Powiało Bareją: Ja jako kobieta, czyli Kopacz w komedii „Poszukiwany, poszukiwana”

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Gdyby tak jak Ewa Kopacz jakiś polityk mężczyzna tłumaczył wedle kryterium płci skład rządu, własne działania czy polityczne plany, ludzie pukaliby się w czoło.

„Jestem kobietą”, „jako polska kobieta”, „jak każda kobieta”, „jak wiele kobiet”, „jak polska rozsądna kobieta” - tak zaprezentowała się desygnowana na premiera Ewa Kopacz. Przez ostatnie lata nowa szefowa rządu wielokrotnie przedstawiała siebie i tłumaczyła swoje działania „jako kobieta”. Gdyby wedle takich kryteriów swoje działania tłumaczył jakiś polityk mężczyzna, ludzie pukaliby się w czoło. Premiera czy kogokolwiek nie wybiera się przecież (a przynajmniej nie powinno) wedle kryterium płci. Zatem i demonstracyjne obnoszenie się z kobiecością, która jest dla każdego widoczna i oczywista, nie ma najmniejszego sensu. Jeśli się ją natrętnie podkreśla, może to wskazywać na jakieś kompleksy, co jest zupełnie bezsensowne, bo kobiety żadnych powodów do kompleksów nie mają.

Umundurowani mężczyźni, bohaterowie „Stawki większej niż życie”, często przedstawiali się innym wojskowym w mundurach nie imieniem i nazwiskiem, lecz słowami: „kapitan Kloss”, „porucznik von Vormann”, „major Horst”, „kapitan Ruppert”. To oczywisty absurd, bo każdy wojskowy doskonale widział i wiedział po dystynkcjach, kogo ma przed sobą. Na co dzień nikt rozsądny nie przedstawia się: „kobieta Maria Kowalska”, kobieta Agata Lewandowska” czy „kobieta Agnieszka Nowakowska”, bo zostałoby to uznane za aberrację. Ewa Kopacz ma rozwiązywać problemy jako premier RP, a nie „jako kobieta”. Przecież nikt nie oczekiwał od Donalda Tuska sprawowania władzy „jako mężczyzna” i nie oczekuje tego od Bronisława Komorowskiego. Kiedy więc Ewa Kopacz wymieniała kobiecość jako największe zalety nowych ministrów spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej oraz infrastruktury i rozwoju Marii Wasiak, można się było poczuć jak w jakimś dziwnym świecie.

Ewa Kopacz i żadna minister w jej rządzie nie potrzebują specjalnego traktowania „jako kobiety”, bo kobiecość ich w żaden sposób nie upośledza, a wręcz nie ma żadnego znaczenia dla sprawowania funkcji. Już sama taka sugestia jest absurdalna i podszyta myśleniem dyskryminacyjnym. Ewa Kopacz robi to oczywiście w pełni świadomie, bo uznała, że granie kobiecością może jej przynieść korzyści, nakładając się na różne wzory, schematy i mity kulturowe czy społeczne oraz na sztucznie podgrzewane w Polsce konflikty na tym tle. Ale przecież nie po to się zostaje premierem, żeby się bawić w uruchamianie wojen czy tylko debat kulturowych i społecznych wokół płci. Ewa Kopacz będzie kierować rządem i to ją wyróżnia, a nie bycie „polską kobietą” czy „rozsądną kobietą”. Skądinąd same te zbitki są absurdalne i bezsensowne, bo przecież płeć nie decyduje ani o narodowości, ani o rozsądku, podobnie jak te cechy nie mają płci.

W filmach i serialach Stanisława Barei kobiety przebierają się za mężczyzn i odwrotnie (częściej), żeby przez te wcielenia uruchomić zabawne i pouczające ciągi zdarzeń czy skojarzeń (np. „Poszukiwany, poszukiwana”, „Miś”, „Zmiennicy”, „Brunet wieczorowa porą”). Ale to wszystko jest grą konwencji, kulturową i gatunkową zabawą, dzięki której więcej się dowiadujemy o społeczeństwie, no i mamy więcej sytuacji komediowych. Ale to wszystko jest zamierzone, precyzyjnie zaplanowane i służy rozrywce. Natomiast od osoby kierującej rządem dużego i ważnego państwa nie oczekujemy uczestniczenia w komedii czy jej reżyserowania.

Ewa Kopacz nie ma nam dostarczać rozrywki na stanowisku premiera, bo od tego są zawodowcy z innych dziedzin. To, że Ewa Kopacz nam tej rozrywki dostarcza (skądinąd w bardzo kiepskiej formie artystycznej) i jest to na razie najważniejszy rys jej premierostwa nie jest zabawne, lecz głęboko zasmucające, a nawet tragiczne. Nie chcemy przecież na czele rządu Marysi z filmu „Poszukiwany, poszukiwana” czy Kasi Pióreckiej z serialu „Zmiennicy”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.