Redbad Klijnstra: „Nie zajmuję się już krytykowaniem polskiego rządu, on dla mnie nie istnieje"

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Artyści w Polsce dzielą się na lemingów, etatowców i niezależnych - mówi w rozmowie z Polską The Times Redbad Klijnstra, aktor i reżyser, Polak holenderskiego pochodzenia.

Klijnstra nazywany był jeszcze niedawno, ze względu na swoje zaangażowanie w sprawę tragedii smoleńskiej „moherem z Amsterdamu”.

Nazwała mnie tak Agnieszka Kublik, która, jak wiadomo, jest tak zwanym cynglem Michnika. Bycie moherem to był dla mnie zaszczyt. Żeby nałożyć taką czapkę, która nie wszystkim się musi podobać, trzeba mieć odwagę. Trzeba być przede wszystkim sobą. (…) Dziś już jestem gdzie indziej, ale na tamten moment określenie „moher z Amsterdamu” oddawało to, jak się czułem. Czyli bardzo mocno identyfikowałem się z ludźmi, którzy nie mogą się zgodzić na to, jak potraktowano ofiary i rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej

— mówi aktor.

CZYTAJ TAKŻE: „W Holandii to naród jest pracodawcą premiera!” Przeczytaj wyjątkowe przemówienie Redbada Klijnstry w Sejmie!

Wciąż mocne i wyrobione zdanie Klijnstra ma na temat katastrofy smoleńskiej. Pierwszym skojarzeniem z tym hasłem jest stwierdzenie, że „to wciąż niezałatwiona sprawa”.

Wielka plama na rządzie Donalda Tuska i również symbol stanu państwa. 10 kwietnia spadła jakaś zasłona i zobaczyłem, że mam rację. (…) Ale ja dziś nie zajmuję się już krytykowaniem polskiego rządu, on dla mnie nie istnieje. Mnie interesują ludzie i media. Dziś nie optuję za żadną opcją polityczną

— mówi Redbad Klijnstra. Aktor i reżyser przypomina także, dlaczego w 2010 roku wszedł do komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w czasie wyborów prezydenckich.

(…) uważałem, że przynajmniej należy się kontynuacja tego, co Lech Kaczyński rozpoczął, a z mojego punktu widzenia prowadził bardzo poważną, zdecydowaną politykę międzynarodową i historyczną

— tłumaczy reżyser przypominając odważne wystąpienie Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi.

Teraz widzimy, że jego wizja zaczyna być naszą rzeczywistością. Wtedy wiele osób to wyśmiewało, a dziś jesteśmy świadkami realizacji tego scenariusza, który o nakreślił i raczej zajmujemy się dziś reaktywacją Armii Krajowej

— tłumaczy Redbad Klijnstra, który Polską i polskim Narodem niezmiennie jest zafascynowany.

(…) słyszę angielskich czy holenderskich właścicieli firm, którzy mówią, że jeśli w czasach kryzysu będą musieli zwalniać ludzi, to ostatnimi, jakich zwolnią, będą Polacy. Polacy nigdy nie załamują rąk, jak się zepsuje maszyna to zawsze coś wykombinują i naprawią. Mam wielki szacunek dla małych i średnich przedsiębiorców w Polsce, mimo karygodnych przepisów, melanżu PRL-owskich praw z nowymi, unijnymi, które nazywam „nelsonami”, jakie są na nich nakładane. I mówię o tym z doświadczenia, bo przez pięć lat prowadziłem w Polsce kawiarnię

— opowiada aktor.

Nie wyobrażam sobie, że można być artystą bez światopoglądu. Artyści w Polsce dzielą się na lemingów, etatowców i artystów, którzy rzeczywiście przede wszystkim są mentalnie niezależnymi artystami, czyli wiedzą, czego chcą

— uważa Klijnstra zaznaczając, że taka postawa już jest „sukcesem na swoją miarę”. Swojej siły poszukuje w wierze.

Bóg jest na pierwszym miejscu. Jestem katolikiem poszukującym w katolicyzmie rzeczy, które są zgodne ze współczesnym korzystaniem z tego, co wiara może dać człowiekowi. I nie mówię tu o ekonomicznych korzyściach, chociaż też, bo wiara czyni cuda

— zapewnia holenderski reżyser. Jako człowiek świata sztuki poproszony został także o skomentowanie fenomenu tęczy na warszawskim placu Zbawiciela.

(…) kiedy ją zobaczyłem po raz pierwszy, przejeżdżając tramwajem, pomyślałem, że że to reklama firmy sprzedającej farby. Nigdy bym nie przypuszczał, że to jakaś sztuka. Z jakiegoś powodu nie ma miejsca na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, tak samo należałoby powiedzieć, że w tym miejscu, jednym z nielicznych, które utrzymały piękną, przedwojenną strukturę postawiono coś, co kompletnie nie pasuje. Homoseksualiści, których znam to osoby o bardzo wysmakowanym zmyśle estetycznym. Nawet jeśli publicznie bronią tęczy, (…) to nie wierzę, że w głębi ducha im się ona podoba

— mówi Redbad Klijnstra.

A jaką wizję Polski w przyszłości roztacza?

Polskę widzę jako silny, niezależny, tolerancyjny kraj, w którym jest miejsce dla wszystkich, pod warunkiem, że będą brali pod uwagę wspólne dobro

— kończy Klijnstra.

źródło: Polska The Times/Wuj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.