Grzegorz Bierecki: Rosja wypowiedziała nam ekonomiczną wojnę. Trzeba zadbać o ofiary ataku

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

wPolityce.pl: Jedzmy jabłka, pijmy cydr – wydaje się, że to na razie jedyny pomysł rządu na to, jak pomóc polskim producentom i przetwórcom dotkniętym rosyjskim embargiem. W mediach rzecz wygląda nawet nieźle, ale czy jest jakiś sposób, aby ta pomoc miała bardziej realny, namacalny wymiar?

Senator Grzegorz Bierecki: To embargo dotyczy już teraz absolutnie wszystkich produktów, które sprzedawaliśmy do Rosji. Zwiększenie spożycia jabłek przyczyni się więc jedynie do poprawy stanu zdrowia polskiego społeczeństwa. Tymczasem sprawę trzeba załatwić kompleksowo. Moja propozycja polega na skorzystaniu z precedensu, czy też ze sposobu myślenia, który prezentowany jest w ustawie o powszechnym obowiązku obronnym – sankcje, którymi uderza w nas Rosja są przecież rodzajem wojny ekonomicznej prowadzonej przeciwko m.in. Polsce. Jest to sytuacja nadzwyczajna, dotychczas się z nią nie spotykaliśmy i dlatego także odpowiedź powinna być nadzwyczajna.

Na czy miałyby polegać szczegóły tego pomysłu?

W ustawie o powszechnym obowiązku obronnym istnieje przepis, mówiący o tym, iż w przypadku powołania żołnierza do służby czynnej, spłata kredytu zaciągniętego przez niego przed powołaniem ulega zawieszeniu, a banki nie naliczają odsetek. Jest to przepis dość stary, ale można byłoby podobne myślenie zastosować w stosunku do tych, którzy uczestniczą w wojnie ekonomicznej – myślę tu oczywiście o polskich przedsiębiorcach, narażonych na ogromne straty. Nasze rolnictwo i produkcja żywności oparte są na kredycie obrotowym. Rolnicy spodziewają się uzyskać odszkodowania unijne, ale – jak już zapowiada minister – będzie to plan długotrwały i rozciągnięty w czasie. Dzisiaj największym lękiem producentów żywności jest problem spłaty kredytów obrotowych.

Zaciągnięte zobowiązania przecież nie wygasają…

No właśnie. Nie chcielibyśmy przecież, aby ofiary wojny ekonomicznej prowadzonej przez Rosję ucierpieli dodatkowo z ręki komorników reprezentujących polskie państwo. Należy więc zawiesić, do czasu uzyskania odszkodowań unijnych, spłatę zaciągniętych przez przedsiębiorców kredytów. Działoby się to na wniosek kredytobiorcy, jeśli dany przedsiębiorca miałby z czego spłacać, nie musiałby rzecz jasna występować z prośbą do banku. Banki w tym czasie powinny naliczać odsetki według stawki umownej, a dodatkowy koszt odsetkowy powinien zwiększać wysokość rekompensaty, jaką rolnicy powinni otrzymać z tytułu sankcji ekonomicznych. Co ważne, to rozwiązanie nie prowadzi do strat banków, bo te dalej będą uzyskiwały korzyść z pieniądza pożyczonego, natomiast rolnicy nie będą musieli – w trudnym dla nich czasie - ponosić kosztów z tytułu zaciągniętych zobowiązań. Warto też zauważyć, że stosunku do przedsiębiorców prowadzących działalność w formie spółek prawa handlowego potrzebne będzie uzyskanie zgody na udzielenie pomocy publicznej, ale to nie powinno być trudne. Myślę, że podpowiadam ministrowi Sawickiemu i ministrowi finansów, jak rozwiązać problem ważny dla dziesiątek tysięcy polskich rodzin. Mam nadzieję, że rząd z niego skorzysta.

ac

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.