Tuż po wybuchu afery taśmowej, Nowak, zwany w internecie – Lolo Pindolo, zadeklarował odejście z polityki.
Na nagranej rozmowie kombinował z Andrzejem Parafianowiczem, swoim partyjnym kolegę, jakby tu uniknąć problemów ze skarbówką. Sprawę bada prokuratura, a Nowak publicznie zapowiedział zrzeczenie się mandatu posła. Dla posła PO słowo jest święte inaczej, więc oczywiście nie zrzekł się.
Do marszałka Sejmu nie wpłynęła rezygnacja posła Sławomira Nowaka z mandatu poselskiego
— poinformowała „Super Express” Kancelaria Sejmu.
Nie wpłynęła rezygnacja, ale to nie oznacza wcale, że poseł Platformy w Sejmie bywa. Nikt go tam nie widział od czerwca.
Nikt nie widział go też w jego biurze poselskim w Gdańsku.
Nie pamiętam, kiedy był tu ostatnio
—powiedziała gazecie pracownica biura.
Bycie na liście posłów, choć nie wykonuje się obowiązków, ma dla Sławka Nowaka wymierną korzyść – dostaje od podatników po 10 tysięcy złotych miesięcznie. Należy mu się to jak przysłowiowa buda psu, nawet jeśli siedzi pod parasolką na jakiejś plaży i ogląda pod słońce swój nowy zegarek.
Slaw/ „Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/209895-byc-jak-slawek-nowak-nic-nie-robic-a-inkasowac-10-patykow-miesiecznie