Miałeś chamie złoty róg

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Ludzie patrzą z niesmakiem jak kolejno wszystkie partie rozpadają się po kłótniach wewnętrznych niecierpliwców walczących o władzę.

Nawet PSL-owska sitwa, choć dotąd najbardziej zjednoczona, teraz się żre. Pawlak oddałby z pewnością wszystkie swoje liczne kochanki za głowę Piechocińskiego. Ten zaś, coraz bardziej z siebie zadowolony, wyżywa się na burej masie swego konkurenta.

Po wyborach u zielonych spotkałem na ulicy przed VIP-owską knajpą małomównego inżyniera od budowy maszyn i pojazdów, wybitnego informatyka i pytam, jak to się stało, że pomylił się w rachunkach o 17-ście (właściwie siedemnastu). - To Zych mnie zdradził - usłyszałem szczere wyznanie. Takie mówienie wprost jest nieczęste u polityków, ale wdzięcznie przyjmowane przez dziennikarzy. Gdyby jeszcze Pan Pawlak trochę szybciej i głośniej mówił…

A ex-marszałek rodem z Zielonej Góry jakoś ciągle się trzyma. Być może chciałby się puścić, ale to już nie te lata. Jego „k…” nadane onegdaj do sejmowego mikrofonu przebił dziedzic Oblęgorka. Muzeum dziadka jest zaledwie 17 km od Kielc. Ale nie chodzi o oglądanie dyndającego już na włosku ministra z Rakowieckiej, ale o szkice Królów Polskich naszego kochanego, wspaniałego Matejki, które tam teraz właśnie są eksponowane.

Oj przydałoby się kilku z nich. Oczywiście nie Walezy, który salwował się ucieczką, ale np. Chrobry, Batory czy Sobieski. Na razie jednak nasi wybrańcy to nędzne imitacje wodzów i przewodników narodu.

Mówią, że jeśli ma być wojna - to tylko po żniwach. Jeśli ma się urodzić przywódca - to z bólu i walki prawdziwej. Leniwe lemingi na wysokich stołkach przy ulicy Foksal w W-wie to prawdziwe pracusie przy parlamentarnej kaście nierobów, których sami sobie wyprodukowaliśmy. Od czasu do czasu dziennikarze dopadają którąś lub któregoś z nich - że wypiła nieproporcjonalnie do wagi, że afiszuje się zegarkiem, na którego nawet ministra nie stać, że niegrzeczny albo nawet i cham. Ale to przecież drobiazgi. Rozliczyć „wybrańców” należałoby za to, co zrobili. Obywatelka Pitera pierwsza zwiała przed odpowiedzialnością za tchórzostwo i nieróbstwo. Opowiadała elokwentnie - również nam w SDP, gdzie została była zaproszona do rady monitorującej media. Miała walczyć z korupcją i złodziejstwem. I co? I nico. A przecież miała władzę. I ona i inni.

Ci ludzie po prostu nie chcą się narażać. Chcą tkwić na synekurach, trochę poględzić i kręcić się po salonach udając ważniaków. Przez 25 lat wypracowano metody i styl działania. Dużą winę ponoszą usłużni redaktorzy - uzależnieni od nominacji, dotacji i państwowych zamówień reklamowo-ogłoszeniowych.

Latkowski - jaki on tam by naprawdę nie był i komu naprawdę służy - pokazał na zdjęciach tych dzielnych od służb. Jeśli to są nasi obrońcy, to ja proszę o powołanie armii rezerwowej, obywatelskiej i o kałacha, którego trzymać będę pod łóżkiem.

Dziennikarze mają ujawniać i pokazywać. To ich psi obowiązek. Etatów brak, a ludzi mediów dużo. Trzeba wyeliminować atrapy żurnalistyki. Oni nie informują - oni szkodzą. Nic dziwnego, że sprzedaż gazet zanika. Do kiosków - nawet w centrach miast - przychodzą po dwa, trzy egzemplarze, a i tak są zwroty.

Czego się ludzie boicie? Na kogo z zazdrością zerkacie? Bogacenie się to jest choroba: więcej masz, to chcesz jeszcze więcej. Przypomnijmy sobie tych sprinterów w nowobogactwie: Przywieczerski, Sekuła, Krauze. Jeden uciekł i się chowa, drugiego zastrzelili, bo nie dał rady zwrócić co pożyczył, trzeci - podobno sprzedaje już ogrodowe grille.

Warszawiakom wmówiono, że przed dawnym KC ma stanąć palma dla rozweselenia. Potem dama rządząca miastem uznała zabytkowy plac Zbawiciela za właściwe miejsce do prowokacji biednych homo.

To już tak jest, że czasem komuś palma odbija. Ale to powinno trwać krótko jak grypa lub katar. Niestety zasmarkane idee i kretyńskie pomysły potrafią się przyssać na długo.

Zbliża się szybkimi krokami 11 listopada. Wtedy powieje i luną z nieba potoki. Niech będą ożywcze i skuteczne. Tak, by spłynęło całe to g… i delektujący się tym smrodem. Inaczej będzie jak z Wałęsą, który z trybuna przepoczwarzył się potwornie. Będzie jak z Balcerowiczem, który zabrał ludziom pracę, a narzędzia podarował kolesiom i siedzi teraz cicho w mysiej dziurze. Transformator.

Nierozliczeni zbrodniarze - odchodzą. Młodsi - z drugiego szeregu - trzymają się jeszcze w mafijnej kupie. Ale come back już nie będzie. Putina - jak karze tradycja wschodu - załatwią zaniepokojeni rozwojem wypadków - jego przyjaciele. U nas nie ma już szorstko przyjaźniących się. Przeciwnie, kłócą się wszyscy ze wszystkimi. Partyjniactwo w rozsypce. Atomizacja szeregów. Teraz będzie: ratuj się kto może.

Do zasadniczych wyborów jest jeszcze trochę czasu. Szukajmy ludzi godnych, mądrych, odważnych i pracowitych. Już dość czasu zmarnowano.

Ostatni szkodnik wraz z fraucymerem właśnie wyjeżdża. Kopa na drogę! To będzie „one way ticket”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.