Jakoś nie lubię czołgów na ulicach, więc na defiladę się nie wybierałem, ale TVN pomógł. Kątem ucha słuchałem, ale nijak dosłyszeć nie można było - z jakiej to okazji te przemarsze. Coś tam było o przedwojennym Dniu Żołnierza, o wymarszu Kadrowej…
Dość, że to pierwsza tak duża defilada od kilku lat. Ale od ilu, nie powiedzieli. Jeszcze posłuchałem jak Pan Prezydent z żalem żegnał starych generałów, aż Mu łezka w oku się kręciła, nieopodal w oczy rzucił się duży, z natury rzeczy obiekt, w postaci Pani Prezydentowej na niebiesko. Nie było jasne, czy ta demonstracja adresowana była do hallerczyków, też w niebieskich mundurach, czy była znakiem pokoju, niezbędnym na defiladach, ale nie wiadomo, bo Pani Prezydentowa nie przemawiała.
Ludzi pokazywali w telewizji niewielu, więc poszedłem. Były tłumy, z dziećmi, pieskami, całe rodziny, hen - aż do Gagarina i Dolnej. Dwóch panów w moim wieku zapytałem o tę poprzednią defiladę sprzed kliku lat. Jeden pamiętał, ale bez szczegółów. Kto organizował - pytam - po wahaniu powiedział, że Kaczorowski. Dobrze chociaż, że na K. Drugi zaczął upierać się, że za Jaruzelskiego.
Wspólnie ustaliliśmy, że za Jaruzelskiego czołgi też jeździły, ale nie była to defilada.
Fronton Kancelarii Premiera przykryty był jakby muślinem białym, akurat tam, gdzie jest napis „Honor i Ojczyzna”. Ciekawe, czy zmieniają wersję, czy zamalowują.
Pan Prezydent przemówił jak czarna reakcja wobec TVN. Że 15 sierpnia Polska zatrzymała bolszewicką Rosję w pochodzie na Europę. Widać wcześniej brak było ustaleń, ale też ten fragment cytowany był oględnie. Czy nie za odważny, czy nie zaszkodzi. Co też On?
Tym razem u boku Pana Prezydenta nie było generała Jaruzelskiego, choć jest jeszcze żywy Kiszczak, też generał. Ciekawe, ale i innych prezydentów zabrakło. Kwaśniewskiego też nie było, choć może nie było widać, bo coś zmalał ostatnio. Ruszyli chłopcy nasi i tłum witał ich brawami.
Siłą rzeczy przechodzili pod Belwederem i tym większym pałacem, za nim. Dopiero przy takiej okazji widać jak potężna jest ambasada rosyjskiego mocarstwa. Na wzgórku góruje nad Belwederem, wielka i ogromna. To i przed nią chłopcy defilowali także, ale bez salutowania.
Leopardy też ruszyły, Osy i Langusty. Z rykiem sunęły Kraby, ciszej Rosomaki. Takie przemyślne zoo, dla zmylenia przeciwnika.
Przed ambasadą sporo obywateli tegoż mocarstwa, chyba piknik był albo odprawa przed konwojem humanitarnym dla Holandii.
Patrząc ich oczami na defiladę, przyznać trzeba, że wielka to ona nie była, ale ludzi niepokojąco za dużo na chodnikach, w tę rocznicę Dnia Żołnierza. Ktoś chyba tam liczył, czy wszystkie, jakie mamy nasze czołgi przyjechały a samoloty doleciały, albo i nie liczył. Ostatni, który liczył, to był Ałganow, po nim szpiegów nie ma, bo ich wszystkich Pałubicki wyłapał, o nowych nie słyszano. Jechały też pojazdy historyczne, ale niejasne z jakiego czasu. W tłumie mówili, że z drugiej wojny, wcześniejszej nie wspominano. Chwała czołgistom.
Jeden historyczny czołg, a w zasadzie czołgik, zepsuł się, ale honorowo - już na Gagarina. Czy ze starości, czy przez patrona ulicy, nie wiadomo, ale załoga dziarsko się prezentowała, czekając na lawetę.
Trzeba chronić, to co jest, bo może się przydać. Leopardy przejechały głośno, ale bez dymu, za to haubice nakopciły strasznie. Może będzie protest, bo cała ambasada spowita była dymem, co wywołało nieprzyjazne komentarze w tłumie. Nie wobec haubic, choć dziwne, że tak kopcą. Na marginesie - kawior bardzo łapie zapachy.
I teraz są pytania. Oczywiście poprzednią defiladę organizował Kaczyński, nie Kaczorowski, a co to były wtedy za komentarze, jakie śmiechy i biadolenie nad kosztami. Widać się wzbogaciliśmy.
Pan Prezydent mocno akcentował swą obecność silnymi aluzjami pod adresem także mocarstwa, które jednak miało piknik w swej ambasadzie. Też może z okazji zwycięstwa, że tak daleko doszli, albo że nie jest to ostatnie słowo. Pan Premier nie rzucał się w oczy, ale to chyba przez remont gmachu i niejasną sytuację, w której trzeba by coś stanowczo zagadać.
Wreszcie - w pododdziałach dostrzec można było sporo pań. Groźnie maszerowały z ciężkimi karabinami, ale wszystkie urodziwe, brzydactw nie było. Czy aby to nie dyskryminacja grubych i tłustych?
Pododdziałów LGTB nie było i nie wiadomo, czy z braku ochotników, czy przez żałosny konserwatyzm odchodzących generałów. Potem był piknik z grochówką. Nakarmiono tłumy głodnych, którzy godzinę, ale tylko, stali w kolejce.
Była defilada. Pokazaliśmy siłę, aż wrogom w pięty poszło. W dzień ataku na sąsiada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/209540-marek-markiewicz-defilada-kto-przed-kim-i-dlaczego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.