Piskorski tłumaczy: Graś i Kopacz mają pilnować Platformy do powrotu Tuska

fot. TVN24/wPolityce.pl
fot. TVN24/wPolityce.pl

Ewa Kopacz była politykiem drugiej linii. Awans do najwyższych stanowisk zawdzięcza relacji z Donaldem Tuskiem, a nie własnym zdolnościom przywódczym. Przecież nigdy nie była samodzielnym liderem budującym swoje zaplecze, tylko wiernym zausznikiem

— mówi Paweł Piskorski w rozmowie z magazynem Polska the Times.

Były polityk PO zgadza się z powszechną opinią o braku samodzielności dotychczasowej marszałek Sejmu.

Mam wrażenie, że Tusk myśli, że Ewa Kopacz będzie takim przedłużeniem jego samego. W moim przekonaniu kluczowe kwestie będą z Tuskiem konsultowane. Tusk chce mieć taką relację z Kopacz, która będzie zaprzeczeniem tego, co się stało z SLD po odejściu Aleksandra Kwaśniewskiego, kiedy nastąpiło wrogie przejęcie partii przez Leszka Millera. Tyle tylko, że również podzielam ten pogląd, że z tylnego siedzenia  a zwłaszcza, kiedy się jest na tak zajmującej funkcji jak szef Rady Europejskiej, nie da się jednocześnie kierować partią w Polsce. To pułapka psychologiczna, a której Tusk się znalazł. Chce mieć kontrolę nad partią, chce mieć więc słabego ale lojalnego premiera, ale nie da rady być tu i tu.

Jego zdaniem na nowym rozdaniu niewiele wygra Grzegorz Schetyna.

Schetyna wie, że idzie w kondukcie prowadzącym na gilotynę – wyłącznie z tego powodu on i jego stronnicy mają odwagę na mocniejsze wypowiedzi. Nikt inny, nikt  z ludzi, którzy przyzwyczaili się do tego, że odważniejsi w Platformie są ścinani – nie podniesie buntu przeciw Ewie Kopacz, skoro namaścił ja sam Tusk.

(…) Nikt nie będzie się buntował przeciw Ewie Kopacz, chociaż wszyscy doskonale wiedzą , że to będzie fatalny premier.

— twierdzi Piskorski.

Co do samego Schetyny Piskorski przewiduj , że będzie on oficjalnie przemilczany przez nowe kierownictwo.Zaś Ewa Kopacz w zarządzaniu partią będzie musiała oprzeć się na baronach Platformy, którzy w zamian za lojalność będą oczekiwali konkretnych awansów. Powrót Schetyny powodowałby,że byłoby dla nich mniej miejsca. Dlatego:

Krótkoterminowo będą mówić, że nie ma problemu Schetyny, jest przecież posłem, może pracować w Komisji Spraw Zagranicznych, . A przed samymi wyborami go wytną.

Stąd, też jak przypuszcza Piskorski, Schetyna, aby takiemu scenariuszowi zapobiec będzie dążył do zwarcia:

Bo tylko wtedy polegnie w sposób zauważalny i z honorem, albo zmusi tych, którzy chcą go wyeliminować do jakiegoś kompromisu. Uważam więc, że kiedy powstanie nowy rząd Ewy Kopacz, Schetyna będzie otartym opozycjonistą.

— mówi Piskorski.

Były polityk PO zwraca też uwagę na rolę, jaką po wyjeździe Tuska d Brukseli odegra w Platformie Paweł Graś. Jego zadaniem wedle Piskorskiego będzie pilnowanie porządku w partii.

Twarzą będzie Ewa Kopacz, a egzekutorem, gwarantem, że partia nie rozleci się w szwach poszczególni baronowie się nie pozagryzają , a przynajmniej nie na oczach opinii publicznej będzie właśnie Paweł Graś.

Dlatego Piskorski spodziewa się, że i dla Grasia znajdzie się miejsce w nowym rządzie.

To może być na przykład ministerstwo Administracji i będzie nadal pilnował partii w imieniu Tuska.

W ocenie Piskorskiego nowy rok, pod nowymi rządami będzie „zły i jałowy”.

Zły bo będzie to rok oczekiwania. Wszyscy będą na coś czekać. Ewa Kopacz jak na zbawienie będzie czekać następnych wyborów, bo będzie uważała, że im szybciej te wybory przyjdą, tym większa będzie szansa na to, żeby wspólnie z PSL i SLD powtórzyć rządzenie. A wtedy zostanie już normalnym premierem, nie przejściowym. (…)

Opozycja będzie oczekiwała, że okres rządów PO się skończy, będzie chciała wejść do władzy, na co liczy SLD, czy ją przejąc, na co liczy PiS. Więc to ważny rok, ale nie będzie wiele się działo.

Jego zdaniem ambicje Kopacz sięgają drugiej kadencji.

Graś i Kopacz mają pilnować Platformy do powrotu Tuska, a ten wróci za 5 lat

—podkreśla.

Jeśli chodzi o wynik przyszłorocznych wyborów, to według rozmówcy Polski the Times prawdopodobnie wygra je PiS, ale to nie oznacza, że obejmie rządy.

Między wygraniem a stworzeniem koalicji jest spora różnica. Rządzić będzie słabsza ale nadal dyktująca warunki Platforma z koalicjantami w postaci PSL SLD.

—przewiduje Piskorski. Jego zdaniem PiS może natomiast mieć przewagę w Senacie.

Senat może stworzyć nową sytuację, bo może pewne rzeczy blokować i podstawiać nogę rządowi

— zauważa były polityk PO.

ansa / Polska the Times.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.