Jak Mucha stadionem rządziła: 1,5 mln zł za mecz… którego nie było

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. joannamucha.pl
fot. joannamucha.pl

Joanna Mucha nie jest już ministrem sportu, a Rafał Kapler przestał kierować Narodowym Centrum Sportu. Ale dokonania tej pary, związane ze Stadionem Narodowym, wciąż wzbudzają zainteresowanie kontrolerów i wymiaru sprawiedliwości.

Jak podaje tvn24.pl., NIK zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za podpisanie umowy na zorganizowanie w lutym 2012 r. meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa o Superpuchar na Stadionie Narodowym.

Miało to być pierwsze spotkanie piłkarskie rozegrane na nowym reprezentacyjnym obiekcie. Do meczu jednak nie doszło, bo okazało się, że stadion nie spełnia norm bezpieczeństwa dla tego typu zawodów.

Stadion Narodowy, zaprojektowany przede wszystkim z myślą o meczach reprezentacji Polski, nie był przygotowany do pojedynków pomiędzy klubami, których kibice od lat mówią o wzajemnej nienawiści i toczą ze sobą wojnę. Na stadionie brakowało choćby sektorów oddzielających fanów gospodarzy od przyjezdnych

— wyjaśnia portal.

To przy okazji tego meczu Joanna Mucha miała ośmieszyć się pytanie „kto wybierał drużyny do tego meczu?”, gdy nawet interesujący się futbolem przedszkolacy wiedzą, że o Superpuchar walczy zawsze aktualny mistrz Polski ze zdobywcą krajowego pucharu. Nie to jednak okazuje się teraz główną kompromitacją, którą wykryła NIK.

Chodzi o klauzulę, z której wynika, że jeżeli mecz się nie odbędzie to Skarb Państwa zapłaci 1,5 mln zł kary spółce Ekstraklasa S.A.

— podkreśla tvn24.pl

Umowę podpisał ówczesny szef Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler (w zeszłym roku wywalczył dla siebie przed sądem ponad pół miliona złotych, wraz z odsetkami, zaległej „premii”), a zgodę na podpisanie umowy w niekorzystnym dla Skarbu Państwa kształcie wydało Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Umowę zawarto 29 stycznia 2012 roku. To ważne bo na biurku szefa NCS leżały już wtedy opinie komendanta policji i komendanta straży pożarnej, w których stwierdzali oni, że Stadion Narodowy nie spełnia wymogów bezpieczeństwa

— zaznacza portal.

I dodaje:

NCS podpisało jednak umowę z klauzulą wysokiego odszkodowania, mimo iż jego szefowie mogli być niemal pewni, że zgody policji i straży na przeprowadzenie meczu nie będzie.

JUB/tvn24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych