Przejrzysta gra. Wyciek materiałów z Komisji Weryfikacyjnej WSI nie jest przypadkowy

Tylko ktoś bardzo naiwny mógłby uwierzyć w bajeczkę o „przecieku” materiałów z Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, które po paru latach krążenia nie wiadomo gdzie, trafiły właśnie do tygodnika „Wprost”.

Te materiały nie są ujawniane przypadkowo, mają spełnić określone cele polityczne i socjotechniczne. Jakie? Myślę, że chodzi o kilka „narracji”, które mają urobić opinię publiczną. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka na pojawiające się doniesienia medialne o tej sprawie.

Narracja pierwsza – ściśle tajne materiały „wyciekły” z komisji Macierewicza. Ten wariant był już próbowany kilka lat temu, nie dał rezultatów, ale można przecież go powtórzyć i nacisnąć prokuraturę, żeby tym razem lepiej się postarała. I to, jak widzimy, Pałac Prezydencki już robi. Joanna Trzaska-Wieczorek, rzeczniczka Pałacu, ujęła to w następujące słowa:

Ujawnienie tajnych informacji jest kolejnym skandalem w tzw. sprawie raportu WSI i należy oczekiwać, że prokuratura tym razem, w przeciwieństwie do

wcześniejszych skandali związanych z raportem, podejmie odpowiednie działania.

Odpowiednie, czytaj: wsadzi do więzienia Macierewicza i jego współpracowników. I jak wiemy, prokuratura natychmiast podjęła „czynności sprawdzające”.

Oczywiście, w sprawie „wycieku” akt WSI, a nie, broń Boże, w sprawie dziwnych działań pana prezydenta opisanych w raporcie o likwidacji WSI. Notabene, już od sławetnych „nagrań restauracyjnych” widać, że prokuratura jest bardziej spolegliwa dla pana prezydenta niż dla pana premiera…

Narracja druga – materiały w sprawie WSI są nic nie warte, stronnicze, bo zadaniem komisji było „ustrzelenie” Komorowskiego. Dlaczego właśnie

Komorowskiego, który był wówczas wprawdzie ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej, ale przecież nie najważniejszym, o wiele mniej znaczącym niż np. Schetyna czy Drzewiecki, o Tusku już nie wspominając? Zresztą, ten brak znaczenia Komorowskiego, to był ważny motyw dla Tuska wysunięcia jego kandydatury na prezydenta. Więc dlaczego, na Boga, miano by polować na Komorowskiego?! Ta narracja ma zatem odwrócić uwagę od tego, że obecny prezydent jest zaplątany w mocno podejrzane sprawy. Jak twierdzą niektórzy komentatorzy, chodzi o kontrolowane zdetonowanie bomby, która w innym wypadku mogłaby narobić w obozie władzy wiele szkód.

Narracja trzecia – WSI były pożyteczną dla Polski instytucją, bardzo pożyteczną. Zostały zaś zniszczone przez prawicowych oszołomów. Dziś, gdy coraz wyraźniej widać, że rząd nie panuje nad Polską – o czym świadczą choćby wspomniane restauracyjne nagrania - Pałac Prezydencki musi przejąć odpowiedzialność za państwo. A w tym Pałacu ważną rolę odgrywają ludzie byłej WSI.

Tak to wszystko się ładnie ze sobą łączy.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.