Życzę Donaldowi Tuskowi posady w Brukseli. Niech jak najszybciej przestanie udawać polskiego premiera

premier.gov.pl
premier.gov.pl

Reuters, czyli agencja dość wiarygodna, poinformował, że - po wycofaniu się dotychczasowego faworyta - to nasz Donald Tusk znalazł się na czele kandydatów zabiegających o posadę szefa Rady Europejskiej.

Że popiera go już nie tylko David Cameron, a szef dotychczasowy, charyzmatyczny Herman van Rompuy będzie dziś obdzwaniał europejskich premierów zachwalając przymioty kandydata Tuska. Co prawda - jak twierdzi Reuters - Donald słabo mówi po angielsku, ale może jakoś się podciągnie. Przecież gadać dużo nie musi, ważne żeby polecenia rozumiał, a kwitów i tak czytać nie musi, będzie je tylko podpisywał.

Ponoć Angela Merkel od miesięcy „namawia” Tuska, by zechciał przyjąć stanowisko po Rompuyu, ale charakterny Donald nic tylko myśli tylko o swej, tak jego kompetencji łaknącej Ojczyźnie i nie idzie na lep brukselskich splendorów.

No to ja go proszę, żeby i tym razem Angeli posłuchał i żeby robotę od Angeli brał! Serio.

Z całego serca życzę Donaldowi Tuskowi, by został szefem Rady Europy. By jak najszybciej przestał pełnić jakiekolwiek funkcje w Rzeczpospolitej, a przede wszystkim przestał udawać polskiego premiera, co uporczywie czyni już 7 lat.

Jego „premierowanie” jest dla Polski i Polaków katastrofą w każdej dziedzinie, klęską na każdym polu. Okazał się w polskiej historii postacią jeszcze bardziej szkodliwą niż jego mistrzowie w rozmontowywaniu polskości: Jerzy Urban i Adam Michnik. Więc niech już skończy, choćby w ten sposób.

Tam, w Brukseli, tak jak był dotąd, nadal będzie kapciowym cioci Angeli, bo jest Donald dla Angeli - jak szczerze napisała niemiecka prasa - „łatwy w hodowli”. Ale jako Wielki Kapciowy Brukselski, będzie miał większe gabinety, większe bryki i większe lody do kręcenia. Herman van Rompuy, człowiek - jak go nazwał europoseł Nigel Farage - „o charyzmie kuchennego mopa”, mimo pewnych pisanych kompetencji, nie robił kompletnie nic i w ten sposób znakomicie wyznaczyć zakres roboty dla Donalda Tuska.

Niechże więc teraz Donald Tusk zacznie udawać ważnego brukselskiego urzędnika, niech wreszcie sformalizuje swój służalczy stosunek. Co ważne - wreszcie nie będzie szkodzić swemu pracodawcy. Wszak wszystkie decyzje podejmować będzie ciocia Angela i jej ludzie, a Donald będzie mógł spoko hatarać w gałę, nawet codziennie, czym zapewne zachwycona będzie brukselska prasa.

Zatem: w drogę, Panie Donaldzie!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.