Gadowski: "Ludzie są tumanieni i będzie tak zawsze. Misja odtumaniania jest pracą syzyfową"

rys. Andrzej Krauze
rys. Andrzej Krauze

Michnik ostrzega przed imperialnymi zakusami Władimira Putina, Lis bąka coś o agresywnej Rosji, Nałęcz i Kuźniar – na wyścigi – straszą wojną. Ba, Tusk opowiada, że dzięki PO nowy rok szkolny nie zaczyna się tak, jak pamiętny wrzesień.

Niektórzy, ci bardziej pamiętliwi, przecierają ze zdumienia oczy i uszy. Reszta – ta baraniona przez GW i tvn – łyka to jak świeże nowalijki ze spółdzielni „Woreczek” (kto czytał Tyrmanda, ten wie o czym piszę, kto nie czytał – jego strata).

Ludzie są tumanieni i będzie tak zawsze. Misja odtumaniania jest pracą syzyfową, jednak nieodzowną i konieczną. Jest jak opróżnianie szamba, które i tak - wkrótce - nabiegnie nieczystościami.

Kiedy zatem spojrzymy na ostatnie ćwierćwiecze (mój kompanion, zaczytany w Niziurskim, mawia - świerszczwiecze), nie uciekniemy przed obserwacją, że w Trzeciej RP wytworzyła się nader ciekawa (dla wnikliwych analiz wojny dezinformacyjnej i propagandowej) kasta ludzi rechoczących.

Nie śmiejących się zdrowo, perliście z zatrzęsieniem brzuszyska, ale takich złośliwie skrzywionych, suchotniczych wesołków na pokaz, a w głębi duszy skręconych jak baranie jelita.

Rechot tym się bowiem różni od zdrowej wesołości, że jest wymuszony, na pokaz, że jest parskaniem po linii i na bazie, swoistym objawem stania w szeregu i posiadania poprawnych poglądów. Rechot wybucha jak uderzenie szpicruty i milknie takowoż.

Mówiąc o rechotnikach wcale nie mam na myśli współczesnych kabareciarzy, których występy, co i rusz, przywodzą mi na myśl produkcje teatrzyków z miasta Warschau, z lat 1940 – 45, nad którymi unosił się cień Igo Syma.

CAŁY FELIETON NA Stefczyk.info

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.