Sejm nie odrzucił groźnej konwencji. Posłowie chcą debatować

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Posłowie nie przyjęli dziś wniosku Prawa i Sprawiedliwości o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Oznacza to, że sejmowe komisje sprawiedliwości i praw człowieka oraz komisji spraw zagranicznych będą dalej pracować nad tym kontrowersyjnym aktem prawnym. Wcześniej odbyła się prawie trzygodzinna, burzliwa dyskusja nad poszczególnymi sformułowaniami konwencji oraz trybem jej ewentualnej ratyfikacji przez Polskę.

Na wstępie założenia konwencji omówił Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu w MSZ. Jak stwierdził, jest to pierwszy traktat, który „kompleksowo odnosi się do problematyki zwalczania przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej”.

Ta ochrona, którą zapewnia konwencja, ma przyczynić się do eliminacji tego zjawiska oraz wszelkich innych form dyskryminacji kobiet

-– dodał.

Podstawowym zobowiązaniem państw stron konwencji jest przyjęcie regulacji prawnych i innych rozwiązań -– chodzi tu zwłaszcza o rozwiązania w zakresie praktyki administracyjnej –- niezbędnych do promowania i chronienia praw kobiet do życia wolnego od przemocy w sferze zarówno prywatnej, jak i publicznej

-– kontynuował Nowak-Far.

Konwencja m.in. „nakazuje wprowadzenie odpowiedzialności karnej dla sprawców szeregu rodzajów przestępstw, jak np. przemoc domowa, napaść seksualna, molestowanie seksualne, zmuszanie do zawarcia małżeństwa czy przymusowa aborcja”.

Nowak-Far jednocześnie poinformował, że przystępując do konwencji Polska złoży cztery dopuszczalne zastrzeżenia oraz dwie deklaracje.

Zastrzeżenia mają wąski charakter i mają na celu zagwarantowanie spójności rozwiązań prawa krajowego z konwencją

-– dodał.

Jak wyjaśnił, Rada Ministrów zadecydowała m.in. o podtrzymaniu generalnej deklaracji — złożonej przez Polskę przy podpisywaniu konwencji –- o stosowaniu dokumentu zgodnie z postanowieniami Konstytucji RP.

Ratyfikacja miałaby nastąpić w trybie art. 89 ust. 1 Konstytucji RP, czyli za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie. Jeśli Sejm wyrazi na to zgodę, ratyfikacji konwencji dokona prezydent.

W sesji pytań Wanda Nowicka (Twój Ruch) wyraziła zaniepokojenie zapowiedzią zgłoszenia deklaracji dotyczącej warunku konstytucyjności konwencji.

Są osoby w polskim rządzie -– wspomnę min. Królikowskiego -– które mają specyficzną interpretację Konstytucji

-– powiedziała. Dlatego, jej zdaniem, „taki zapis dla niektórych osób będzie stanowił narzędzie do tego, by osłabić wymowę konwencji, i będzie interpretowany w taki sposób, że pewne zapisy [konwencji] u nas nie są stosowane jako niby sprzeczne z Konstytucją”.

A na to nie można się zgodzić

-– dodała.

Jak jednak wyjaśnił poseł Andrzej Dera (Sprawiedliwa Polska), takie same deklaracje dotyczące konieczności zgodności z ustawą zasadniczą zgłosiły także inne państwa, m.in. Litwa i Włochy.

Nowickiej odpowiedział też Bartosz Kownacki (PiS).

W Polsce jest jasna hierarchia źródeł prawa. Nadrzędną rolę stanowi Konstytucja. Jest to charakterystyczne dla państw demokratycznych i niepodległych. Natomiast dla państw wasalnych i podległych jest charakterystyczne przyjmowanie narzuconego im prawa

-– wyjaśnił posłance Twojego Ruchu.

Ostrej krytyce poddali poszczególne rozwiązania zawarte w konwencji także inni posłowie opozycji.

Marzena Wróbel protestowała przeciwko nadużywaniu twierdzenia, że ratyfikacji konwencji oczekują wszystkie środowiska kobiece. Jak stwierdziła, wiele kobiet, które mają poglądy do niej zbliżone, konwencji nie chce. Dokument określiła jako społecznie i prawnie groźny, a przytoczone wcześniej przez Wandę Nowicką sformułowanie, że konwencję przyjęły w Europie „państwa progresywne”, zatem i Polska powinna to zrobić, jeśli chce za takie uchodzić –- uznała za obraźliwe.

Wniosek o odrzucenie projektu złożyła posłanka Małgorzata Sadurska (PiS). Zgłosiła przy tym wiele zastrzeżeń merytorycznych dotyczących poszczególnych sformułowań Konwencji. Pytała m.in., czy dokument jest zgodny z konstytucyjnie zagwarantowanymi prawami rodziny i małżeństwa, w tym prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem. Wyraziła niepokój, że konwencja w niektórych miejscach definiuje rodzinę jako stereotyp.

Jak stwierdziła, Konwencja jest przesiąknięta ideologią gender, gdyż wprowadza niezrozumiałe terminy płci jako konstrukcji społeczno-kulturowej. Zapytała retorycznie, czy walka z przemocą wobec kobiet rzeczywiście będzie zagwarantowana tylko dzięki temu, że ta konwencja zostanie przyjęta.

Stanisław Piotrowicz (PiS) wnioskował o to, by -– zanim Sejm podejmie decyzję, czy wyrazić zgodę na ratyfikację — przyjrzeć się „punkt po punkcie” zapisom konwencji „i wyciągnąć z tego wnioski, czy rzeczywiście opowiadamy się za wszystkimi tymi rozstrzygnięciami, które w tej konwencji się znajdują”.

Jego zdaniem, istotne jest przede wszystkim zastanowienie się, czy konwencja pozostaje w sprzeczności z niektórymi postanowieniami Konstytucji RP oraz jak dalece ingeruje w porządek wewnętrzny państwa.

W moim przekonaniu ingerencja jest dość istotna, a w szczególności dotyczy organów władzy państwowej, przekazania ich kompetencji ciałom i organizacjom międzynarodowym

-– stwierdził Piotrowicz.

Parlamentarzysta odnosił się do zapisów na temat GREVIO — grupy 10—15 ekspertów, których powołanie zakłada konwencja. Każdy członek tego gremium musi być obywatelem innego państwa. Ich zadaniem będzie monitorowanie i ocena wdrażania postanowień prawnych konwencji w życie.

GREVIO będzie mogło m.in. dokonywać wizytacji, której celem będzie ocena postępu działań dotyczących wprowadzania zasad konwencji w danym kraju. Korzystać przy tym będzie z wielu przywilejów, jak np. immunitetu „uniemożliwiającego aresztowanie, zatrzymanie i zajęcie bagażu osobistego” czy chroniącego przed „postępowaniem prawnym w odniesieniu do wypowiedzi ustnych czy pisemnych” lub działaniami podjętymi przez członków GREVIO. Ponadto np. dokumentacja związana z oceną wdrażania postanowień konwencji, przewożona przez członków GREVIO, ma być nienaruszalna.

Obecna na posiedzeniu komisji nowa pełnomocnik rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara nazwała z kolei konwencję „cennym aktem prawnym”, który ma dwa nurty. Z jednej strony wskazuje na kompleksową opiekę nad ofiarami przemocy –0 od zapobiegania przemocy po reakcję na zachowanie sprawcy takich przestępstw. Z drugiej strony reprezentuje „oddziaływanie edukacyjne, na świadomość”, jeśli chodzi m.in. o różne aspekty przemocy.

Ostatecznie wniosek PiS został odrzucony stosunkiem 22 do 6. W trakcie posiedzenia komisji odrzucono także inny wniosek opozycji o dodatkowe ekspertyzy prawne na temat konwencji.

Na sprawozdawcę prac nad projektem ustawy w komisjach wybrany został poseł Robert Kropiwnicki (PO).

KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych