Seremetowi brakuje już koniczyny, a premier milczy

Fot. premier.gov.pl
Fot. premier.gov.pl

Czyżby Andrzej Seremet postanowił zaszachować premiera śledztwem w sprawie restauracyjnych nagrań? Może to odpowiedź prokuratora generalnego na tradycyjnie już przedłużanie się decyzji premiera w sprawie sprawozdania z działalności prokuratury za 2013 rok. Odrzucenie sprawozdania przez Donalda Tuska jest równoznaczne z dymisją Seremeta, zaś jego przyjęcie oznacza przedłużenie co najmniej o rok kadencji byłego krakowskiego sędziego na stanowisku prokuratora numer jeden w kraju. Biedny Seremet co roku przeżywa katorgę psychiczną, jaką z pełną świadomością funduje mu premier.

Ledwo wiosną, z końcem marca wzejdzie pierwsza koniczyna, wtedy też na ręce premiera wpływa roczne sprawozdanie prokuratury za ubiegły rok, Andrzej Seremet zrywa się każdego ranka, biegnie na najbliższą łączkę, a tam zrywając po kolei listki koniczynki -„będę” –„nie będę” wróży sobie. Sytuacja robi się dramatyczna, kiedy już na łąkach brakuje koniczyny, zbliżająca się jesień nie sprzyja kwitnięciu nowej, a premier milczy. Tylko jego ministrowie sprawiedliwości od lat opiniują – zwykle oceny są negatywne – sprawozdanie i rozgłaszają to z satysfakcją w mediach. Dla premiera ich opinie nie są wiążące, ale co się Seremet nacierpi, zanim premier ogłosi swoją decyzję, tylko on jeden biedny wie.

Może teraz nadszedł słodki czas lekkiego rewanżu. Lekkiego to pewne. Seremet nie odważy się użyć kodeksu karnego przeciwko premierowi. Ale da posmakować premierowi wyobrażenia, co mogłoby go czekać, gdyby chcieć przestrzegać prawo w takim stopniu, w jakim robi się to często wobec innych osób, posługując się jedną z podstawowych kategorii, mianowicie – „wystarczających przesłanek”. A niewątpliwie taką właśnie przesłanką jest dymisja ministra finansów Jacka Rostowskiego, zgodna ze wstępną umową zawartą miedzy Bartłomiejem Sienkiewiczem a Markiem Belką podczas słynnej restauracyjnej pogawędki. Jak powszechnie wiadomo, Jacek Rostowski sam własnoręcznie się nie zdymisjonował, lecz zrobił to premier, przy okazji maskarady, nazwanej rekonstrukcją rządu.

Prokuratura chce przesłuchać premiera jako świadka. Niewdzięczna to rola, bo świadek powinien mówić prawdę, a Tusk się już dawno od tego odzwyczaił.

Może dlatego tak gorąco protestuje przeciwko zamiarom Seremeta rzecznik premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. Nie wiem dokładnie, w którą stronę i gdzie dokładnie patrzy Kidawa- Błońska, kiedy mówi:

Nie widzę powodu, by premier miał być zapraszany na przesłuchanie.

Radzę więc: „Niech pani spróbuje jeszcze raz dokładnie się przyjrzeć”.

———————————————————————————————————-

Szeroka oferta podręczników i książek językowych w niskich cenach! Wejdź na wSklepiku.pl i przekonaj się sam!

Gwarantujemy pewną i szybkę dostawę zamówienia!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.