Donald Tusk na pewno przeraził się tym wczorajszym porozumieniem, bo ono zdecydowanie zwiększa szanse na zwycięstwo prawicy w roku 2015 r. Nie wykluczam zatem, że premier będzie próbował skrócić czas na wewnętrzną integrację, doprowadzając do przedterminowych wyborów
— mówi Jarosław Gowin, komentując porozumienie Prawa i Sprawiedliwości z Polską Razem i Solidarną Polską.
wPolityce.pl: - Czy wczorajsze porozumienie można porównać do niedoszłej koalicji z 2005 r., czegoś na kształt PO-PiS-u?
Jarosław Gowin: - Nie, oczywiście że nie. Pamiętajmy, że ówczesna Platforma była zdecydowanie bardziej prawicowa niż obecnie - dzisiejsza Platforma jest partią centrolewicową, ale też ta Platforma sprzed 10 lat reprezentowała także środowiska centrowe.
W naszym przypadku na razie można mówić o tym, że jest to porozumienie środowisk tradycyjnej prawicy z PiS ze środowiskiem Solidarnej Polski i z wolnorynkowymi konserwatystami.
Podstawowym celem porozumienia tych środowisk jest poszerzenie skrzydeł dotychczasowego PiS-u, poprzez połączenie różnych dotąd elektoratów. Czy jest szansa jednak na wywołanie efektu śnieżnej kuli?
— Wszystko będzie zależało od tego, na ile uczciwa będzie współpraca - na razie zapowiada się to bardzo dobrze - ale także od tego, na ile skutecznie będziemy przekonywać wyborców centrum, że warto poprzeć taki obóz wielkiej prawicy.
Jest rzeczą jasną że, na prawo od PiS nie ma już wyborców do pozyskania. Tacy wyborcy są w centrum. Głęboko wierzę, że dzięki przyjęciu przez zjednoczoną prawicę wielu elementów programu gospodarczego Polski Razem, sporo dotychczasowych wyborców Platformy zdecyduje się przerzucić swoje poparcie na obóz prawicowy.
Żeby jednak osiągnąć efekt kuli śnieżnej konieczne jest nie tylko porozumienie partii politycznych, ale także stworzenie szerokiego ruchu społecznego.
Dlatego z całą pewnością będziemy wspólnie dążyć do poszerzenia tego obozu o rozmaite środowiska samorządowe, organizacje pozarządowe, ruchy pro-life, itd.
Ale czy ten efekt nie został w jakimś stopniu zmarnowany tydzień temu, kiedy w ostatniej chwili przed kongresem zjednoczeniowym zostały zerwane negocjacje między trzema ugrupowaniami? To zrobiło bardzo złe wrażenie, na tych, którzy z nadzieją czekali na zjednoczenie prawicy…
— Konwencja sprzed tygodnia była rzeczywiście falstartem. Zapowiedziano ją jeszcze przed osiągnięciem porozumienia. Ale myślę, że to nie najlepsze wrażenie sprzed tygodnia zostało już zatarte.
Wówczas to współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego mieli mieli nie dopuścić do zaakceptowania Waszych warunków, na które zgodził się już on sam. Czy nie boi się Pan, że również obecne porozumienie może także zostać źle przyjęte przez twardy elektorat i działaczy PiS? Joachim Brudziński jeszcze parę dni temu mówił o Was, jako tych, którzy chcą budować swoje byty na grzbietach PiS…
— Nie chcę już roztrząsać przyczyn fiaska tej pierwszej konwencji, ani na nikogo zrzucać odpowiedzialności.
Natomiast nie, nie boję się, że to porozumienie, które zawarliśmy w sobotę będzie kontestowane w ramach PiS-u, tym bardziej, że ma ono charakter pisemny i tutaj zobowiązania i prawa wszystkich stron są precyzyjnie opisane.
A czy to porozumienie objęło również takie osoby jak Paweł Kowal czy Adam Bielan?
— Jarosław Kaczyński od początku mówił, że nie ma embarga na żadne nazwisko. Skoro na konwencji sprzed tygodnia był nawet Jacek Kurski to w oczywisty sposób dużo mniej kontrowersyjne nazwiska jak Pawła Kowala czy Adama Bielana tym bardziej nie budziły żadnych kontrowersji.
Ostatni sondaż TNS Polska pokazuje, że po aferze taśmowej zwiększa się dystans między PiS a PO. Co w takiej sytuacji może zrobić Donald Tusk? Czy zdecyduje się na przyspieszone wybory? A może zrealizuje wariant ucieczki do Brukseli, którego tak nagle przestraszyli się wczoraj PSL-owcy?
— Przede wszystkim my, ludzie prawicy nie powinniśmy dzielić skóry na niedźwiedziu. To nie jest tak, że zwycięstwo już mamy w kieszeni. Musimy ciężko pracować, również po to, żeby przekonać wyborców Polski Razem i Solidarnej Polski do głosowania na ten obóz zjednoczonej prawicy.
Ale Donald Tusk na pewno przeraził się tym wczorajszym porozumieniem, bo ono zdecydowanie zwiększa szanse na zwycięstwo prawicy w roku 2015 r. Nie wykluczam zatem, że premier będzie próbował skrócić czas na wewnętrzną integrację, doprowadzając do przedterminowych wyborów.
W ucieczkę do Brukseli nie bardzo wierzę, bo wydaje mi się, że jego kandydatura nie jest traktowana serio.
A czy jesteście przygotowani na wariant przyspieszonych wyborów? Czy na ten temat też rozmawialiście z Jarosławem Kaczyńskim?
— Nie, nie rozmawialiśmy, ale wszystkie trzy partie są do tych wyborów przygotowane. Nie powinno też być żadnych trudności z uzgodnieniami organizacyjnymi na wypadek takiego scenariusza.
Rozmawiał Krzysztof Karwowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/205837-jaroslaw-gowin-dla-wpolitycepl-donald-tusk-przerazil-sie-wczorajszym-porozumieniem-prawicy-nasz-wywiad