Kto? Kopacz, Siemoniak, Bielecki, a może Schetyna?

fot: PAP/Adam Warżawa
fot: PAP/Adam Warżawa

Premier Donald Tusk nie ma problemu ze wskazaniem kandydata – on kandydata już dawno zna. Być może decyzja zapadła już w piątek na spotkaniu z prezydentem, a może nawet jeszcze wcześniej, gdyż premier z pewnością wiedział co szykują dla niego europejscy przywódcy.

Dużo mówi się o kandydaturze marszałek Sejmu Ewy Kopacza. Jednak premier Tusk musi rozważać wszystkie „za” i „przeciw” jej kandydatury, a zdecydowanie więcej w tym przypadku pojawia się głosów negatywnych. Marszałek Kopacz może nie podołać funkcji premiera. Jest zbyt nerwowa, chaotyczna i niezbyt zdecydowana. Błędem jest myślenie, że kobietę trudniej atakować, a przykładem jest wicepremier Elżbieta Bieńkowska, której wpadki stale przechodzą do historii polskiej polityki.

Podobnie byłoby w przypadku ewentualnej premier Ewy Kopacz. Wpadka goniłaby wpadkę, a każdą kolejną niezrozumiałą wypowiedź opozycja wykorzystywałaby do maksimum. Dodatkowo przeciwko Kopacz w PO występuje bardzo wiele osób, budują się kolejne anty-frakcje – co powoduje, że jej rządy oznaczałyby wiele chaotycznych ruchów, na które partia w ważnym roku wyborczym nie może sobie pozwolić.

Tomasz Siemoniak? Kompetentny, również zaufany człowiek premiera – jednak bez charyzmy i giętkości potrzebnej na przeprowadzenie ważnych reform, czy tłumaczenia kolejnych wpadek PO i rządu. Choć tej kandydaturze osobiście mogę kibicować, uważam, że premier nie naraziłby dobrego ministra na straty wizerunkowe.

Jest natomiast osoba, której Donald Tusk może powierzyć funkcję premiera, co mogłoby zostać uznane za bardzo ryzykowny – choć sprawdzony - ruch szefa PO: to Jan Krzysztof Bielecki.

Oczywiście Bieleckiemu również brakuje charyzmy. Jednak w tym przypadku były premier może nadrobić wieloletnim doświadczeniem i szacunkiem ze strony mediów, którego bądź co bądź brakuje pozostałym kandydatom. Problem w tym, że dla opozycji Bielecki również może być znakomitym kąskiem do grillowania. Wróciłaby kwestia marek przekazywanym w workach przez niemieckich polityków z czasów początku działalności KLD, upadek polskich firm za jego rządów, czy wreszcie pomysły dotyczące reformy OFE, które skrupulatnie realizuje rząd Tuska, a które w wielkiej mierze są autorstwa Bieleckiego.

Jednak czego nie wybronią media pokroju „Gazety Wyborczej”, TVN czy „Newsweeka”? Po zrobieniu z Radosława Sikorskiego „jastrzębia wśród europejskich szefów MSZ”, czy nominowaniu Donalda Tuska do poziomu papieża – wszystkiego można się spodziewać.

Całe plany natomiast może pokrzyżować prezydent Bronisław Komorowski, który – jak donoszą media – ma własnego kandydata. Taką osobą może być oczywiście obecny szef MON, ale również były marszałek Grzegorz Schetyna, który z całą pewnością odgrywa ważną, choć niewidoczną rolę w nowym rozdaniu.

A może dojdzie do wcześniejszych wyborów, które doprowadzą do odsunięcia od władzy PO?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.