Piotr Skwieciński dla wPolityce.pl: "Kto za Sikorskiego? Rotfeld, Zalewski, Koźmiński…?"

Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Radosław Sikorski chce odejść z resortu spraw zagranicznych, najchętniej na opróżniane przez Ewę Kopacz stanowisko marszałka Sejmu.

Źródła z MSZ mówią, że minister jest szalenie rozgoryczony na Donalda Tuska. Cała gra o stanowiska w Unii odbywała się bowiem za plecami Sikorskiego, który podobno do ostatniej chwili sądził, że obowiązują obietnice, które złożył mu premier: czyli że Tusk nie obejmie schedy po Van Rompuy’u, a w zamian za to Polska – czyli Sikorski – dostanie stanowisko unijnego ministra spraw zagranicznych…

To oczywiście nie jedyna przyczyna możliwej zmiany. Sikorskiego nie znosi też rosnący w siłę prezydent Komorowski. Uważa go za pysznego, młodego człowieka, który zrobił zbyt szybką karierę (w odróżnieniu od samego Komorowskiego, który skromnie przez wiele lat czekał na swój awans…). Pamięta mu też fakt kandydowania przeciw niemu po prezydencką nominację Platformy.

Wśród kandydatów na następcę Sikorskiego źródła w MSZ wymieniają prof. Adama Rotfelda (wieloletni, jeszcze PRL-owski dyplomata, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Leszka Millera, minister w rządzie Marka Belki). Na jego niekorzyść może działać zaawansowany wiek (urodził się w 1938 roku). Rotfeld jest od lat zaangażowany w różne formy dialogu z Rosją (szef z polskiej strony Grupy ds.Trudnych). Trudno powiedzieć, czy w obecnej sytuacji ten czynnik może zaważyć na ewentualnej decyzji o jego nominacji, a jeżeli – to w którą stronę.

Innym kandydatem jest były europoseł Paweł Zalewski. Niegdyś polityk PiS (i szef komisji spraw zagranicznych Sejmu), przeszedł do Platformy po konflikcie z ówczesną szefową resortu Anną Fotygą.

Często wymieniany jest też Jerzy Koźmiński. Ten były długoletni (1994-2000) ambasador w Waszyngtonie był jednym z głównych negocjatorów wejścia Polski do NATO; związany jest z wieloma instytucjami polsko-amerykańskimi. Ma opinię człowieka „spinającego” różne środowiska polityczne – za rządu Hanny Suchockiej odgrywał podobno rolę pośrednika pomiędzy ówczesnym obozem rządowym a postkomunistami, a dużo później – między prezydentem Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem.

Wreszcie mówi się też o Robercie Kupieckim. Ten najmłodszy (urodzony w 1967 roku) kandydat podobnie jak Koźmiński jest byłym ambasadorem w Waszyngtonie. Sprawował tę funkcję już za rządów PO, potem był podsekretarzem stanu w MON.

Niezależnie jednak od tego, na kogo padnie wybór Tuska i Komorowskiego, rządowej propagandzie będzie dość trudno wytłumaczyć publiczności odejście Sikorskiego. Jak bowiem uzasadnić fakt, że w epicentrum wielkiego międzynarodowego kryzysu zmienia się ministra spraw zagranicznych? I to takiego, którego dotąd usilnie lansowano jako ministra bardzo dobrego, współsprawcę i współarchitekta wielkiego sukcesu, jakim ma być brukselski awans Tuska…?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.