Orły prokuratury (i orlice). Co chwila prokuratura pokazuje, na co ją stać...

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Skąd się biorą w Polsce prokuratorzy? Trudno wyczuć. Prawdopodobnie są to ludzie, którzy kończą prawo, lecz nie nadają się do zawodu adwokata, sędziego, radcy prawnego. Nikt nie chce też przyjąć ich do firmy prywatnej. Takich właśnie ludzi zgarnia pod swoje opiekuńcze skrzydła prokuratura. A ponieważ ich przełożonymi w prokuraturze są same podobne im orły, co chwila prokuratura pokazuje, na co ją stać. Warto pamiętać też o tym, że choć wszystkie kobiety są bardzo inteligentne — zaraz bezpodstawnie zostanie przyklejony mi epitet mizoginisty — to coraz więcej pań trafia do prokuratury, co jednak nie podnosi jej poziomu na wyższy stopień.

Ostatnim przykładem jest decyzja jakiejś prokuratorki, żeby zabrać dziennikarzom tygodnika „Wprost” nośniki z nagraniami kompromitujących rozmów różnych dostojników państwowych w warszawskich restauracjach. W ogóle nie przyszło jej do głowy, że dokonuje zamachu na wolność mediów. A ogólnie postępuje bardzo nieładnie i naraża się na śmieszność. Widać, że nie rozumie podstawowych zasad państwa demokratycznego. W prokuraturze tego nie uczą. Pal sześć. To tylko kobieta (O Boże! Zlinczują mnie, to pewne).

O wiele gorszą rzeczą jest postawa prokuratora numer jeden w kraju -– Andrzeja Seremeta, który w dodatku jest mężczyzną. Uznał, że działanie prokuratury było prawidłowe, uzasadnione. On nie ma tej pani nic do zarzucenia. Zresztą, co jest dość niezwykłe, w okresie czterech lat, od momentu kiedy kieruje polską prokuraturą nie zdarzył się -– wedle niego –- ani jeden przypadek nagannego działania prokuratury. To jest właśnie mentalność Prokuratora Generalnego. Co się dziwić niżej stojącym od niego w jej szeregach? Są mądrzy, robią wszystko idealnie, prawidłowo i rzetelnie. Tak jak ich naczelny w kraju szef. Wśród tych mądrych są jeszcze mądrzejsi. Mam nawet świetnego kandydata do nagrody im. Andrzeja Seremeta. Jest nim skromny, ale już zasłużony jakże prokurator Prokuratury Rejonowej z Wodzisława Śląskiego. Koniecznie chce wsadzić do więzienia niejakiego Jana Psotę, za to że poturbował złodzieja torów kolejowych, którego przyłapał -– wraz z dwoma jego kompanami -– na gorącym uczynku.

Miłośnik kolei po schwytaniu złodzieja, wiedząc, gdzie się ukryli dwaj pozostali złodzieje, dzwonił kilka razy na policję, ale ta nie przyjeżdżała. Złodziej się szarpał i próbował się wyrwać, więc Jan Psota raz i dwa mu dołożył, żeby mu się odechciało uciekać. Prokurator wie, jak to zinterpretować: Przekroczenie granic obrony koniecznej –- to jest specjalny paragraf na bójkę ze złodziejem. Co innego, jakby złodziej pobił Jan Psotę. Wtedy nad złodziejem wisiałyby –- nie jeden –- a dwa paragrafy: kradzież torów i dodatkowy: pobicie entuzjasty kolei.

Tyle tylko, że prokurator nie miałby złodzieja, bo ten by zwiał.

Ja to bym takiego prokuratora zaraz wziął na pierwszego zastępcę Seremeta.

————————————————————

Najlepsze książki w najniższych cenach!

WEJDŹ NA WSKLEPIKU.PL I SPRAWDŹ SAM!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.