Wolski o podsłuchach w PO: Walka o coraz mniejszy kawałek tortu się zaostrza. NASZ WYWIAD

Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM
Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM

wPolityce.pl: „Fakt” publikuje kolejne materiały z podsłuchanymi rozmowami działaczy Platformy Obywatelskiej. Okazuje się, że politycy PO chętnie nagrywają się nawzajem. To już kolejny taki przypadek. O czymś to świadczy?

Marcin Wolski: Jak widać mamy kolejną rewolucję nagraniową. Po raz pierwszy przeżyłem ją lata temu, gdy na rynek w Polsce trafił magnetofony. Zaczęło się nagrywanie — na początek muzyki, a potem nagrań rodzinnych. To była pierwsza rewolucja. Potem pojawiły się VHS, wideo. I znów doszło do rewolucji, masowo kopiowało się i nagrywało programy czy różnego rodzaju spotkania. I teraz okazuje się, że mamy do czynienia z trzecią rewolucją. Nagrania wkroczyły w życie polityczne.

Jak widać wiele osób chce być reżyserami.

Scenariusz nagraniowy ma jednak jedną wadę. On jest antyHitchcockowy.

Dlaczego?

U Hitchcocka zaczynało się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie miało stale rosnąć. W polityce też zaczęło się od trzęsienia ziemi, ale napięcie zaczyna spadać. Mam wrażenie, że ludzie chcą taśm, więc się im te taśmy daje. Jednak opinia publiczna otrzymuje nie te taśmy, na które liczy. Nie ma taśmy z minister Bieńkowską, na którą opinia publiczna ostrzy sobie zęby. Nie ma taśm Millera i Kwaśniewskiego, które utopiono w Wiśle. Nie ma taśm Tuska z Kulczykiem. To byłyby smakowite nagrania. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z inflacją przemysłu fonograficznego.

O czym świadczy fakt, że coraz częściej ludzie władzy nagrywają siebie nawzajem? Tak było na Dolnym Śląsku, jak i obecnie…

Profesor Marian Małowist pytał kiedyś dlaczego średniowiecze było takie krwawe i okrutne? Dlaczego było mnóstwo wojen itd.? Tłumaczył, że dlatego, że była „niewielka wartość dodatkowa”, czyli niewiele do podziału. I obecnie również mamy taką sytuację, że już niewiele jest do podziału. Widać koniec okresu, w którym można dobra zawłaszczać. Być może obserwujemy walkę nad resztkami, w obliczu nieuchronnego końca życia na szczycie. Beneficja się kończą, a więc jeśli obecnie się nie wyrwie swojego to się przegra. Walka o coraz mniejszy kawałek tortu, prowadzona do tej pory solidarnie, się zaostrza.

Mowa o pieniądzach? Czy to nie przesada sądzić, że każdy działa jedynie dla pieniędzy?

Ten tort, o którym mówię, to nie muszą być jedynie pieniądze. On może mieć swoje polityczne odbicie. PO mogła liczyć na ponad 200 mandatów w Sejmie, a obecnie ma znacznie gorsze notowania. Zapewne kilkadziesiąt osób wie, że ma małe szanse na dostanie się ponownie do Sejmu. To jest również czynnik stymulujący zaostrzanie się walki klasowej w miarę rozwoju platformizmu.

W Pana ocenie Platforma może się w ten sposób sama wykończyć?

Oczywiście, że może. W warunkach kryzysowych sposobem na przetrwanie partii jest skupienie się wokół jakiegoś rdzenia, wartości, czy lidera i zachowywanie absolutnej solidarności. Mamy natomiast do czynienia ze zjawiskiem znanym ze schyłkowego okresu rządów SLD. Dopóki była „sztama” między tzw. dużym i małym pałacem, był spokój. W pewnym momencie jednak mieliśmy najpierw wojnę między pałacami, potem frondę z partii, potem próbę wymiany Millera na Belkę. I posypało się SLD. Wyszło na jaw wiele afer. W momencie, w którym prysła przyklepana jedność i zmowa milczenia.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

——————————————————————————————

Aleksander Majewski w rozmowach z najlepszymi polskimi dziennikarzami śledczymi - Sumlińskim, Gadowskim, Miterem, Pyzą i Zielke - odkrywa tajemnice polskiego świata przestępczości zorganizowanej, afer na styku polityki korupcji.

„Afery III RP” - książka dostępna w naszym internetowym sklepie wSklepiku.pl.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych