Może i Jan Filip Libicki wyszedł z PiS. Ale PiS nie wyszedł z niego. Tylko tym da się bowiem wytłumaczyć jego wytrwałą działalność w kompromitowaniu i sondażowym dołowaniu Platformy Obywatelskiej. Myśleliście, że Libicki tak sobie tylko chlapnął o tym, że odebrał darmowe leki najbiedniejszym emerytom? A skądże! On jest z tego dumny, opowiada o tym na prawo i lewo, a kiedy przychodzi święto i nic się nie dzieje wraca do tematu i grzeje go jak się da.
Przypomnijmy fakty:
Stowarzyszenie Dzieci Wojny przygotowało projekt ustawy dającej prawo do bezpłatnych leków najstarszym i najbiedniejszym. Powtórzę - i proszę o chwilę skupienia - nie wszystkim emerytom i rencistom, ale tylko tym, którzy ukończyli 75 lat i którzy dostają mniej niż 850 zł miesięcznie.
Notabene sam fakt istnienia w Polsce schorowanych starszych ludzi, którzy muszą przeżyć (opłacić mieszkanie, rachunki etc.) za 200 euro miesięcznie powinien być dla nas powodem do hańby. Ale nie dla senatora Jana Filipa Libickiego. Ten działacz PO (wcześniej ZChN, PiS, PJN) szczyci się tym, że to on złożył wniosek, by najbiedniejszym emerytom nie dać darmowych leków. Powody?
Pewien znany dziennikarz opowiadał mi jak to nie może kupić leków dla dzieci bo apteki okupują spore grupy seniorów. Były minister zdrowia, praktykujący lekarz, opowiadał zaś mi, jak wielu jego starszych pacjentów czyni sobie z wizyt u niego sposób na spędzanie wolnego czasu.
— tłumaczy Libicki.
A więc schorowani 80-letni lekomani łażą do lekarza z nudów, a pieniądze trzeba dać na czołgi (OK, „na obronność”), nie na staruszków.
Przez moment potraktuję Libickiego tak, jak na to nie zasługuje, czyli serio. Szanowny Panie Senatorze, ludzie, którzy muszą przeżyć rok za to, co pan dostaje na miesiąc (albo policzmy inaczej: miesiąc, za to co pan ma na jakieś półtora dnia) nie będą płacić za te leki. Naprawdę.
Gdyby się Pan tym interesował - a wiem skądinąd, że zajmują Pana tylko własne dochody - wiedziałby Pan, iż ci ludzie albo tych leków nie wykupią, bo nie będzie ich na to stać, albo położą się do szpitala i tam dostaną je za darmo. Tak, Panie Senatorze, tak to w Polsce funkcjonuje. Na Pańskich oszczędnościach budżet państwa straci, ale to Pana nie obchodzi, bo Panu wystarczy tylko śmianie się w nos starym i biednym, co uważa Pan za przejaw ekscentryzmu.
Gdybym jednak się mylił - a niestety nie mylę się, bo mówi mi to nie tylko szpitalne doświadczenie, ale właśnie skończyłem rozmawiać o tym z jednym z lepszych w Polsce specjalistów od ochrony zdrowia, notabene posłem Platformy Obywatelskiej (!) - no ale przyjmijmy, że to nie ekspert, a Libicki ma rację, to oszczędności będą żadne.
— podsumowała to popularna blogerka.
Ale, jako się rzekło, Libickiemu i tak wszystko jedno. Przecież nie o budżet tu chodziło, a o politykę.
Swoją drogą, ten facet ma rzadki talent do strzelania sobie stopę. Jako katolicki fundamentalista postanowił zakpić ze starych i cierpiących - pal licho, jak sobie z tym radzi jego sumienie, zapewne jest wytrenowane, ale na jakich wyborców on liczy?
I na koniec na poły osobiste słowo: Filipie, już ci to mówiłem, gdybyś nie był niepełnosprawny, byłoby prościej. Ktoś po prostu za te kpiny z najsłabszych obiłby ci gębę.
Na szczęście dla ciebie, ci z których szydzisz mają więcej klasy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/209605-pol-porcji-mazurka-moze-i-jan-filip-libicki-wyszedl-z-pis-ale-pis-nie-wyszedl-z-niego