Skoro Merkel chce zastąpić "człowieka o charyzmie mopa", "człowiekiem o charyzmie Pinokia" to niech biorą Tuska

fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Skoro kanclerz A. Merkel postanowiła zastąpić w Radzie Europejskiej „człowieka o charyzmie mopa”, „człowiekiem o charyzmie Pinokia” to niech biorą premiera D. Tuska i broń Boże niech nigdy nam go nie oddają.

Premier D. Tusk, który 153 razy zarzekał się, że do Brukseli się nie wybiera, bo najważniejsze są sprawy polskie, dziś niczym włoski kapitan Schettino, który swój okręt wprowadził na skały i doprowadził do wielkiej katastrofy, narażając pasażerów na niebezpieczeństwo. Teraz pierwszy ucieka z dziurawego pokładu i tonącego okrętu, który zderzył się z szarą rzeczywistością - „Zielonej Wyspy”. Podobno właśnie dlatego, że odchodzi „geniusz nic nie robienia” giełda w Polsce dołuje, złoty słabnie, szwajcarski frank szaleje, a spekulanci walutowi i TVN-24 leją już krokodyle łzy, bo tak umiłowali polskiego męża stanu.

Podobno już za chwilę, gdy premier D. Tusk spakuje walizki i ruszy do Brukseli, polskie krowy mogą przestać dawać mleko, a bociany będą omijały kraj nad Wisłą wielkim łukiem. Mimo, że polskie dzieci pójdą jednak 1 września do szkoły, to tęsknota za odchodzącym premierem, który po siedmiu latach dostrzegł trudy życia rodzin wielodzietnych w Polsce sprawi, że Dzień Dziecka nie będzie już taki radosny. I choć, jak donoszą media i niezawodny red. J. Żakowski, który już przyrównuje pozycję premiera D. Tuska jako szefa Rady Europejskiej do pozycji Jana Pawła II, to warto przypomnieć, że pozycję i kompetencje Szefa Rady Europy można raczej przyrównać do pozycji dobrze płatnego sekretarza, którzy zwołuje posiedzenia eurobiurokratów i tych, którzy realnie o czymś w Unii decydują. Wydaje się, że czas najwyższy, by zdefiniowana przez premiera D. Tuska „polskość rozumiana jako nienormalność” została wreszcie wyekspediowana  jak najdalej. W końcu premier D. Tusk zdążył przez ostatnie 7 lat, tu nad Wisłą tyle zaniedbać, spartaczyć i zaszkodzić, że dobrze by było gdyby teraz swoją klasę pokazał innym.

A, i immunitet unijny może się bardzo przydać i to nie tylko z powodu kompromitujących zaniedbań w sprawie śledztwa smoleńskiego, ale również takich spraw, jak afera Amber Gold, nieznanych jeszcze publicznie, choć istniejących taśm z rozmów z J. Kulczykiem, Pendolino, budowy stadionów i niedokończonych autostrad. Wbrew temu, co twierdzi rzecznik rządu to właśnie premier D. Tusk, jako najdłużej rządzący premier ma swój znaczący udział w doprowadzeniu polskiego państwa na skraj bankructwa - dług publiczny zbliżył się do kosmicznych rozmiarów rzędu 1 bln zł, a dług zagraniczny do astronomicznej sumy 365 mld dol., który dziś wydaje się nie do spłacenia.

Przypomnijmy, E. Gierek w ciągu 10-ciu lat pożyczył zaledwie 30 mld dol., a spłacaliśmy to aż 32 lata. To przecież premier D. Tusk i jego rząd ma znaczący udział w tym, że ponad 2 miliony Polaków uciekło już z „Zielonej Wyspy” za chlebem, a kolejni szykują się do wyjazdu. To przecież dzięki premierowi D. Tuskowi i jego ekipie oraz jego innym liberalnym wcieleniom, praktycznie wyprzedano już cały wartościowy majątek narodowy tworzony przez dziesięciolecia, za śmieszną wręcz kwotę ok. 150 mld zł czyli tyle ile wynoszą dziś rocznie polskie potrzeby pożyczkowe brutto. Mniej więcej tyle musimy co roku pożyczać brutto, by nie popaść w niewypłacalność i niełaskę naszych zagranicznych wierzycieli. To przecież temu Mesjaszowi, jak go określają politycy PO zawdzięczamy likwidację przemysłu stoczniowego i zmarnotrawienie olbrzymich kwot z unijnych środków. Dziś zaległości podatkowe w polskim państwie wraz z odsetkami, to blisko 50 mld zł, zaległości ZUS w składkach to kolejne 55 mld zł, a coroczne koszty obsługi długu, to ponad 40 mld zł. Polska dziś bardziej niż „Polskę w budowie” przypomina „Polskę w rozbiórce”, a Polskie Państwo, jak to szczerze przyznał MSW B. Sienkiewicz istnieje tylko teoretycznie. Ma absolutną rację publicysta M. Pawlicki gdy stwierdza „Jego premierowanie jest dla Polski i Polaków katastrofą w każdej dziedzinie, klęską na każdym polu”. Wydaje się, że nawet na tak ulubionym polu jak piłkarskie boisko. Niepodważalnym przecież faktem efektów działalności premiera D. Tuska i jego rządu jest przecież nie tylko wysoki wzrost długu publicznego (ok. 500 mld zł), długu zagranicznego, deficytu budżetowego (w skali roku ok. 30-50 mld zł) utrzymujące się wysokie bezrobocie (10-13 proc.), bieda (10 mln Polaków zagrożonych jest biedą i wykluczeniem, a 36 proc. dzieci rodzi się w Polsce w biedzie lub wręcz nędzy, blisko 2 mln żyje w skrajnym ubóstwie lub na granicy biologicznego przetrwania). To również gigantyczna emigracja, obniżająca się konkurencyjność i innowacyjność polskich przedsiębiorstw i rosnące zubożenie polskiego społeczeństwa, przy drastycznie rosnących kosztach utrzymania jak i powszechnie panujący wyzysk.

Wydaje się, że warto nawet dopłacić do tego, by Unia powołała na stanowisko Szefa Rady Europejskiej premiera D. Tuska i oby nie okazał się on niczym grecki dar - Koniem Trojańskim.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.