Kaczyński nie chce koalicji z Korwinem: „Jest nieporozumieniem. To człowiek o dziwnej roli w polskiej polityce”

Fot. Profil PiS na Facebooku
Fot. Profil PiS na Facebooku

PSL ma interes w połączeniu wyborów parlamentarnych z samorządowymi – mówi Jarosław Kaczyński. W rozmowie z „Faktem” dodaje, że przyspieszenie zmian w Polsce byłoby też korzystne dla państwa.

Ja zawsze porównuję PSL z dinozaurem – malutka głowa i potężny tułów. W Sejmie ich jest mało, w samorządach – najwięcej ze wszystkich partii. Jest jeszcze jeden aspekt, o którym warto mówić: fałszowanie wyborów. Mamy opracowanie naukowe, że wybory samorządowe są fałszowane. To przecież horrendalny układ, by w proces wyborczy bezpośrednio zaangażowany był sam samorząd. Może to jest jakaś przesłanka, by dążyć do takiego połączenia?

Według byłego premiera jeżeli afera podkarpacka (na której główną postać wyrasta Jan Bury – szef klubu PSL) która może wysadzić rząd w powietrze, wybory mogą być szybkie.

Tylko czy jest taka afera, która ten rząd wywali w powietrze? W 1980 roku – w czasie katowickiej konferencji przedzjazdowej PZPR – na mównicę wszedł delegat i rozebrał się do naga. Okazało się, że zwariował. I zadaję sobie takie pytanie: co by się stało, gdyby Tusk wyszedł na mównicę sejmową i rozebrał się do naga. I wyobrażam sobie, że następnego dnia w „Gazecie Wyborczej” byłby taki tytuł: „Nowe forum ekspresji politycznej. Tusk pierwszy w Europie!”. Przy normalnych mechanizmach ten rząd powinien paść już wiele razy. Żyjemy w kraju, w którym pewne mechanizmy demokracji nie funkcjonują.

Lider opozycji zaprzecza, by mógł stworzyć koalicję z Januszem Korwin-Mikkem:

Korwin-Mikke jest nieporozumieniem w polityce. To człowiek, którego lata temu znałem i to dość dobrze. To człowiek o dziwnej roli w polskiej polityce. I szkodliwej – bo mieszającej w głowie młodym, zdolnym ludziom, którzy zamiast myśleć o polskich sprawach, szli w wizje, które według Mikkego funkcjonują na Wyspach Dziewiczych. A teraz bierze pewną część głosów niezadowolonych, które by nam przypadały. Nie jesteśmy zainteresowani sojuszem z nim, bo nie jesteśmy zainteresowani kompromitacją. Będą nas próbowali do niego przyklejać, by nas skompromitować.

Były premier zapewnia, że Samoobrona i LPR nie były dla PiS przystawkami.

To Roman Giertych i Andrzej Lepper zgotowali sobie taki los, nie ja. To była decyzja Leppera. Mam nadzieję, że mu Bóg wybaczy jego grzechy. A gdy był na drodze pewnej naprawy, to mu to przerwano. Ja nie wierzę, że popełnił samobójstwo.

Według prezesa Prawa i Sprawiedliwości o partiach Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry też nie można mówić w takich kategoriach. A dla nich sojusz z PiS oznacza obustronne korzyści:

Oni nam pomogą w realizacji projektu naprawy Polski, ale i my im w tym sensie, że będą mieli w tej zmianie swój udział.

Z rozmowy wynika, że na miejsce na listach PiS może również liczyć Jacek Kurski, choć Kaczyński nie oponuje przeciw korzystaniu z metafory syna marnotrawnego:

Biblijny ojciec to typ Boga. Ja nie jestem typem Boga, tylko zwykłym człowiekiem. Zobaczymy, jak będzie. Kurski ma jedną cechę, która jest cenna i rzadka – ma ją też Adam Hofman: nawet w otoczeniu ośmiu, którzy go atakują, nie traci ducha, języka w gębie i potrafi skutecznie polemizować. To jest w polityce rzeczą cenną, bo nam często w telewizji przychodzi walczyć. Ale Jacek Kurski grzechów ma też litanię bardzo długą. Ma też cechę ważną w polityce – łatwo go lubić.

Zapytany, jak pogodzić gospodarczych liberałów od Gowina z „Solidarnością”, odpowiada:

Na poziomie wartości ten konflikt jest dość zasadniczy, ale faktycznie pozorny. Czego potrzebują właściciele przedsiębiorstw? Szans rozwojowych, uchylenia ograniczeń biurokratycznych, patologii – o których słyszeliśmy choćby na słynnych taśmach – ale i pewnych perspektyw, programów, które wypełnią lukę kapitałową. (…) Marnujemy dzisiaj ogromny potencjał ludzi, którzy coś umieją i stają przed wyborem: albo wyjeżdżają za granicę, albo zadowalają się byle jaką pracą.

Zapowiada wprowadzenie ulg inwestycyjnych w celu zmniejszenia bezrobocia i cofnięcie wydłużenia wieku emerytalnego:

Zostawimy to, że wolno pracować dalej. Mam 65 lat i takich rówieśników, którym, jakby powiedzieć „pracujcie do 75 lat”, to będą pracować. My chcemy dać ludziom to prawo, ale nie wolno zmuszać np. kobiet po sześćdziesiątce do pracy fizycznej. Dla wielu z nich to jest mordęga. No i jest jeszcze problem babci. Mamy tutaj koleżankę, która ma dwoje dzieci tylko dlatego, że jej matka wzięła na siebie dużą część trudów wychowania. Bo gdyby nie to, ona nie byłaby w stanie mieć nawet tej dwójki dzieci.

W kwestii polityki prorodzinnej też wysuwa konkretne propozycje:

1000 zł miesięcznie na każde dziecko od drugiego, a w rodzinach biedniejszych – na każde dziecko. To jest potężna suma – 48 mld zł rocznie. Dlatego chcemy zażądać od Unii Europejskiej, by połowa tej sumy pochodziła ze środków unijnych. To nic nie zaszkodzi inwestycjom, biorąc pod uwagę poziom marnotrawstwa. Jeśli Unia by się na to nie zgodziła, to mamy jeszcze jeden plan, którego na razie nie zdradzę.

Lider opozycji Kaczyński nie chce wskazywać ewentualnego kandydata na prezydenta w przyszłorocznych wyborach:

Przy całym szacunku, jak są ważne wybory i dwie niewielkie oraz jedna duża partia, to nie one wysuwają kandydata. Nie ma w tej chwili jeszcze decyzji, ale będzie po wakacjach. Nastawiamy się na dłuższą kampanię. U nas najwyższą rozpoznawalność mam ja, ale ja nie zamierzam kandydować. (…) Ten słynny tajny aneks zamknięty w szwajcarskim banku na 10 spustów nie zawiera nazwiska, tylko stwierdzenie, że to PiS wysunie kandydata i zostanie on poparty przez pozostałych.

Pytany o agresję Moskwy na Ukrainie, prezes PiS wskazuje, że „jeżeli nie będzie na to bolesnej dla Rosji reakcji, to Putin posunie się dalej”:

Jeśli można było zająć Krym, wywołać wojnę na terenie Ukrainy, a teraz zestrzelić samolot pasażerski, to znaczy, że można wybrać sobie kolejny cel i próbować go zrealizować. To samobójcza taktyka. Rosja nieporównanie bardziej potrzebuje Zachodu niż Zachód Rosji. Optymalnym wyjściem – choć nie zakładam, że szybko da się je zrealizować – jest wysłanie tam misji pokojowej NATO lub NATOUE. Nie misji obserwatorów, ale wojskowej. (…) Polityka rozzuchwalania Putina zawiodła.

Zapytany o porównanie zamachu na malezyjski samolot do katastrofy smoleńskiej, odpowiada „Faktowi”:

To wy napisaliście na okładce „Powtórka ze Smoleńska: kłamstwa Moskwy” – nie trzeba być specjalistą, by widzieć, że Rosja i jej propaganda zachowuje się tak samo jak 4 lata temu. Widzę również różnice w zachowaniu premiera Tuska z 2010 r. i premiera Holandii z dziś. Tusk był miękki i oddał Rosji śledztwo, a premier Holandii już odzyskał czarne skrzynki i skutecznie naciska na Putina.

Rozmowa dotyczy też kulinariów i niedawnego wyznania Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że za czasów jego premierowania jedzenie w rządowej stołówce nie było najlepsze:

Za każdym razem dostawałem taką breję, o której nie potrafię powiedzieć, czym była. To na pewno nie było to, o czym teraz Donald Tusk opowiada. Jedna z nich była z sosem pomidorowym i to jeszcze jakoś się jadło. A ja naprawdę nie jestem wymagający – kotlet z kartoflami i mizerią to naprawdę jest bardzo dobra rzecz. Bywałem w życiu w dobrych restauracjach, ale jedna, gdzie dają placki kartoflane, pierogi ruskie nieporównanie bardziej mi odpowiada niż francuskie pasztety.

Dodaje też, że nigdy nie jadł ośmiorniczek (którymi zajadali się bohaterowie nagrań zarejestrowanych u „Sowy i Przyjaciół”). – Wolę bigos – mówi Kaczyński.

Cała rozmowa w „Fakcie”.

znp

———————————————————————————

Promocje wSklepiku.pl!

Pakiet Seawolfa” autorstwa Tomasza Mierzwińskiego.

W kolekcji:”Alfabet Seawolfa”, „Dziennik pokładowy” oraz „Seawolf o polityce”. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych