Chcesz się uczyć niemieckiego? Wpisz się na „volkslistę”! Skandal w szkołach na Opolszczyźnie

fot. profil J. Kluzik-Rostkowskiej na Facebooku
fot. profil J. Kluzik-Rostkowskiej na Facebooku

Do niebywałych praktyk dochodzi w szkołach na Opolszczyźnie. Władze placówek namawiają rodziców, by podpisywali deklarację przynależności do mniejszości niemieckiej.

O procederze poinformowali zbulwersowani rodzice jednej z podstawówek w powiecie strzeleckim. .

Na początku roku szkolnego dowiedzieli się, że publiczna szkoła podstawowa, do której będą uczęszczały ich dzieci, dla uczniów przynależących do Mniejszości Niemieckiej zorganizowała obok nauki języka angielskiego także lekcje języka niemieckiego od podstaw. Wszystko w ramach nauki języka mniejszości narodowej. Dla polskich uczniów podobnych zajęć nie przewidziano

— relacjonuje „Rzeczpospolita”.

Jak podaje gazeta, gdy rodzice zaczęli domagać się, by polskie dzieci miały w szkole takie same możliwości edukacyjne jak dzieci z mniejszości niemieckiej, usłyszeli od dyrekcji placówki, że nie ma takiej możliwości.

Szkolne władze złożyły im jednak propozycję. Zaproponowały, aby podpisali wniosek o przynależności do mniejszości, który otwierałby ich dzieciom drogę do nauki drugiego języka obcego

— opisuje „Rz”.

To skandal, że każe nam się podpisywać coś takiego, żeby nasze dzieci mogły korzystać z takiej samej oferty edukacyjnej jak uczniowie przynależący do mniejszości narodowej

— mówi gazecie jeden z rodziców, dodając, że w tej sytuacji czuje się, jakby to on należał do mniejszości polskiej.

Co na to MEN? Resort Joanny Kluzik-Rostkowskiej umywa ręce, twierdząc, że „deklaracja przynależności do mniejszości narodowej jest sprawą subiektywną i nie podlega weryfikacji przez organy państwowe”.

Z tego zapisu korzystają szkoły, chcąc zwiększyć pulę subwencji oświatowej, którą dysponują. Wszystko dlatego, że na kształcenie uczniów przynależących do mniejszości narodowej otrzymuje się większe pieniądze, a nikt nie ma prawa zweryfikować, czy składane przez rodziców deklaracje są prawdziwe. W zależności od wielkości i lokalizacji szkoły dotacja na takiego ucznia może być od 50 do nawet 100 proc. wyższa

— alarmuje „Rz”.

Prawda jest taka, że szkoły utrzymują się z dotacji na uczniów z mniejszości. Gdyby zobaczyć statystyki, okazałoby się, że na naszym terenie nie ma polskich uczniów, bo wszyscy należą do Mniejszości Niemieckiej

— oburzają się rozmówcy gazety.

Nasuwa się wątpliwość czy w szkołach na Opolszczyźnie, stosujących opisane praktyki, odbywa się edukacja czy germanizacja. Dopuszczenie do sytuacji, że polskie dzieci mają w publicznej szkole pełnię praw dopiero wtedy, gdy ich rodzice wpiszą się na swoistą „volkslistę” jest niebywałym i karygodnym zaprzeczeniem misji Ministerstwa Edukacji NARODOWEJ!

JKUB/”Rz”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.