętrzny – lewacko- feministyczny - który ma nadzorować polskie władze i stosować sankcje, jeśli państwo nie będzie walczyło  z Kościołem i rodziną, z polską obyczajowością.

Czy ta batalia jest już definitywnie przegrana? Bo gdy spojrzeć na arytmetykę sejmową, to konwencja, o ile koalicja zdecyduje się zademonstrować jedność – uchwali ją bez względu na sprzeciwy opozycji…

Ja mam cichą nadzieję, że tzw. katolicy niepraktykujący z Platformy i PSL przypomną sobie jakie jest stanowisko Kościoła w tej sprawie. Jest przecież list Episkopatu Polski. Ale biorąc pod uwagę ostatnie skupianie Platformy przez tzw. matkę narodu, czyli pożal się Boże premier Kopacz – tej nadziei mam coraz mniej.

No ale pani premier tak bardzo chce bronić rodziny, że aż się w domu rygluje

Tak, widzieliśmy jak ona,  jak ta matka, te rodziny i te dzieci chce bronić … (śmiech). Tyko, że oni dla ratowania jedności w Platformie będą głosować tak jak chcą feministki. W dodatku czytanie ws. konwencji jest przewidziane około północy, więc nikt tej debaty nie będzie słuchał. I posłowie głosując, będą się opierać tylko na medialnych informacjach i ściągawce do głosowania. Była duża akcja dzwonienia do polityków i wysyłania maili. Ale nie wiem, czy któryś z nich taki telefon odebrał lub zajrzał do skrzynki. Oni są teflonowi. Mam nadzieję, że rozliczą ich wyborcy.

A jeśli Prawo i Sprawiedliwość przejmie władzę, jestem przekonana, że Polska wycofa się z tego dramatycznie szkodliwego dokumentu. A te wszystkie katoliczki, katechetki, które głosują wbrew Kościołowi i zostają ministrami – będzie trzeba rozliczyć. Ja na pewno będę przypominała, kto głosował przeciwko nauce społecznej Kościoła, przeciwko Dekalogowi, przeciwko Panu Bogu.

Rozmawiała Anna Sarzyńska


Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.