Zelnik: Polacy chcieli się podnieść i przepędzić ciemiężców, te bestie. Chylę czoła... NASZ WYWIAD

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

wPolityce.pl: Trwa debata o Powstaniu Warszawskim, jego skutkach i możliwych alternatywnych scenariuszach. O czym warto pamiętać przy okazji 70. rocznicy wybuchu walk o wolną Warszawę i wolną Polskę?

Jerzy Zelnik: Przy tej okazji warto się zastanowić, jak przygotowywać się do zrywów narodowych. Przy okazji Powstania Styczniowego widać było braki w uzbrojeniu, ale z drugiej strony społeczeństwo wymagało pobudzenia. Po 34 czterech latach od Powstania Listopadowego nastąpiło uśpienie, widać było zgodę na bardzo ograniczoną suwerenność we własnym domu. W przypadku Powstania Warszawskiego realia dobrze oddaje z kolei prof. Witold Kieżun. Odsyłam do tygodnika „wSieci” oraz miesięcznika „wSieci Historii”, gdzie profesor opisuje Powstanie. Prof. Kieżun wskazuje, że w 1944 roku zdawało się, że może dojść do sytuacji, znanej z 1918 roku.

O czym Pan mówi?

W 1944 roku można było sądzić, że Niemcy uciekając przed frontem białoruskim będą w szoku, że będą działać w chaosie. Była szansa, by jak w 1918 roku niemal za darmo, bez strat własnych odbierać Niemcom broń. Wydało się, że możliwe jest szybkie opanowanie Warszawy, że zryw jest skazany na zwycięstwo i sukces. Jednak szybko nastąpił zwrot Niemców, a potem był rozkaz o niszczeniu Warszawy. Moment paniki niemieckiej nie został wykorzystany. Później doszło do ogromnych strat.

Potrzebnych? Wiele osób wskazuje, że ofiara była zbyt wielka…

Zawsze można się zastanawiać, czy Powstanie się opłaca, jakie będą koszty. Jednak za wszystkie upokorzenia, jakie dotknęły Polaków, za tę poniewierkę, za butę niemiecką, za łapanki, mordy, obozy –- za to wszystko Polacy chcieli się odpłacić. Polacy chcieli się podnieść i przepędzić ciemiężców, te bestie. Liczono, że będzie okazja, by wyjść z podziemia.

Polaków dałoby się zatrzymać? Czy Powstanie musiało wybuchnąć?

Profesor Kieżun twierdzi i zapewne ma rację, że bez względu na to, czy wydany zostałby rozkaz, czy też nie, polska młodzież rwała się do walki i nie wyobrażała sobie, by Powstania nie było. Polacy myśleli, że można liczyć na aliantów, że można liczyć na front białoruski, choć tu były ogromne zastrzeżenia. Okazało się jednak, że na Zachodzie rozłożono bezradnie ręce, a na Wschodzie Stalin czekał na wykrwawienie obu stron.

Jak zatem dziś należy oceniać Powstanie?

Powstanie Warszawskie, mimo wojennej klęski, ogromnie wzmocniło ducha narodowego. Dało poczucie tożsamości, duchowej siły, dało wzór odwagi Polakom. Być może dzięki temu można było w kolejnych latach również iść do boju. Po II wojnie światowej mieliśmy następne zrywy, w roku 1956, w 1968, w 1970, w 1976, w 1980 i w 1988. One wynikały m.in. z zapatrzenia się na naszych narodowych bohaterów. Chylę czoła przed Powstańcami, tymi młodymi ludźmi, którzy nie działali kunktatorsko. Oni chcieli wywiesić biało-czerwone flagi, głośno krzyczeć i śpiewać po polsku.

Przy okazji premiery filmu o Powstaniu Warszawskim Jana Komasy wiele osób wskazuje, że być może teraz świat dowie się o polskim zrywie. Czy Polska przegrywa wojnę o pamięć?

Świat wspomina Powstanie w Getcie Warszawskim, które było bohaterskie, było aktem straceńczej odwagi. Natomiast o Powstaniu Warszawskim cicho sza. Być może film Jana Komasy, być może dokument stworzony z kronik powstańczych sprawi, że świat zobaczy prawdziwe oblicze Polaków. I wtedy być z podziwem będzie się mówić o polskiej odwadze, polskim bohaterstwie, polskich powstaniach. Światu brakuje świadomości. Być może świat zawstydzi się, że dopiero po latach przypomina sobie o zasługach i dokonaniach Polaków. W związku z 70. rocznicą Powstania Warszawskiego mam poczucie dumy narodowej i jest mi strasznie smutno, że świat nie umie docenić tego, co działo się w 1944 roku.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.