Do Brukseli na zmywak. "Jeśli się chce zrobić karierę w PO, trzeba się ześwinić"

Fot. PAP/P.Supernak
Fot. PAP/P.Supernak

W Polsce jest tak fatalnie, że nawet Tusk szuka roboty za granicą” zauważył dowcipnie jeden z internautów na portalu Wirtualna Polska. Większość wpisów na tym w końcu państwowotwórczym forum odsądza premiera III RP od czci i wiary, oskarżając go o bezrobocie i kryzys gospodarczy. Potwierdza tę opinię najnowsze badanie instytutu TNS Polska, według którego 59 proc. badanych uważa, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku, 57 proc. jest zdania, że polska gospodarka znajduje się w kryzysie, a aż 68 proc. stwierdza, że znalezienie pracy jest trudne lub niemożliwe. Czy premier Donald Tusk zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej, czyli takim Komorowskim wspólnoty, inaczej - prezydentem bez kompetencji, które posiada wyłącznie Komisja Europejska, dowiemy się wkrótce. Jedno jest pewne - jest to sowicie opłacana posada, na której nie ma nic do roboty, a to sam w raz zajęcie dla Donalda Tuska. Taki brukselski zmywak, na który zamierza uciec Tusk w strachu przed utratą pracy w swoim kraju, który, na co zwracają uwagę obywatele, również ci którzy na PO z głupoty albo z naiwności głosowali - doprowadził państwo do ruiny. Ucieczka do Brukseli będzie oznaczać ucieczkę od odpowiedzialności.

Nie ustają w mediach rządowych zachwyty nad możliwością awansu naszego premiera w skali europejskiej, a może nawet światowej. Owszem, to prawda, dla Tuska to awans, ale warto wiedzieć, że dziś w Europie każdy może być szefem czegoś tam, bo nasza wspólnota jest zgraną paczką manipulatorów politycznych, taką europejską sitwą, która stawia na ludzi miernych ale wiernych. Tylko z nimi da się ubijać własne interesy Berlina, Brukseli czy Rzymu.

Tusk nie znając języków w stopniu dostatecznym i nie znając się na polityce unijnej, jeśli do Brukseli się dostanie, będzie pełnić rolę pożytecznego idioty Angeli Merkel, a i Władimira Putina. Tu coś powie, zresztą z rzadka, tam coś wygłosi dzięki pomocy tłumacza, ale to nie jego wina, że język polski nie jest obowiązującym w Unii Europejskiej. W końcu niemiecki też nie, ale jest zasadnicza różnica. Angela Merkel jest żelaznym kanclerzem, zaś Tusk może jej zawiązywać sandały.

Premierem ma być Ewa Kopacz, też żelazna ale marszałkini naszego parlamentu. Premierem może zostać każdy, byle był platformersem zasłużonym na polu demontażu państwa. Może nim zostać Stefan Niesiołowski, Grzegorz Schetyna albo senator Libicki, Bufetowa i poseł Szejnfeld. Wszystko jedno, liczy się droga dochodzenia do politycznych sukcesów. Forumowicz Lamera wie co należy zrobić, żeby osiągnąć sukces w polityce: „Idę jutro zatrudnić się jako malarz kominów fabrycznych. Będę miał szansę zostać szefem Unii”. Tak wygląda kariera w systemie liberalno - lewackim. Wzór zaczerpnięty z amerykańskiego stylu życia: „od pucybuta do milionera”. Tyle tylko, że w Ameryce trzeba harować, żeby z nikogo stać się kimś, w III RP wręcz przeciwnie - każda praca hańbi, jeśli się chce zrobić karierę w PO, trzeba się ześwinić, a to nie wymaga wysiłku, tylko wydeptania ścieżki do koryta. I by kimś będąc niczym. To jest dopiero sztuka!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.