Maciej Wąsik: Publikacja "wSieci" każe zadać szereg ważnych pytań szefowi CBA! NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W najnowszym tygodniku „wSieci” dziennikarz śledczy Andrzej Rafał Potocki przedstawił analizę powiązań pomiędzy odwołanym w ubiegłym roku ministrem skarbu państwa - Mikołajem Budzanowskim, byłą szefową PGNiG - Grażyną Piotrowską-Oliwą oraz biznesmenem podejrzewanym w aferze taśmowej - Markiem Falentą.

CZYTAJ WIĘCEJ: „wSieci” ujawnia: Tajemniczy projekt „Skyfall” i „rodzinny” biznes PO w tle afery taśmowej. Sprawdź drugie dno sprawy!

Okazuje się, że jest jeszcze jedna ciekawa postać - Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, który zainwestował w spółkę zależną od biznesmena być może zamieszanego w podsłuchy. O tym ostatnim wątku rozmawiamy z Maciejem Wąsikiem, w latach 2006-2009 wiceszef CBA.

Jak ocenia pan kwestie powiązań pomiędzy osobami ze świata biznesu i polityki, które spajają wspólne interesy oraz afera podsłuchowa?

Faktycznie, to bardzo niezwykła sprawa. Przez autora publikacji zostało postawione bardzo dobre i ważne pytanie, które mogę powtórzyć: czy jest jakikolwiek związek pomiędzy aferą taśmową a inwestycjami pana Wojtunika? TO jedno z szeregu ważnych pytań, które trzeba zadać szefowi CBA. Przyznam szczerze, że mnie to zaintrygowało, tym bardziej, że z tego co wiem, to Donald Tusk odmówił ujawnienia jakimi akcjami obracał pan Wojtunik w okresach pomiędzy obowiązkiem składania oświadczeń majątkowych.

Autor tekstu bardzo ciekawie poskładał to wszystko do kupy i pokazał opinii publicznej to, że pewni ludzie mieli motyw do tego, żeby czuć się przez Donalda Tuska odsunięci i skrzywdzeni, a akurat ci ludzie wywodzą się z pewnego dolnośląskiego środowiska.

A jak pan ocenia generalnie możliwość inwestowania w akcje spółek giełdowych przez szefa jednej ze służb specjalnych posiadających przecież szeroką wiedzę operacyjną, także na temat spółek?

Uważam, że szef żadnej służby specjalnej nie powinien być inwestorem i nie powinien posiadać żadnych akcji. Prawo dzisiaj do tego dopuszcza, ale zdrowy rozsądek wykluczałby taką sytuację. Na miejscu Donalda Tuska – zakładając, że działa on w dobrej wierze - zażądałbym od Pawła Wojtunika zaprzestania grania na giełdzie. Ma on dostęp do tak szerokiej informacji analitycznych, operacyjnych i śledczych, że jego wiedza jest o wiele większa niż przeciętnego inwestora czytającego gazetę „Parkiet” i dysponującego wiedzą opartą o oficjalne komunikaty ze spółek. Tym bardziej, że wiadomo, iż Wojtunik inwestuje w spółki startujące w zamówieniach publicznych, które on de facto nadzoruje. Gdybym chciał wykorzystać całą swoją wiedzę, jaką posiadałem niegdyś w CBA, zapewne mógłbym zrobić wiele dobrych transakcji giełdowych. Jednak nikt z nas, włącznie z szefem – Mariuszem Kamińskim – nie grał na giełdzie.

Czy możliwość inwestowania przez szefów służb w prostej linii sprzyja powstawaniu sitwy?

Oczywiście, że tak. To sytuacja jest absolutnie chora i niedopuszczalna. Dla dobra państwa i przejrzystości w życiu publicznym powinno się to zmienić. Osoby z naturalnie nadzwyczaj dobrze poinformowanych służb specjalnych nie powinny grać na giełdzie. Sitwa jest obecnie przy władzy i bardzo dobrze ją widać.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych