Dla stanowiska w Unii Europejskiej Donald Tusk wydał Ukrainę na pożarcie Rosji

 PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Sprawa wygląda poważnie. Tusk naprawdę może już niedługo wylądować w Brukseli. Dostanie stanowisko prestiżowe, ale tylko prestiżowe. Władzy tam nie ma, bo władza w Unii Europejskiej nie jest dla tych ze wschodu. Oni mają zdobić salony, tak jak zdobił Jerzy Buzek jako przewodniczący PE. Najważniejsze, by wiedzieli, kiedy dużo mówić, a kiedy mało.

Tusk bardzo chce. Media rządowe głoszą oczywiście, że się opiera, że jest „namawiany”, ale to tylko propaganda.

Jeśli odejdzie, szybkie wybory są raczej nieuniknione. Po trosze po to odejdzie - by skonsumować wciąż dość wyraźną przewagę koalicji PO-SLD-PSL nad Prawem i Sprawiedliwością. I albo zapewnić kontynuację układu, albo zmusić PiS do stworzenia słabego rządu z jakimś egzotycznym koalicjantem, i patrzeć, jak Kaczyński traci siły i poparcie.

Tusk odchodzi w momencie, gdy Moskwa otwarcie zaatakowała Kijów. Radosław Sikorski głosi, że „Polska nie godzi się z eskalacją agresji na Ukrainę”. Nie godzi się, ale i nic nie zrobi, bo przecież Donald Tusk jasno zapowiedział ledwie parędziesiąt godzin temu:

Z dużym niepokojem wysłuchuję apeli, by Polska zaangażowała się w samotny sposób i zaproponowała rozwiązania, które będą dumnie brzmiały, ale pozostawią nas na aucie.”

A więc nie zrobimy nic. Bo jesteśmy, twierdzi premier, rozumni:

Polskie bezpieczeństwo jest dla mnie zadaniem numer jeden, a nie awantura, że ktoś naczytał się romantycznych powieści!”.

Pan premier udaje, że nie wie, że ten wilk jedną owcą się nie naje, i gdy już strawi, przyjdzie po kolejną. I że trzeba się bronić razem.

Zwłaszcza, że to pan premier wymachiwał proeuropejskimi fascynacjami Ukraińców. Gdy na Majdanie ginęli ludzie, wykrzykiwał w Warszawie i Brukseli, że tam za unijny sztandar giną ludzie, że tak bardzo widzą w tej strukturze i w tych gwiazdkach nadzieję. I nakreślał, w marcu, dobrą przyszłość:

Tylko naprawdę zjednoczona Europa da gwarancję tego stanowczego postępowania w kryzysie ukraińsko-rosyjskim. Tylko ci, którzy obstawiają kartę zjednoczonej Europy, mają szansę poprowadzić Polskę w bezpiecznym kierunku. To wasze [członków PO] zadanie – przekonać Polaków, że integracja Europy to droga bezalternatywna.

Teraz, gdy Rosja uderzyła jeszcze mocniej, premier Tusk też mówi Unii Europejskiej. Ale w zupełnie innym kontekście:

Nie powinniśmy się licytować na to, kto odważnie będzie wymachiwał pięścią. (…) To oznacza, że najbliższe tygodnie - także w UE - będą rozgrywką o pozycję Polski.

A więc sprawa jasna: „rozgrywka o pozycję Polski”, czytaj gra o stanowisko dla Donalda Tuska, uzasadniać ma bierność i porzucenie Ukrainy, zostawienie jej Rosji na pożarcie.

Dla stanowiska w Unii Tusk odwrócił się od Ukrainy i jej europejskiego marzenia. Nie kiwnął palcem by choćby zwiększyć koszty agresji po stronie Putina. Można powiedzieć, przehandlował Kijów.

Tym samym Tusk przehandlował kolejny kawałek Polski. Nie pierwszy, niestety.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.