Donald Tusk nowym idolem polskiej widowni sportowej

Fot. PAP/G. Michałowski
Fot. PAP/G. Michałowski

Wygwizdanie Donalda Tuska przez wielotysięczną widownię w łódzkiej hali sportowej przed meczem siatkówki reprezentacji Polski ze Stanami Zjednoczonymi nawet dla mnie było czymś zaskakującym.

Mile zaskakującym. Nie ukrywam tego. Bo krok ten zaświadczył o tym, że jest potężna grupa Polaków, niezaangażowana w działalność polityczną, która trzeźwo ocenia Tuska jako premiera i jako człowieka. To był zarazem gest symboliczny, jak i do bólu realny. Do bólu dla obydwu stron. Nie jest dla nikogo miłe wygwizdywanie premiera własnego kraju. Trzeba mieć poważne powody, być odpowiednio nastrojonym, żeby na taki krok się zdecydować. Uczestniczyć aktywnie w publicznym napiętnowaniu tak ważnego dla kraju polityka. Potępieniu. Okazaniu mu swojej pogardy. Wskazaniu innego miejsca niż publiczne święto miłośników siatkówki.

Niewielu gwiżdżącym akt protestu przeciwko obecności w hali Donalda Tuska, obecności odczytywanej jako chęć bratania się z kibicami, sprawiało przyjemność. To raczej bolało. Większość gwiżdżących przywoływało na pamięć, każdy oczywiście inne, fakty i zdarzenia z działalności politycznej Tuska, które stawały się przysłowiowym wiatrem w żagle dla tych tysięcy ludzi. Dla jednych być może była to sprawa smoleńska, dla innych niespełnione nigdy obietnice, dla jeszcze innych jego patologiczne kłamstwa, włącznie z tym najnowszym, kiedy od wielu miesięcy zażegnywał się, iż nigdy nie przyjmie posady w Brukseli, a następnie zbiegł tam niczym tchórzliwy kapitan statku, któremu w każdej chwili grozi zderzenie się z skałą.

Również wygwizdywanemu reakcja widowni musiała sprawiać ból - wszyscy pisali o „nietęgiej minie Tuska”- bo jego fałszywa świadomość niesiona i mamiona przez sprzyjające mu największe media, liczyła na entuzjastyczne powitanie go jako narodowego bohatera, który odniósł sukces, jak niektórzy lizusi określali, na miarę wyboru kardynała Karola Wojtyły na tron papieski.

W sferze symbolicznej był to gest części opinii publicznej, aktywnej, a nie tylko tej zadowalającej się karmą telewizyjną, mówiący, że ma dość takiej władzy i takich przywódców kraju.

Tusk i jego medialno-usługowe koncerny, nie będą mogły argumentować, że to gwizdali piłkarscy kibole, prymitywni szowiniści i faszyści. W łódzkiej hali byli wspaniali kulturalni kibice, uznani przez międzynarodową opinię sportową za najlepszą widownię na świecie. Wielkie tłumy młodzieży, setki rodzin z dziećmi w najróżniejszym wieku, mnóstwo sportowców byłych i aktualnych z wielu dziedzin. To nasza elita sportowych kibiców.

Sposób potraktowania Tuska niewątpliwie dotrze do amerykańskiej opinii publicznej i tamtejszych najważniejszych polityków.

Ciekaw jestem, jeśli dojdzie do spotkania Polaków z drużyną niemiecką, czy Donald Tusk też zapragnie wesprzeć swoją obecnością naszych siatkarzy?

——————————————————————————————————-

Dobra lektura na weekend!

E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.