„Powstanie było najwspanialszym okresem mojego życia” - poruszająca opowieść prof. Kieżuna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Powstanie było najwspanialszym okresem mojego życia

— mówi miesięcznikowi „wSieci Historii” prof. Witold Kieżun.

Legendarny Powstaniec Warszawski, w rozmowie z miesięcznikiem „wSieci Historii”, a także w tekście na łamach tygodnika „wSieci” opisuje motywacje Powstańców, a także atmosferę, jaka panowała w wyzwolonej Warszawie.

Wraz z kolegami z oddziału spotykając się po wielu latach zawsze wspominaliśmy Powstanie z wielkim wzruszeniem i satysfakcją. Był to bowiem czas odwetu za stracone lata, za cholerną, okrutną niewolę. To była także niezwykła satysfakcja jedności. Po kilku tygodniach sytuacja się niestety zmieniła, jednak pierwsze tygodnie były fantastyczne. Czuliśmy na każdym kroku wsparcie całej ludności Warszawy. To było nie do wiary. Mieliśmy satysfakcję z jedności, a także ze sprawności administracyjnej Mało mówi się o tym, że w przeciągu dwóch dni zbudowano polska administrację lokalną

— przypomina Kieżun.

Dodaje, że „powstała poczta, kilkadziesiąt tytułów prasowych, w zdobytych dzielnicach powstała polska, warszawska administracja, ludzie wywieszali przygotowane wcześniej polskie flagi”.

Pytany o motywację, która pchała go do działalności podziemnej odpowiada:

Chcieliśmy sami wypędzić Niemców, chcieliśmy zemścić się za straconą młodość, za śmierć tysięcy Polaków i naszych kolegów, za potworny okres okupacji. Ludzie, którzy tego nie doświadczyli, nie potrafią sobie w ogóle wyobrazić, jak wyglądało wtedy nasze życie.

Rozmowa o wojennych doświadczeniach prof. Kieżuna, a także o okresie wywózki na Wschód w najnowszym MIESIĘCZNIKU „wSIECI HISTORII”. POLECAMY

W tygodniku „wSieci” z kolei prof. Witold Kieżun rozprawia się z alternatywnymi scenariuszami, wskazując, że brak Powstania nie zatrzymałby rozlewu krwi.

Gdyby Powstanie nie wybuchło, to w Warszawie ogłoszonej jako forteca „Festung Warschau” musiałaby zostać zlikwidowana polska podziemna prawie 40-tysięczna AK, która w każdej chwili mogła przystąpić do dywersyjnej, groźnej akcji. Podstawą tej akcji mogłaby być również realizacja kary za odmowę udziału w budowie fortyfikacji. Likwidacja AK musiałaby być szybko przeprowadzona, ale nie stanowiłaby dla Niemców żadnej trudności

— zauważa prof. Kieżun.

Wskazuje, że „tajna data przewidzianej ewakuacji cywilnej ludności niemieckiej na 2 i 3 sierpnia sugerowała, że akcja wymordowania AK-owców będzie miała miejsce najpóźniej 3 sierpnia”.

Natychmiast po tej akcji musiałaby być przeprowadzona ewakuacja całej ludności Warszawy, tak jak to miało miejsce w Mińsku Litewskim. Jest rzeczą oczywistą, że nie można bronić miasta-fortecy z wielotysięczną wrogo nastawioną ludnością. W tych warunkach Warszawa jako niezwykle ważny punkt strategiczny broniłaby się, ale siła Armii Czerwonej ostatecznie by ją złamała i Sowieci szybko ruszyliby na Berlin. Tak więc rezygnacja z Powstania dałaby równy, a może ze względu na wybicie całej warszawskiej AK nawet gorszy, rezultat. Ewakuowana w okrutny sposób ludność poniosłaby podobne straty jak ludność Mińska

— tłumaczy Powstaniec.

Wskazuje również, że „Powstanie spowolniło marsz Sowietów do zwycięstwa”. Prof. Kieżun cytuje opinię sowieckiego marszałka Wasilija Czujkowa, dowódcy obrony Stalingradu, który pisał:

Wojnę można było zakończyć w Polsce rok wcześniej, a więc nie w maju 1945 r., ale w grudniu 1944 r., gdyby nie decyzja Stalina wstrzymująca Front Białoruski w sierpniu 1944 r. Moglibyśmy dojść dalej na zachód nie do Berlina i nad Łabę, ale aż do Renu. Los wojny potoczyłby się inaczej. Ileż milionów istnień ludzkich udałoby się ocalić. Ile żołnierzy mniej by poległo?

Rozmowa z prof. Kieżunem z miesięcznika „wSieci Historii” oraz jego tekst z tygodnika „wSieci” to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce mieć pełen obraz Powstania Warszawskiego i motywacji walczących w nim ludzi.

ZACHĘCAMY DO LEKTURY

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych