Rządzący! Dziś widać, jak jesteście mali. Rząd milczał, gdy Rosja odrzucała międzynarodową pomoc ws. Smoleńska

Fot. wSieci
Fot. wSieci

Tę wiadomość powinno się powtarzać po stokroć. 12 krajów i dwa podmioty międzynarodowe wezmą udział w prowadzeniu śledztwa dotyczącego zamachu nad terytorium ukraińskim, okupowanym przez prorosyjskich terrorystów. W prace na rzecz śledztwa włączają się: Holandia, Australia, Malezja, Wielka Brytania, Belgia, Niemcy, Filipiny, Kanada, Nowa Zelandia, Indonezja, Stany Zjednoczone i Ukraina, a także Europol i Interpol.

Widać dziś dokładnie, jak mali są polscy politycy przekonujący, że umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego jest czymś niestosownym. Do dziś wszelkie tego typu próby wywołują agresję i zaskakujące reakcje. Świeży przykład stanowi ostatnia rozmowa z Pawłem Grasiem.

Wspólne śledztwo prowadzić będą państwa, które straciły obywateli w katastrofie MH17. W Smoleńsku zginęli tylko Polacy

pisał Radosław Sikorski na Twitterze, odpowiadając na pytania o analogie dotyczące Ukrainy i Smoleńska. Szef MSZ dokonał przy tym manipulacji i kłamstwa — w Smoleńsku zginęli obywatele kilku krajów, a w wyjaśnianie zamachu nad Ukrainą zaangażowane są również kraje niemające nic wspólnego z ofiarami zamachu, a jednocześnie zaprezentował skandaliczne podejście do tragedii narodowej.

Radosław Sikorski poszedł w kłamstwo być może ze zwyczajnego strachu. Jest coraz bardziej oczywiste, że sprawa zamachu na ukraiński samolot i reakcja na niego jest ostrym oskarżeniem rządu Tuska za to, co robił ws. 10/04.

Jednym z elementów tego oskarżenia jest kwestia pomocy międzynarodowej i międzynarodowego śledztwa ws. Smoleńska.

Sikorskiemu nie wystarczyło obecnie odwagi, by przyznać, że to zdaje się Rosja zdecydowała o tym, że śledztwo smoleńskie będzie prowadzone bez udziału krajów i instytucji trzecich. Taki przynajmniej przekaz płynie ze stenogramu, zamieszczonego na stronach premiera Rosji.

W archiwalnym wpisie możemy przeczytać stenogram ze spotkania, jakie miało miejsce 13 kwietnia 2010 roku w Moskwie. W obecności Władimira Putina szefowa MAK Tatiana Anodina referowała sprawę smoleńską.

Śledczy z Unii Europejskiej i innych krajów wyrazili chęć uczestnictwa w pracach Komisji Technicznej, co powinno być uznane za konieczne. Jednak badacze zaznaczali, że nie wątpią w bezstronność i profesjonalizm Komisji lub rosyjskich ekspertów. Specjaliści MAK posiadają duże doświadczenie w badaniach międzynarodowych, po przeprowadzeniu takiego badania w 53 krajach, z których żadna nie została do tej pory kwestionowana

— mówiła Tatiana Anodina, de facto wskazując, że żadnej pomocy Rosja nie chce i nie potrzebuje.

Jak wiemy ostatecznie rzeczywiście odrzucono wszystkie wnioski o taką pomoc. A było ich niemało.

Ogromne zdumienie budzi we mnie brak reakcji polskich władz na oferty pomocy z zagranicy. 10 kwietnia po kolei zgłaszały się do Polski państwa z ofertą pomocy w badaniu katastrofy. Jako pierwsza — 16 minut po katastrofie — zgłosiła się Wielka Brytania. Podobnie zachowała się Francja, Rumunia, czy Izrael

mówiła portalowi wPolityce.pl Ewa Kochanowska.

Wszystkie te prośby zostały odrzucone. A spotkanie z 13 kwietnia 2010 roku wskazuje, że decyzje podejmowano w Moskwie. Przy milczącym współudziale przedstawicieli polskich władz.

W czasie cytowanego spotkania w Moskwie nikt z polskich polityków nie zareagował słowem na przemówienie Anodiny. Ewa Kopacz, która była najwyższej rangi przedstawicielem polskiego rządu na spotkaniu w Moskwie, jak również gen. Krzysztof Parulski, czy Edmund Klich nie opowiedzieli się za dołączeniem kogokolwiek do śledztwa, nie wskazali, że Polsce na tym zależy. Sugestia, że pomoc międzynarodowa ws. smoleńskiej nie jest potrzebna, nie wywołała żadnej reakcji urzędników.

Sama Kopacz pytana przez „Gazetę Polską” o tę sytuację odparła:

Moją rolą było zajmowanie się osobami, które przyjechały identyfikować zwłoki.

Skala jej kompromitacji jest ogromna. Podobnie, jak polskiego rządu, który w chwili narodowej tragedii nie zdał egzaminu. Widać to dokładnie dziś, gdy kraje Europy Zachodniej dają lekcję profesjonalizmu, dbania o swoje interesy i swoich obywateli. Na tym tle widać, jak bardzo rząd Tuska zawiódł.

Nawet jeśli w Smoleńsku doszło do nieszczęśliwego wypadku, nawet jeśli rząd Tuska — wbrew faktom — chciał jak najlepiej dla Polski przed 10/04 i tuż po nim, tak wielki zawód, tak wielka kompromitacja, z jaką mieliśmy do czynienia ws. Smoleńska, są wystarczającym powodem, by ludzie tej władzy odeszli w polityczny niebyt.

Wiemy jednak, że mają oni nie mało za uszami…

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.