Naprawdę przeraża mnie wizja Ewy Kopacz na stanowisku premiera RP

Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Można więc postawić tezę, że Ewa Kopacz naprawdę nie będzie malowanym premierem i liderem Platformy, że naprawdę może podejmować decyzje, że naprawdę obóz władzy w jej ręce oddaje wszystko - i rząd, i docelowo partię. Lepszego prezentu Jarosław Kaczyński w tej sytuacji nie mógł sobie wyobrazić.

pisze trzeźwo na tym portalu Michał Karnowski. Trudno nie zgodzić się z publicystą. Ewa Kopacz na stanowisku szefa rządu jest prezentem nie tylko dla Jarosława Kaczyńskiego, ale również Leszka Millera, Janusza Korwin-Mikkego ( choć ten pewnie zamiast precyzyjnych ciosów zapętli się w narracji o wyższości mężczyzn nad kobietami) oraz w mniejszym stopniu Janusza Palikota, którego nie ożywiłby na stołku premiera nawet Zulu Gula. Ba, nawet liderzy PSL wyglądają przy nowej pani premier na politycznych gigantów. Radości z nowego rozdania nie kryje pewnie też coraz ostrzej grający Bronisław Komorowski, czający się jeszcze zza mgły wizerunku mdłego i dobrodusznego wujcia. W końcu cieszyć się z mianowania przez „prezydenta Europy” swojej podwładnej na najważniejsze polityczne stanowisko w Polsce musi Grzegorz Schetyna, który nawet liżąc rany jest w stanie w końcu powalczyć z kimś o władzę w PO.

Niestety radość z wyboru Ewy Kopacz na stanowisko szefa polskiego rządu nie raduje tylko wymienionych powyżej polityków. Premier Polski takiego kalibru jak Kopacz może być wymarzoną osobą dla liderów obcych mocarstw, które prowadzą z Polską już zimną wojnę. I właśnie to najmocniej powinno Polaków przerażać.

Ewa Kopacz jest po prostu prowincjonalną lekarką, która ani w opozycji, ani nigdzie indziej się nie zasłużyła. Nie wiem, jakim cudem zaszła aż tak wysoko. Jej sposób bycia nie ma przecież elementów wdzięku czy charyzmy. Jest dla mnie osobą żenującą i nie chciałabym jej widzieć jako premiera.

mówiła kilka dni temu portalowi onet.pl prof. Jadwiga Staniszkis. Nie odbieram tych mocnych słów jako zbyt wyostrzonej publicystyki. Nie odbieram ich też jako elementu walki politycznej. Staniszkis powiedziała głośno coś, co zapewne wiedzą zarówno prorządowi publicyści, jaki politycy partii rządzącej. Pierwsi „łykną” każdego polityka, byleby nie rządził zdemonizowany Kaczyński, a drudzy widzą w promocji Kopacz szanse dla siebie. Żaden więc głośno nie powie jaka katastrofa czeka nas w najbliższych miesiącach.

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Staniszkis: Tusk wykorzystał Sikorskiego i porzucił. To klasyczny „kopniak w górę”. NASZ WYWIAD

Ewa Kopacz jest bowiem typowym partyjnym funkcjonariuszem, który poza wykonywaniem rozkazów lidera nie jest w stanie funkcjonować na scenie politycznej. Staniszkis nie raz diagnozowała ten problem polskich partii ( dotyczy to również opozycji), których liderzy powycinali z jej szeregów najambitniejszych polityków, mogących im zagrozić. Krótka ławka rezerwowa nie dotyczy przecież tylko PO, choć dziś zjednoczony z resztą prawicy PiS ponownie zaczyna skupiać w swoim obozie najciekawszych polskich polityków. Ewa Kopacz jest też symbolem określenia „bmw” ( bierny, mierny, ale wierny). I choć nominalnie jest ona drugą osobą w państwie, odkrywała istotną rolę w kluczowych chwilach po katastrofie smoleńskiej, i kierowała istotnym ministerstwem, to trudno nie zauważyć, że wszystko to robiła jako „wysłannik” innych.

Nie jest żadnym odkryciem, że zrobienie z Kopacz premiera jest dowodem na to, iż Donald Tusk wciąż chce rządzić Polską z tylnego siedzenie, ale również pokazuje bezczelnie swoją wszechmoc. „Zobaczcie, mogę zrobić premierem każdego”- zdaje się mówić z wyrazem twarzy szatniarza z „Misia”, który zgubił płaszcz klienta. „I co nam państwo zrobią?”

Najbardziej przerażające jest jednak to, że wszystko dzieje się w czasie najgorszego kryzysu w Europie od ćwierćwiecza. Od czasu upadku „Żelaznej kurtyny” nie byliśmy tak bliscy wojny, która dziś szaleje za naszymi granicami. Warto zadać sobie pytanie: czy Polacy widzą w tym okresie w Kopacz swojego lidera? Czy w takim gorącym okresie w Europie zmiana ministra spraw zagranicznych jest rozsądnym wyjściem? Niezależnie od naszego stosunku do Radosława Sikorskiego czy Donalda Tuska, trudno nie przyznać, że są to politycy wagi ciężkiej. Kopacz nie jest nawet sparing partnerem dla zawodników wagi piórkowej. Krążące w mediach nazwiska potencjalnych nowych ministrów, delikatnie pisząc, nie napawają optymizmem. Czy właśnie nie tak wygląda „niepiękne samobójstwo”, które odbywa się na naszych oczach? Samobójstwo wynikające z pychy i buty Donalda Tuska? Nie jestem naiwniakiem, i wiem jaka jest kuchnia polityczna w mediokracji. Jednak w czasach możliwej wojny światowej pewne mechanizmy władzy powinny stracić rację bytu.

Awans Kopacz spowoduje rzecz jasna rosnące poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego i możliwie Leszka Millera, którzy pozostają jedynymi mocnymi graczami na scenie politycznej. Galopująca sekwencja zdarzeń na Ukrainie pokazuje jednak, że w ciągu roku, jaki zostaje od wyborów parlamentarnych może zmienić się bardzo wiele w geopolitycznej sytuacji w Europie. Pozostawiając na boku teoretyczne rozważania o polskim piekiełku politycznym należy zadać sobie jedno pytanie: czy naprawdę chcemy by w spotkaniach z Angelą Merkel, Davidem Cameronem, François Hollande i Władimirem Putinem reprezentowała nas prowincjonalna lekarka i typowy partyjny trybik? Mnie odpowiedź na to pytanie realnie przeraża.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.