Czy rząd Kopacz jest gorszy od poprzedniego?

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Prawdę mówiąc, trochę mnie bawią rozmaite komentarze porównujące poprzedni rząd do właśnie ogłoszonego. Że pani Taka się nie nadaje, bo jedyną jej zaletą jest bliskość z panią premier, a pani Inna także jest nie do przyjęcia, bo kiedyś była katechetką, a pani Jeszcze Inna rozwalała kolej, a teraz ma do dyspozycji całą polska infrastrukturę transportu. Podobne oceny padają w kierunku, chciałoby się powiedzieć dżentelmenów, ale jak użyć elegancko brzmiącego słowa, wiedząc, że w rządzie wciąż jest, na przykład, Bartosz Arłukowicz. Wszak dżentelmeni mają honor i nie kłamią. I jeśli ich pojęcie o robocie, którą mają wykonywać jest mizerne – dziękują za to wyróżnienie, ale dyskretnie znikają z pola widzenia. Co innego bezczelni karierowicze…

Licha to jednak frajda uśmiechać się z widowiska, które trwa na mój koszt, na dodatek wiedząc, że to tylko rachunek wstępny. Następne będą z pewnością dotkliwsze. Ale wracajmy do istoty rzeczy. Otóż kpiny te są trochę nie na miejscu. A to dlatego, że ktoś mógłby pomyśleć - straciliśmy oto wspaniały zestaw ministrów, mądrych, rozgarniętych, uczciwych, taktownych, skromnych, a nade wszystko jednak fachowców. A tak naprawdę kogo żeśmy stracili? Może jedynie Elżbietę Bieńkowską. Czasem walnęła jakąś opowiastką przynależną wędrownej trupie, ale to chyba najlepszy urzędnik tamtej ekipy. I Marek Biernacki. Aczkolwiek żadna z tych osób nie potrafiła sprzeciwić się Umiłowanemu Przywódcy, chociaż plótł często trzy po trzy i wywoływał niepotrzebne konflikty.

Przecież poprzednio Tusk uczynił z rządu też niezłą menażerię, więc ta, czy inna – jakież ma to znaczenie? Czy można być większym bufonem od Sikorskiego? Żeby choć miał jeden gram powodu do swego megalomaństwa i pyszałkowatości. Powtarzam -choć jeden gram! Upieram się, że jedyną jego zasługą jest zainstalowanie w berlińskim hotelu urządzenia do odbioru TVP Polonia. Podjął skuteczna interwencję, którą z równym sukcesem mógł zakończyć goniec ambasady. Reszta to same porażki, albo uniki, albo sny o potędze. Fantasmagorie Sikorskiego na własny temat, którym ulegał także Umiłowany Przywódca niczego dobrego Polsce nie przyniosły. Tak samo, jak rola pazia, wynajętego na chwilę przez niemiecką kanclerz do wygłaszania okresowych laudacji. Schetyna zawsze może postanowić, że lepiej milczeć, niż wygadywać androny.

Z karierowiczami typu Biernat, Arłukowicz, Grabarczyk, Kluzik-Rostkowska, Sawicki nic się nie da zrobić. Tym bardziej, że na czele rządu stoi osoba zapatrzona w swoja karierę tym samym wzrokiem, co jej poprzednik. Tylko plecie się jej trochę mniej składnie. Ale to nie przesądza, że poprzedni gabinet był lepszy, a stopniowanie gorszy, jeszcze gorszy, beznadziejny w tym przypadku nie ma sensu ani żadnego znaczenia. Jest, jak jest. I tak samo, jak było.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.