Gdańska urzędnicza banda, zajmująca najwyższe stanowiska w regionie, przespała okazję, by pociągnąć samolot w dobrej sprawie. Osiłki wyćwiczone w trudzie przesuwania aeroplanu należącego do zaprzyjaźnionego oszusta powinny w tym samym, znanym składzie zameldować się dziś na lotnisku im. Johna Fostera Dullesa w Waszyngtonie, aby chwycić za liny przymocowane do wielkiego Airbusa. Samolot należy przeciągnąć we wskazane miejsce, w ramach pożytecznej zabawy. Tam właśnie, każdego roku odbywają się takie harce, a podczas ich trwania zbierane są pieniądze na jakiś szczytny, charytatywny cel.
Wzywam więc pachołków z Gdańska, którzy na gwizdek aferzysty, właściciela słynnego banku Amber Gold i linii lotniczych ochoczo i z radością szarpnęli nie tak dawno za linę przytwierdzoną do Boeinga. Wzywam ich, by – wykorzystując swe prawdziwe predyspozycje i zawodowe ambicje – zorganizowali coś podobnego do imprezy waszyngtońskiej. Z pożytkiem dla potrzebujących, a nie dla zaprzyjaźnionego krętacza. Możecie nawet zaprosić do wspólnego wysiłku Waszego głównego protektora i opiekuna. Zdaje się, że nie odleciał jeszcze do Brukseli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/214517-hej-tam-gdanskie-urzedasy-do-waszyngtonu-ciagnac-samolot-przynajmniej-w-dobrej-sprawie