Roman Kuźniar boi się Putina? „Uznanie Rosji za wroga byłoby przedwczesne i ryzykowne”

Fot. wpolityce.pl/tvn24
Fot. wpolityce.pl/tvn24

Sojusz dojrzał do realistycznej oceny polityki Rosji. To z całą pewnością jest przełom. Uznanie Rosji wprost za wroga byłoby jednak przedwczesne. To jest zawsze ryzykowne – powiedział doradca prezydenta RP w rozmowie z „RMF FM”.

To był ważny szczyt. Na pewno przełom przynajmniej w jednym sensie - zmiany stosunku do Rosji. Rosja uznawana jest teraz przez cały Sojusz za zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy Wschodniej. To jest kraj, który destabilizuje środowisko bezpieczeństwa Sojuszu i który potencjalnie zagraża państwom jego wschodniej flanki

—przekonuje Kuźniar. Według niego NATO powinno podjąć może nie nadzwyczajne, ale środki ochrony.

To jest szczyt, przy pomocy którego my, polska delegacja, chcieliśmy wytrząsnąć NATO z letargu strategicznego, w którym tkwiło od początku poprzedniej dekady. Z jednej strony mieliśmy koncentracje NATO na operacjach ekspedycyjnych, out of area, daleko od granic Sojuszu, a z drugiej rozwijana była współpraca z Rosją. Wiele krajów atlantyckich sądziło, że Rosja może być wartościowym partnerem NATO w stabilizowaniu bezpieczeństwa w całej strefie Euroazjatyckiej

—tłumaczy doradca prezydenta Komorowskiego. Jak twierdzi szczyt w Newport zakończył się sukcesem dla Polski. I tylko „malkontenci” nie chcą tego uznać.

Media są bardzo sceptyczne, Polacy są malkontentami bardzo często, ale uzyskaliśmy znacznie więcej niż mogliśmy oczekiwać miesiąc czy dwa temu. [..] Szczecin staje się tak naprawdę jedną z kwater regionalnych Sojuszu. W razie jakiejkolwiek operacji Sojuszu w tej części Europy właśnie Szczecin przejmuje dowodzenie

—podkreśla Kuźniar. Jego zdaniem „jeżeli będziemy w przyszłości układać stosunki z Rosją to już na innej podstawie”. Ale robić z Rosji wroga? To dla prezydenckiego doradcy nie wchodzi w rachubę.

Uznanie Rosji wprost za wroga byłoby przedwczesne. To jest zawsze ryzykowne

—twierdzi Kuźniar. Według niego, to, że zamiast małych baz przy wschodniej granicy Polski, tzw. „szpica” szybkich sił reagowania NATO znajdzie się w Szczecinie, w niczym nie pomniejsza sukcesu Polski.

Też bym wolał, żeby coś było w Przemyślu, bo się w Przemyślu urodziłem, ale to nierealistyczne. W tej chwili zdolność do przerzutu jest ogromna

—zapewnia. To, że nie ma nawet pewności, iż „szpica” rzeczywiście znajdzie się w Szczecinie, bo wspomniał o tym tylko, mimochodem, brytyjski premier David Cameron, nie martwi Kuźniara.

Nawet my byliśmy pozytywnie zdziwieni, natomiast po rozmowach wiemy, że na wypadek gdyby „szpica” musiała operować w tej strefie północno zachodniej Sojuszu to byłaby dowodzona ze Szczecina. Niezależnie od tego, na terenie Polski będą składy, magazyny, które będą służyć wyposażeniu „szpicy” na wypadek, gdyby ona musiała prowadzić takie nagłe operacje. Zapewniam państwa, że Sojusz posiada plany ewentualnościowe na każdą sytuację

—podkreśla.

Ryb, RMF FM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych