Co skłoniło Rosję do frontalnego konfliktu z Zachodem?

fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Tragiczne, wciąż tragiczne wydarzenia na Ukrainie, bo jak inaczej nazwać kolejne napaści „separatystów”, uzbrojonych po zęby i dozbrajanych przez Rosję, śmierć uchodzących autobusami z atakowanego miasta cywilów.

Jak inaczej nazwać blady strach, jaki padł na kraje dawnego ZSRS, i problemy z Rosją na światową skalę. Wszystko to sprawia, że rozważania na temat rozmaitych przekrętów medialnych, wpadek prasowych, manipulacji i tym podobnych objawów polskiej codzienności, wydają się nie na miejscu. A Ukraina nie jest przecież jedynym regionem zapalnym świata, choć może jednak najważniejszym, ze względu na rozmiary łakomego sąsiada. Rzeź chrześcijan jest wcale nie tak daleko od nas, Bliski Wschód znowu w ogniu, i te przerażające słowa papieża Franciszka o możliwej abdykacji, i zapowiedź jego odejścia „do Pana” po potwornej stracie osobistej.

Ledwie więc już musnęłam wzrokiem kolejną ohydną okładkę „Newsweeka”, szkalującą Polaków, machnęłam też ręką na manipulacje wokół materiałów dotyczących prezydenta. Zaciekawiła mnie sytuacja Agory i tym samym „Gazety Wyborczej”. Sama pracowałam tam na początku, po wyborach 4 czerwca 1989, sądząc, że to naprawdę nasza gazeta, gdzie nareszcie odnajdzie się prawda i która stanie się trybuną dla zakneblowanych przez poprzednie 45 lat. Pismo to jednak szybko porzuciło model, oczekiwany przez dźwigających je do istnienia. Promowało przez wiele lat zadziwiającą wizję świata i cywilizacji, w której każdy mógł być oprawcą i ofiarą, a naczelnym zadaniem historycznym Polaków okazało się tępienie Żydów.

W skrócie ta wizja to: ciąża niedobra, bo bywa uszkodzona, poród bolesny więc po co, rodzice agresywni i szkodliwi dla dziecka, ale ci, co pracowali w UB, nikomu krzywdy nie zrobili, życie jest smutne, prawdy nie ma, jedyną radością rycząca „muzyka” i trochę bezpiecznego seksu z osobą tej samej płci najlepiej w klubach sado-maso, a na zakończenie uniwersytet trzeciego wieku i ulga – eutanazja na koszt państwa. Uspołecznieni mogą wstąpić do organizacji pozarządowej i zająć się segregowaniem śmieci albo budową sześciobarwnych tęcz. Tak żyją wg gazety rozwinięci obywatele globalnego świata przyszłości, którzy czytują odpowiednie pisma i pogłębiają swoją świadomość.

No cóż, można tylko wzruszyć ramionami. Lepiej przejdźmy do analizy zjawiska, jakim jest Rosja w dzisiejszym świecie. O Rosji ciekawie pisze na swym blogu zapomniany już prof. Rafał Krawczyk, wybitny ekonomista, sprzeciwiający się swego czasu Balcerowiczowi:

Pojawia się przecież logiczne pytanie o to, co mianowicie skłoniło Rosję do frontalnego konfliktu z Zachodem, skoro z jego strony nie tylko nic jej nie grozi, ale współpraca z najbardziej rozwiniętymi krajami świata mogłaby przynieść same tylko korzyści w unowocześnianiu państwa i polepszaniu bytu mieszkańców.

Rosja, kraj stosunkowo młody (od połowy XVI w.), prowadzi od paruset lat kalkulację geopolityczną, która „nigdy nie wiązała się z ekonomicznym, czy też politycznym rachunkiem strat i korzyści, ale zawsze związana była z żądzą dominowania nad innymi i powiększaniem za wszelką cenę własnego terytorium kosztem sąsiadów.

Rosja „zawsze była systemem społecznym tak odmiennym od reszty świata, że zupełnie inaczej definiuje się tam otaczającą ją rzeczywistość.”

Zauważył to zresztą nawet Radosław Sikorski w rozmowach politycznych, tam nie rozumuje się w sposób racjonalny, przyjęty na Zachodzie. Dalej Krawczyk:

W tradycji europejskiej, przeinaczanie faktów jest uważane za kłamstwo. W Rosji, jest tylko innym punktem widzenia, tak samo uprawnionym, jak każdy inny.

Tak jest, grzechem jest kłamstwo niedoskonałe, a nie kłamstwo jako takie.

To z tej przyczyny, dzisiejsza wymiana poglądów pomiędzy Zachodem a Rosją wygląda jak wzorcowy dialog głuchych i takim pozostanie tak długo, jak długo będzie istnieć sama Rosja. (…) Dla osiągnięcia „wrodzonych” jej celów, z braku innych narzędzi, musi posługiwać się fałszem i zbrojną siłą zdolną do interwencji poza własnym regionem, a przynajmniej do utrzymywania reszty świata w strachu przed jej użyciem. Jeśli Rosjanie nie czują, że sąsiedzi się ich boją, nabierają przekonania, że to oni są upokarzani i czują się zmuszeni do reagowania odwetem, nie zważając na koszty i następstwa polityczne.” „Nie chce pamiętać reszta świata, o ponadczasowej w ich świadomości i nadanej przez Boga lub Przeznaczenie – misji „Wielikoj Rossiji.

To zapewne dlatego ponad 80 proc. Rosjan popiera działania Putina, zresztą diabli wiedzą, czy go popierają naprawdę, czy tylko zgadują, co powinni mówić i co chce usłyszeć ankieter.

Jakże trafna to diagnoza, oczywista dla każdego, kto czytał literaturę rosyjską i radziecką, skądinąd często wspaniałą, gdzie człowieczeństwo osiąga nieznane w innych krainach kształty a im większe zniewolenie, tym większe się rodzi poczucie bezbrzeżnej wolności („swabody”). Bardzo się cieszę, że mój ulubiony współczesny autor rosyjski, Borys Akunin, należał do niewielkiej – bodajże były to 22 osoby – grupy intelektualistów, którzy wiosną publicznie sprzeciwili się aneksji Krymu.

I tak sobie pomyślałam, że może nie bez przyczyny tyle w „Gazecie” zrozumienia dla Rosji, jej misji i jej racji stanu. Jakże podobnej do racji istnienia i misji „Gazety”.

Felieton ukazał się na portalu sdp.pl

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.