Macki bezpieki wokół Zbigniewa Religi

Fot. prezydent.pl
Fot. prezydent.pl

Profesor Zbigniew Religa był na Śląsku przez niemal cztery lata inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Do samego końca PRL-u kontrolowano jego korespondencję, a donosiło na niego co najmniej dwóch szpicli.

Nawet SB doceniała talent i osobowość profesora Zbigniewa Religi. Świadczy o tym kryptonim kwestionariusza ewidencyjnego, w którym rozpracowywano kardiochirurga – „Unikat”. Założenie takiego kwestionariusza oznaczało, że SB interesowała się taką osobą. Wniosek o inwigilację Zbigniewa Religi złożył 12 grudnia 1986 r. kapitan Jerzy Obtułowicz z SB w Zabrzu.

Docent Religa od dwóch lat pracował na Śląsku - był m.in. kierownikiem Katedry i Kliniki Kardiochirurgii Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach – Wydziału Lekarskiego w Zabrzu. Obtułowicz był doświadczonym esbekiem. Oprócz tego, że inwigilował środowisko naukowców i studentów medycyny w Zabrzu, rozpracowywał również „Solidarność Walczącą”.

Cóż tak zaniepokoiło kapitana Obtułowicza, że rok po udanym przeszczepie serca przez docenta Religę, zdecydował się na inwigilację kardiochirurga? To banalne. W aktach przechowywanych w archiwum IPN w Katowicach zachował się meldunek, że 21 listopada 1986 r. uzyskano agenturalną informację o Relidze, która była uzasadnieniem założenia Kwestionariusza Ewidencyjnego kryptonim „Unikat”. Religa pojawiał się w dokumentach SB jako osoba rozpracowywana, czyli figurant.

Agent donosił, że kardiochirurg „prezentuje opozycyjne do władz poglądy. Podczas dyskusji prowokuje tematy polityczne o charakterze negatywnym. Z rozmów jakie prowadzi doc. Z. Religa wynika, iż dysponuje materiałami i wydawnictwami podziemnymi, jakkolwiek sam ich nie kolportuje. Z operacyjnego rozpoznania wynika, że w sprzyjających warunkach może podjąć działania o charakterze negatywnym politycznie”.

Po tym donosie machina inwigilacji Religi ruszyła. Informatorzy SB działali nawet podczas spotkań towarzyskich. Jeden z takich donosów powstał wiosną 1987 r. „Figurant w dniu 27.02.1987 będąc pod wpływem alkoholu przekazał swój samochód do prowadzenia swemu koledze dr Janowi Brzozowskiemu, który był również pod wpływem alkoholu. Zatrzymany przez funkcjonariuszy wywołał awanturę. Od kierowcy dra J. Brzozowskiego pobrano krew, która po badaniu zawierała 2,1 promila. Figurant (czyli Z. Religa – przyp. TS) wykorzystując swój status zawodowy i związana z tym pozycje społeczną stara się wymusić m.in. na Kolegium ds. Wykroczeń w Zabrzu umorzenie sprawy wobec dr. J. Brzozowskiego”.

Na milicję zadzwonił jeden z uczestników tego przyjęcia, z którym Religa miał ostry konflikt. Sprawa była głośna w środowisku, a Religa wiedział, kto chciał go wrobić, bo powiedzieli mu to … milicjanci

– wspomina jeden z emerytowanych profesorów uczelni.

Czytając zachowane w IPN akta „Unikata” można dziś poznać pseudonimy informatorów SB, którzy donosili na profesora Religę w Zabrzu. Sieć była gęsta. Czy prof. Religa widział, kto na niego donosił? W wywiadzie-rzece Jana Osieckiego „Zbigniew Religa. Człowiek z sercem na dłoni”, profesor tak wspominał:

„O tym, że ktoś na mnie donosił, dowiedziałem się w trakcie sprawdzania przez sąd mojego oświadczenia lustracyjnego przed wyborami prezydenckimi. Sędzia nawet pytał, czy chcę zobaczyć listę agentów, którzy byli w moim otoczeniu. Odmówiłem. […] Taka wiedza chyba nie ułatwia życia, wręcz przeciwnie, raczej je utrudnia. Po co zatruwać się myślą, że ktoś, kogo darzyłem sympatią i zaufaniem, na mnie donosił? […] Sądzę, żebym mu wybaczył, ale wolałbym nie wiedzieć, że mi ktoś bliski coś takiego zrobił”. Na profesora nie donosił nikt bliski. Udało się ustalić dane agenta o pseudonimie „Anatom”. To Jerzy Nożyński, który został zwerbowany w 1977 roku, w czasie kiedy był studentem Śląskiej Akademii Medycznej. „Anatom” pracę w WOK rozpoczął w 1985 roku. Obecnie pracuje w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

W czerwcu 1987 roku kpt. Obtułowicz raportował:

„Z rozpoznania operacyjnego prowadzonego przez t.w. „Anatom” i k.s. „SP” wynika, iż doc. Z. Religa zaktywizował swoją działalność społeczną i naukową. Po udziale jako delegat na Zjazd PRON kilkakrotnie wyjeżdżał do Czechosłowacji w sprawie przeszczepu sztucznej nerki i sztucznego serca. Był również gościem Królewskiego Instytutu Kardiologicznego w Szwecji. Doc. Religa spodziewa się przyśpieszenia swojej nominacji na stopień profesorski”.

TW to tajny współpracownik, a k.s. – kontakt służbowy. Kilka miesięcy później TW „Anatom” i KSSP” donosili, że:

„W ostatnim okresie u doc. Z. Religi w jego światopoglądzie i kontaktach z ludźmi zachodzą dostrzegalne zmiany. Początkowo jak sam twierdzi odpowiadała mu filozofia Kuronia. Przyjazd do Zabrza i pomoc władz partyjnych zmusiła go do zweryfikowania swoich poglądów. Z klerem utrzymuje stosunki na tyle poprawne, ile wymagają tego względy służbowe. Niezmiernie pozytywnie odnosi się do władz partyjnych KM PZPR. Wiąże się to również z jego przejściem wraz z zespołem do nowego ośrodka w Katowicach Ochojcu”.

Pod koniec listopada 1987 roku w donosach pojawiła się cenna z punktu widzenia SB informacja. „Anatom” i „SP” informowali o konflikcie pomiędzy Z. Religa a dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologicznego, prof. Stanisławem Pasykiem, który był bezpośrednim przełożonym kardiochirurga.

„Wśród wielu przyczyn poważnym argumentem jest brak subordynacji figuranta wobec swego zwierzchnika. Dyrektor WOK domaga się konsultacji i wyłączności decyzji w prowadzonych przez doc. Z. Religę operacji przeszczepów serca. Uzasadnia to dużą ceną zabiegu i dużą śmiertelnością. Swoje argumenty przekazał partyjnym władzom wojewódzkim i Rektorowi Śl. AM w Katowicach. Poseł prof. Hager-Małecka przedstawiła to jako głos poselski domagając się większej ilości zabiegów tańszych i ratujących życie w miejsce przeszczepów serca. W odpowiedzi figurant nawiązał ścisłą współpracę z Bankiem Tkanek w Katowicach. W myśl porozumienia otrzymywać będzie ze zwłok zastawki serca i przygotowywać z nich przeszczepy aktualnie sprowadzane za dewizy. Docelowo oszczędność wynosić będzie ok. 2000 $ na 1 sztuce (1 zastawce). Doc. Religa do dnia 15.11.87 r. przebywał na zwolnieniu lekarskim w Warszawie w związku z dolegliwością kręgosłupa”.

Dużo uwagi SB poświęcała sprawie zastawek. Podejrzewano, że z ich sprzedaży na Zachód, Religa zarabia.

„Z rozpoznania operacyjnego prowadzonego przez TW ps. Anatom wynika, że po urlopie doc. Z. Religa przystąpił do nawiązania i zacieśnienia współpracy z naukowcami radzieckimi. W dalszym ciągu konkretyzuje się współpraca z Bankiem Tkanek i możliwości sprzedaży zastawek na rynki zachodnie, głównie do USA i RFN. Doc. Religa w sposób zdecydowany potępił okres strajkowy i strajkujących stwierdzając, iż jest to kolejny hamulec dla kraju i nieprzemyślanych działań b. związków solidarnościowych”

– można przeczytać w informacji z czerwca 1988 r. Ostatni zachowany donos na prof. Religę jest z 20.06.1989 r.

„Z rozpoznania operacyjnego prowadzonego przez t.w. ps. Anatom, ks. „SP” i „KK” wynika, że figurant KA 63275 Z. Religa po przyjeździe na Śląsk odciął się od wszelkich związków opozycyjnych, co wielokrotnie publicznie przyznawał i stał się lojalnym wobec rządu i władz politycznych obywatelem. Za okazaną mu pomoc w spokojnym kontynuowaniu pracy naukowej i praktycznej w dziedzinie kardiochirurgii. Uwieńczeniem jego pracy i pozycji jaką zajmuje w polskiej kardiochirurgii stało się wysunięcie Z. Religii (sic!) przez środowisko lekarskie na kandydata do Senatu w 1989 r”.

Służba Bezpieczeństwa inwigilację prof. Zbigniewa Religi zakończyła 21 czerwca 1989 r.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.