Media obiegła fotorelacja z wizyty prezydenta na uroczystości 60-lecia OSP w Maćkowej Rudzie. Jednak nie najważniejsze, okazało się, wręczenie miejscowym strażakom sztandaru z napisem „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek” i podkreślenie, jak ważna dla miejscowej społeczności jest rola jednostki liczącej 30 strażaków. Największą furorę zrobiło zdjęcie pierwszej pary śpiącej podczas mszy.
Po wielu gafach z początku kadencji, kiedy to pan prezydent co i raz brylował, a to ortografią, w „bulu i nadzieji”, a to etykietą, kiedy klapnął na fotel w Wilanowie nie zważając na kanclerz Merkel, albo zakosił królowej szwedzkiej kieliszek i ta nie miała czym wypić toastu, a to znajomością praw natury w wypowiedzi dla powodzian: „woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku”, udało się izolować wścibskie media od głowy państwa.
Tutaj wyraźnie z racji kanikuły czujność odpowiednich służb na chwilę osłabła i od razu masz babo placek. Nie ma się co nawet podśmiewywać, z tej w sumie drobnej wpadki. Każdemu może się zdarzyć przysnąć. W sobotę było Anny, więc nie dziwota, że głowy mogły być ciężkie.
Tylko, że w obecnej napiętej sytuacji światowej, trąci ta scena „Weselem” Wyspiańskiego.
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.
Czy politycy, a szczególnie prezydent, powinni w tak niebezpiecznym dla świata czasie oddawać się beztroskiemu wypoczynkowi? Oczywiście to ogromne wyróżnienie dla społeczności Maćkowej Rudy, że sam prezydent uświetnia ważną rocznicę, ale chyba w tak groźnej sytuacji dla Polski głowa państwa, będąca zwierzchnikiem sił zbrojnych powinna się zająć się armią, a nie konkurować kampanijnie z Waldemarem Pawlakiem o glosy strażaków.
Czy mamy jakiekolwiek gwarancje, że Rosja rzeczywiście nie chce wywołać poważnego konfliktu w naszym regionie? Na razie Putinowi idzie jak z płatka. Nawet zestrzelenie pasażerskiego samolotu wyraźnie da się wyciszyć rosyjską propagandą. Sytuacja na Ukrainie jest nieustannie destabilizowana, na Bliskim Wschodzie wrze i może się to przepoczwarzyć w konflikt światowy. Do tego nie można zapominać, że rosyjskie wojska ćwiczyły atak na Warszawę.
A my żyjemy w kraju, gdzie chwilowo premierem jest prezes PSL na zastępstwo, a prezydentem jegomość, który pochrapuje publicznie na mszy. Za to ma dobre notowania.
Naród też jakiś taki ospały, a to z upału, a to z letargu poznawczego w jaki go wprawiają media i ledwie odróżnia zdrajców od bohaterów.
Obyśmy znowu nie usieli sięgać do klasyki i recytować najbardziej gorzki fragment z naszej literatury.
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapki wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/207006-prezydent-komorowski-kima-na-mszy-wraz-z-malzonka