Peeselowskie państwo w państwie. Tajny kontrakt ludowców: publiczne "stołki" w zamian za 3 proc. pensji...

Fot. Profil PSL na Facebooku
Fot. Profil PSL na Facebooku

O tym, jak Polskie Stronnictwo Ludowe potrafi zadbać o swoje interesy kosztem państwowych pieniędzy, pisaliśmy wielokrotnie. Tysiące stanowisk dla działaczy PSL i ich rodzin, podejrzane interesy, afery i lokalne układy i układziki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ludowcy zadbali o zatrudnienie ludu. Tyle, że własnego! „F”: PSL obsadziło aż 30 tys. stanowisk

Jak się okazuje, transakcje polityków PSL są wiązane. „Gazeta Wyborcza” dotarłą do interesującej uchwały władz ludowców, która zobowiązuje każdego, kto dzięki partii dostał pracę - do przeznaczenia 3 proc. pensji na rzecz… PSL.

Chodzi o urzędników agencji resortowych, dyrektorów i szefów spółek skarbu państwa, a także posłów, ministrów i samorządowców. Ustawa nie dotyczy jednak tylko polityków, ale również osób „rekomendowanych przez PSL”. A to w praktyce oznacza, że każdy, kto zyskał pracę dzięki rządowym koneksjom ludowców, musi płacić haracz na partię.

Pytani przez „GW” politycy PSL uchylają się od odpowiedzi na pytania, jak dużą kwotę przeznaczają na funkcjonowanie partii. Ci, którzy nie chcą płacić, bądź ociągają się z decyzją, otrzymują specjalne ponaglenia i wezwania do zapłaty.

Jak czytamy, specjalne „wewnętrzne” przepisy PSL regulują również przepływ środków: 60 proc. kwoty jest przeznaczane na biura powiatowe, a reszta do zarządu wojewódzkiego. Z kolei połowa pieniędzy od ministrów i szefów spółek skarbu państwa skierowana jest do centrali partyjnej.

Ot, Polskie Stronnictwo Ludowe i ich „państwo w państwie”…

Nikt nikogo w PSL nie zmusza, żeby kandydował albo wpłacał na wybory

— tak szef tej partii Janusz Piechociński odniósł się do informacji jakoby każdy, kto dostał pracę dzięki partii, musiał płacić PSL 3 proc. ze swojej pensji.

Z informacji PAP wynika, że w drodze uchwały Rady z 18 stycznia 2014 r. został też przyjęty obecnie obowiązujący regulamin klubu PSL, w którym jest zapis: „Klub PSL ustala wysokość dobrowolnej składki na potrzeby klubu PSL w wysokości minimum 400 zł od wynagrodzenia miesięcznego brutto każdego posła i senatora”.

Piechociński powiedział we wtorkowej rozmowie z PAP, że sam jako poseł płaci co miesiąc 400 zł. Zaznaczył jednak, że robi to dobrowolnie.

Jakbym nie odprowadzał, to najwyżej nie umieszczą mnie na liście wyborczej

— podkreślił.

Albo jestem członkiem PSL-u i akceptuję uchwały jego organów, albo nie jestem. Tu nikt nikogo nie zmusza, jak nikt nikogo w PSL-u nie zmusza, żeby kandydował, albo (…) wpłacał na wybory

— dodał.

Wiceszef PSL Adam Jarubas pytany przez PAP, czy osoby nie będące członkami partii, które są przez nią rekomendowane na stanowiska, są zmuszane do odprowadzania części zarobków, odpowiedział: „absolutnie tak nie jest”.

lw, „Gazeta Wyborcza”, PAP

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.