Czy wyjałowiona Platforma przetrwa bez lidera u sterów? To samo pytanie można skierować do PiS

Sejm.gov.pl
Sejm.gov.pl

Odejście do Brukseli Donalda Tuska i sugestia, że premierem może być tak „wybitny” polityk jak Ewa Kopacz, dobitnie dowodzi kondycji polskich partii politycznych. Niewątpliwy sukces Donalda Tuska i, tutaj zgoda z Piotrem Zarembą, lekkie zagranie przez Europę na nosie Putinowi poprzez wyróżnienie polityka Europy Wschodniej, może być jednocześnie bardzo mocnym ciosem w podbrzusze Platformy Obywatelskiej.

Zanim Donald Tusk został namaszczony na jeden z najważniejszych foteli w unijnej biurokracji, prorządowi publicyści rozdzierali szaty nad jego odejściem.

Zapewne od dziś będziemy czytać coraz więcej komentarzy przerażonych widmem Kaczyńskiego na fotelu premiera „arystokratów dziennikarstwa” , którzy w przypływie niezależności i obiektywizmu po kolei, niczym ugryzieni przez zombie bohaterowie „Walking Dead”, będą zamieniać się w dziadka Kuczyńskiego.

Stopień najbardziej prymitywnych chwytów z antypisowskiej propagandy będzie rósł wraz ze spadkiem poparcia do PO, które bez wątpienia eksploduje po docenieniu Tuska za granicą. Zgadzam się bowiem z Piotrem Skwiecińskim, który napisał na naszym portalu, że Polacy są łasi na komplementy i głaskanie przez zachód. Na jak długo wystarczy PO tego paliwa? Zapewne krótko, co powinno kierownictwo popchnąć do decyzji o wcześniejszych wyborach, gdy na wizerunku „prezydenta Europy” można ugrać najwięcej. W innym wypadku Platformę czeka upokarzająca kampania, podczas której zaprawiony w bojach Jarosław Kaczyński będzie, mówiąc korwinowskimi kucami, masakrował każdego nowego lidera PO. I tutaj dochodzimy do sedna głównej tezy mojego tekstu.

Odejście z polskiej polityki Donalda Tuska powoduje, że na placu boju został już tylko jeden prawdziwy gigant polityczny. Ostatnie lata pokazały, że Polacy nie chcą nikogo poza dwoma przywódcami, którzy od już niemal dekady rządzą polską polityką. Kompromitująca porażka Zbigniewa Ziobry, polityczna nieudolność byłych współpracowników Lecha Kaczyńskiego w PJN, i z drugiej strony odrzucenie przez Polaków partii Jarosława Gowina to dowody, że na scenie liczą się dwie partie. Teraz przekonamy się na ile ich byt jest determinowany przez charyzmę liderów. Śmiem twierdzić, że znacząco. Jednak nie powinien być to powód do radości dla Polaków.

Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego bez wątpienia łączy jedno. Obaj silną ręką zbudowali swoje ugrupowania, wycinając z nich ponad przeciętnych polityków. Dziś PO, poza nielubianymi nawet przez aparat partyjny bliźniakami Sikorskimi ( Radek i jego ego), nie ma ani jednego polityka, który charyzmą dorównywałby nie tylko pijarowo zręcznemu Tuskowi. Głosy przerażonych powrotem IV RP dziennikarzy i komentatorów są więc zrozumiałe. Jarosław Kaczyński po opadnięciu euforii związanej z docenieniem Polaka w Unii Europejskiej będzie miał ogromną przewagę nad każdym nowym premierem z PO. Warto jednak zastanowić się co by się stało w sytuacji odwrotnej. Czy brak Kaczyńskiego na czele PiS nie spowodowałby, że to Donald Tusk mógłby rozwałkować opozycję, górując politycznym doświadczeniem i charyzmą nad oponentem? Odpowiedź na to pytanie kryje się w kadrach PiS, o których tak często mówi gorzko choćby prof. Jadwiga Staniszkis. Kto dziś mógłby zastąpić Jarosława Kaczyńskiego na fotelu lidera PiS? Kto mógłby poprowadzić polską opozycję do zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Widzicie takiego polityka?

Wyjałowienie PO z charyzmatycznych liderów jest faktem niezaprzeczalny. Jednak taka sama sytuacja panuje w PiS. I wydaje się, że jest to specyfika polskiej polityki ukształtowanej przez „starą gwardię” z Solidarności ( postkomuniści są podtrzymywanie sztucznie przy życiu), która robiła wiele by zagrażający im młodzi politycy w najlepszym razie ugrzęźli w partyjnym aparacie, zabetonowanym przez biernych, ale wiernych działaczy. Naprawdę nie byłbym zdziwiony, gdyby Platforma Obywatelska bez swojego lidera zaczęła pękać w szwach. Nie dlatego, że jest ona nieumiejętnie zbudowana organizacyjnie. W żadnym razie. Jednak spadek w sondażach w erze mediokracji to zawsze kołek ostatecznie dobijający każde ugrupowanie.

Sondażowe dołowanie pobudza bowiem wojnę, która wychodzi spod dywanu i jeszcze mocniej pogrąża dane ugrupowanie w oczach wyborców. Czy tak stanie się po odejściu Tuska? Czy z czymś takimi mielibyśmy do czynienia w PiS po decyzji o emeryturze Kaczyńskiego?

Donald Tusk oczywiście wróci na polskie podwórko by zawalczyć o prezydenturę Polski w 2020 roku. Czy jednak wróci do takiej samej polityki, jaką chwilowo opuszcza? To zależy w dużej mierze od kondycji Jarosława Kaczyńskiego jako lidera opozycji, który obecnie jako jedyny gwarantuje mobilizację obozu PO do trzymania partii w ryzach. Może jednak los PO, która moim zdaniem zacznie się chwiać już niebawem, pokaże, że warto w inny sposób budować partie polityczne, by ich kondycja nie zależała tak bardzo od lidera. Czy Polacy są na to jednak gotowi?**

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.