Idealny kandydat Donald Tusk - odpowiednio, gruntownie wykorzeniony z polskiego nacjonalizmu

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Obecny polski premier Donald Tusk jest idealnym, spełniającym surowe „europejskie” wymagania kandydatem do unijnego, urzędniczego stanowiska. Jest przede wszystkim kandydatem odpowiednio, gruntownie wykorzenionym z polskiego nacjonalizmu. Już dawno, w 1987 w piśmie Znak publicznie oświadczył, że polskość  to dla niego nienormalność; że polskość wywołuje u niego niezmiennie odruch buntu: historia, geografia i pech dziejowy Polski, to dla kandydata D. Tuska, polskiego premiera, niechciane brzemię, którego nie ma on specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafi.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Polskość to nienormalność”, czyli ostatnie szlify edukacyjnej strategii Tuska, wyzwalające Polaków z „teatru niespełnionych marzeń”

Unijni decydenci z Niemiec, Francji czy Wlk. Brytanii z pewnością wzięli pod uwagę też inne oświadczenia kandydata i postanowili mu w cierpieniu pomóc, oferując intratne stanowisko poza Polską. Zwłaszcza, iż kandydat użalał się, że „piękniejsza od Polski jest [dla kandydata] ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej, i która nas tak często [ta Polska] ogłupia, zaślepia i prowadzi w krainy mitu, bo sama jest mitem”. Polskość kojarzy się kandydatowi Tuskowi, było nie było polskiemu premierowi, z przegraną i pechem. Kandydat D.Tusk nigdy swego zdania o Polsce i polskości  nie zmienił ani nie odwołał, przeciwnie, robił wszystko, też jako premier, by zaprowadzić  w rządzonym przez siebie państwie swoją „normalność”, a wyrwać tę znienawidzoną polską „nienormalność”, te „zbiorowe kompleksy”, „etosy przegranych nie pogodzonych ze swą przegraną”.

Kandydat D.Tusk, zdaniem wielu, utracił w Polsce prawa honorowe, traktuje Polaków „jak śmieci nie warte, by z nimi rozmawiać na poziomie prawdy i uczciwości”. Czyż to więc nie jest idealny kandydat na unijnego urzędnika? Poza tym udowodnił swą wierność unijnym wartościom podpisując bez targów wszystkie podsunięte mu /przez Niemcy/ pakty, pakiety, dwupaki, sześciopaki, unię bankową, konwencję o przemocy, pakt fiskalny i zmienił bez problemów unijne traktaty zabierając polskiemu Sejmowi jego konstytucyjne kompetencje. Pedofilskie, antyrodzinne unijne pomysły kandydat D.Tusk wdraża w Polsce w godnym pochwały tempie. Polityczni sponsorzy kandydata mają zapewne też nadzieję, że pomoże on, już  z Brukseli, wepchnąć jeszcze Polskę do strefy finansów niemieckich euro. Takie cechy kandydata Tuska i poważne dowody jego unijnej wierności i lojalności najwyraźniej przekonały unijnych decydentów, i dziś może doczeka swej nagrody.

Kandydat z pewnością wstydzić się będzie też polskiego nacjonalizmu i żadnej nieprzyjemnej niespodzianki swym opiekunom  w tych sprawach nie zrobi. Cenne jest także, że obecny polski premier zastał Polskę murowaną, a zostawia drewnianą, tylko „teoretyczną”, no „ch…,d…, i kamieni kupa”. Problem „bękarta Europy” sam się więc pomyślnie rozwiązuje. Pozostaje jednak pytanie, czym jeszcze polski kandydat na unijnego urzędnika na finiszu swych zabiegów zahandlował, co jeszcze z polskości zepsuć obiecał, co polskiego oddać, w czym ustąpić?

I tak, młodzieńcze marzenia kandydata D.Tuska o ucieczce z Polski i od polskości spełniają się. Ucieka od Polski, od jej nienormalnej polskości do unijnej „normalności”, gdzie ślimak jest rybą, marchewka owocem, prosta drabina ma długą instrukcję obsługi, gdzie świnie muszą w chlewni słuchać muzyki a kurom maluje się pazurki. Gdzie z rana można sobie określić dogodną na dany dzień płeć, jedną z 57 do „dyspozycji”, z możliwością wielokrotnej zmiany w międzyczasie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.